– ZAKSA ma dużo więcej doświadczenia w graniu na zmęczeniu. To mogło mieć znaczenie, ale na pewno nie było głównym czynnikiem, który zadecydował o jej zwycięstwie. Mogliśmy kilka rzeczy zrobić lepiej. Mam nadzieję, że wykonamy je w Kędzierzynie-Koźlu – powiedział po drugiej półfinałowej porażce środkowy Asseco Resovii Rzeszów, Jakub Kochanowski.
W drugim półfinałowym starciu Asseco Resovia Rzeszów po raz drugi musiała uznać wyższość Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Gospodarze zerwali się do walki w trzecim secie, ale do tie-breaka nie udało im się doprowadzić. Porażka 1:3 sprawiła, że są pod ścianą przed wyjazdem do Kędzierzyna-Koźla na kolejne spotkanie. – Po obu drużynach było widać, że dzień wcześniej rozegrały pięć setów. ZAKSA ma dużo więcej doświadczenia w graniu na zmęczeniu. To mogło mieć znaczenie, ale na pewno nie było głównym czynnikiem, który zadecydował o jej zwycięstwie. Mogliśmy kilka rzeczy zrobić lepiej. Mam nadzieję, że wykonamy je w Kędzierzynie-Koźlu – stwierdził środkowy ekipy z Podkarpacia, Jakub Kochanowski.
Jej katem w drugim meczu półfinałowym okazał się Bartosz Bednorz, który zapisał na swoim koncie aż 29 punktów, osiągając 80% skuteczności w ataku. – Nie jest tajemnicą, że Bartek jest w doskonałej dyspozycji. Z doświadczenia jednak wiem, że na przestrzeni kilku meczów z rzędu trudno jest utrzymać szczytową formę, a Bartosz świetnie gra już od ćwierćfinałów. Mam nadzieję, że dopadnie go kryzys, a wtedy będziemy gotowi na jego zatrzymanie – dodał zawodnik Asseco Resovii.
Jej sytuacja jest bardzo trudna, bo w toczącej się do trzech wygranych półfinałowej rywalizacji przegrywa już 0:2. Musi więc wygrać dwa spotkania w Kędzierzynie-Koźlu, aby doprowadzić do piątej potyczki przed własną publicznością. – ZAKSA gra dobrze, ale nasz plan na ten mecz będzie taki, aby powalczyć w Kędzierzynie-Koźlu. Jeśli uda nam się zagrać lepiej niż ZAKSIE, to być może doprowadzimy do czwartego, a potem do piątego meczu. Jeśli nie wzniesiemy się na taki poziom, to pozostanie nam walka o trzecie miejsce. Na pewno nie zwiesimy głów i będziemy walczyć – zakończył Jakub Kochanowski.
źródło: Asseco Resovia Rzeszów - Twitter, opr. własne