Siatkarze GKS-u Katowice już w niedzielę zagrają kolejne spotkanie ligowe, które może przybliżyć ich do udziału w play-off. Przed meczem z Treflem Gdańsk wywiadu klubowym mediom udzielił Jakub Jarosz. – Już ostatnie trzy spotkania, nawet te przegrane, pokazały, że styczniowy kryzys jest za nami. Prezentujemy się w ostatnim czasie zdecydowanie lepiej niż w pierwszych tygodniach stycznia, gdy brakowało nam pewności i przełamania w końcówkach setów. Patrzymy pozytywnie na spotkania w lutym i będziemy grać na maksa – powiedział.
Jak czujesz się jako laureat Złotego Buka, który zapisał twoje nazwisko na stałe w historii wielosekcyjnej GieKSy?
Jakub Jarosz: – Bardzo mi miło z powodu tego wyróżnienia. Wiem, że sam plebiscyt „Złote Buki” jest bardzo istotny dla całego Klubu i społeczności wokół niego zgromadzonej, tym ważniejsza jest to nagroda. Dziękuję raz jeszcze wszystkim osobom, które zagłosowały na mnie i pozwoliły mi wygrać w plebiscycie.
Po raz kolejny mieliście do dyspozycji tydzień pracy przed meczem, co przed ważnymi meczami z Gdański i Olsztynie jest dobrą informacją.
– To na pewno dużo bardziej komfortowa sytuacja niż ta, której doświadczaliśmy przez większą część stycznia. Także przed meczem z Jastrzębskim Węglem mogliśmy przeznaczyć kilka dni na pełny cykl przygotowawczy, w którym można było najpierw podnieść intensywność zajęć, by potem na koniec tygodnia łapać świeżość. To duże ułatwienie dla nas i dla sztabu szkoleniowego, mamy nadzieję, że owoce ostatnich kilku dni pracy zbierzemy na najbliższym wyjeździe.
Czeka was krótki tour po północnej Polsce, bo po meczu z Treflem Gdańsk udajecie się od razu do Olsztyna i tam przygotowujecie się do starcia z Indykpolem AZS Olsztyn.
– Dobrze, że po meczu w Gdańsku nie będziemy musieli wracać przez całą Polskę do siebie, by potem znów przemierzać cały kraj i czuć wielogodzinną podróż w nogach. Taki wariant wyjazdowy jest optymalny i nie jesteśmy pierwszą drużyną w PlusLidze, która zdecydowała się na takie rozwiązywanie krótkich maratonów meczowych. Bardzo się cieszymy, że zyskamy trochę cennego czasu na treningi, pobędziemy ze sobą i utrzymamy cykl przygotowań do dwóch bardzo ważnych spotkań.
Ostatni mecz z Treflem zakończył się wynikiem 3:2, poprzednie spotkanie z Gdańsku też zakończyło się po pięciu setach. Skazani na tie-breaka?
– Nie do końca. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że tie-break będzie świetną sprawą, ale najpierw do niego trzeba doprowadzić. Po raz kolejny gramy z klasowym zespołem PlusLigi i będziemy szukali każdej szansy na punkty. Co nie zmienia faktu, że musimy przede wszystkim zagrać dobre spotkanie, a jeśli pokażemy się z dobrej strony i będziemy czuli, że wszystko idzie zgodnie z planem, to za tym powinien pójść satysfakcjonujący wynik. Na tę chwilę czujemy się mocni, bo wygraliśmy z Treflem u siebie, ale liga jasno pokazuje, że każdy mecz ma swoją historię i nie można nawet na moment obniżyć mobilizacji.
Olsztynianie plasują się niżej od was w tabeli, ale ich tegoroczne mecze i wygrane z Jastrzębskim Węglem i Treflem Gdańsk pokazują, że nadchodzący mecz w Hali Urania będzie trudny.
– AZS z poprzedniego roku i ten ze stycznia obecnego to dwie różne drużyny. Ostatnio olsztynianie grają naprawdę bardzo dobrą siatkówkę i wygrywają z wyżej notowanymi rywalami. Nie zdradzę tajemnicy, jeżeli powiem, że to będzie arcytrudne spotkanie, zresztą jak każde w tak mocnej lidze jak polska. Spodziewamy się trudnej batalii, ale na razie w głowach mamy mecz w Gdańsku.
Po punkcie urwanym jastrzębianom możemy powiedzieć, że największe kłopoty są już za wami?
– Już ostatnie trzy spotkania, nawet te przegrane, pokazały, że styczniowy kryzys jest za nami. Prezentujemy się w ostatnim czasie zdecydowanie lepiej niż w pierwszych tygodniach stycznia, gdy brakowało nam pewności i przełamania w końcówkach setów. Patrzymy pozytywnie na spotkania w lutym i będziemy grać na maksa.
źródło: siatkowka.gkskatowice.eu