Reprezentacja Polski stoczyła długi bój o awans do strefy medalowej mistrzostw świata. Dopiero tie-break wyłonił zwycięzcę starcia Polska – Stany Zjednoczone. – Amerykanie słyną z tego, że nie poddają się, niezależnie od tego, jaki jest wynik. Docisnęli nas w pewnym momencie, ale na szczęście to nie wystarczyło na tie-breaka – mówił po ćwierćfinale środkowy polskiej kadry Jakub Kochanowski.
Polacy prowadzili już 2:0 z Amerykanami, ale potem rywale zaczęli grać lepiej i o wyniku spotkania miał decydować tie-break. – Ten pojedynek to jeden z ważniejszych naszych meczów, ale te najważniejsze dopiero przed nami. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo wygrać to spotkanie. Amerykanie słyną z tego, że nie poddają się, niezależnie od tego, jaki jest wynik. Docisnęli nas w pewnym momencie, ale na szczęście to nie wystarczyło na tie-breaka – tłumaczył Jakub Kochanowski. W decydującej odsłonie to biało-czerwoni przechylili szalę na swoją korzyść i zameldowali się w półfinale.
Po dwóch setach Amerykanie zaczęli grać lepiej, przede wszystkim mocniej zagrywali, natomiast ten element zaczął zawodzić Polaków. – Nic szczególnego nie wydarzyło się w tym meczu. My sami wiedzieliśmy, co mamy zrobić. Nie trafialiśmy zagrywką, a przez to nie mogliśmy odrzucić ich od siatki. Ta sztuka udała nam się jednak w tie-breaku, to była właśnie ta różnica. Był to zdecydowanie najcięższy mecz, pełen wzlotów i upadków. Na pewno mentalnie będziemy jeszcze potrzebować chwili, żeby się uspokoić. Myślę, że szybko nie zaśniemy – podsumował środkowy reprezentacji Polski. W tie-breaku emocji również nie brakowało, ale w ważnym momencie podopieczni Nikoli Grbicia popracowali serwisem, świetnie w tym elemencie pokazał się Kamil Semeniuk. – Zdecydowanie dwie najważniejsze piłki w tie-breaku to dwa asy Kamila Semeniuka. Ta sytuacja pokazuje, że jest jednym z najlepszych przyjmujących na świecie. Trudno znaleźć osobę, która po trzech setach nieobecności wchodzi w tie-breaku na parkiet i gra w taki sposób, jak Kamil – chwalił kolegę Kochanowski.
Ćwierćfinał ze Stanami Zjednoczonymi pokazał, że trener Grbić może liczyć na wszystkich swoich podopiecznych. – Dla zespołu niezwykle ważny jest wyrównany skład. Gdybyśmy nie mieli rezerwowych na poziomie najlepszych na świecie, to na pewno nie moglibyśmy zajść tak daleko, jak zaszliśmy – przyznał środkowy polskiego zespołu. – Uważam, że jesteśmy drużyną kompletną, ale nie dlatego, że byliśmy trochę lepszym zespołem od Amerykanów, tylko dlatego, że to my wprowadzamy jakość do tego, co się dzieje na boisku. Jesteśmy w stanie dyktować warunki gry w tym momencie każdej drużynie, musimy to tylko teraz udowadniać – zapowiedział Jakub Kochanowski. Już w sobotę jego zespół będzie miał okazję udowodnić to jeszcze raz, mierząc się w półfinale mistrzostw świata z Brazylią.
źródło: inf. własna