– W późniejszym etapie meczu nie wykonaliśmy tego, co zrobiliśmy dobrze w pierwszym secie. W nim graliśmy może nie ryzykownie, ale bardzo skutecznie zagrywką – powiedział w mediach klubowych po porażce ze Stalą Nysa atakujący GKS-u Katowice, Jakub Jarosz.
GKS bez przełamania
Trwa niemoc GKS-u Katowice, który doznał siódmej porażki w tym sezonie. W miniony weekend nie sprostał u siebie PSG Stali Nysa. Wprawdzie urwał seta rywalom, ale do podziału łupów nie zdołał doprowadzić. – Graliśmy mecz, w którym daliśmy z siebie wszystko, ale w późniejszym jego etapie nie wykonaliśmy tego, co zrobiliśmy dobrze w pierwszym secie. W nim graliśmy może nie ryzykownie, ale bardzo skutecznie zagrywką, celując nią w konkretnego zawodnika. Potem coś niewytłumaczalnego się z nią stało. To co nam funkcjonowało, przestało funkcjonować, bo ten mecz graliśmy dobrze. Była walka do samego końca, ale przegraliśmy zagrywką – ocenił atakujący GKS-u, Jakub Jarosz.
Podopieczni Grzegorza Słabego mieli szansę na doprowadzenie do tie-breaka, bowiem w czwartym secie walczyli z przyjezdnymi jak równy z równym, lecz po raz kolejny nie potrafili wyprowadzić decydującego uderzenia w końcówce. – Są takie sytuacje, w których przychodzi najważniejszy moment i brakuje pozytywnego wykończenia. Oczywiście, widoczny jest progres w stosunku do tego, co było na początku sezonu, ale widać, że cały czas szukamy swojej tożsamości i gry. Musi przyjść szybko czas, żebyśmy znaleźli optymalne rozwiązanie, aby w końcu wygrać mecz – dodał doświadczony zawodnik zespołu z Katowic.
Każda zła passa kiedyś musi się skończyć
Sytuacja GKS-u w tabeli daleka jest od idealnej. Na koncie bowiem ma tylko punkt i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Wyprzedza jedynie Eeę Czarnych Radom, a przed sezonem na Górnym Śląsku liczono na znacznie więcej. Szansy na przełamanie katowiczanie muszą upatrywać w kolejnym meczu, a w nim zmierzą się z Indykpolem AZS-em Olsztyn. – Po każdej porażce jest czas na przemyślenia i analizę gry, ale także konieczne pozbieranie się, a nie rozpamiętywanie przegranej w nieskończoność. W sporcie trzeba patrzeć do przodu i liczyć na przełamanie. Mam nadzieję, że stanie się to w najbliższym meczu – zakończył Jakub Jarosz.
Zobacz również
GKS Katowice będzie miał nowego przyjmującego
źródło: inf. własna