– Ten mecz chcieliśmy dobrze zacząć, wiedzieliśmy, że w pierwszej rundzie wygraliśmy z zespołem z Warszawy, ale ten mecz był już zupełnie inny. Oni zagrali zdecydowanie lepiej, niż w pierwszym spotkaniu i dużo lepiej od nas dzisiaj – przyznał po porażce w Warszawie atakujący GKS-u Katowice, Jakub Jarosz.
GKS Katowice dość łatwo przegrał w Warszawie w meczu 17. kolejki PlusLigi z zespołem Projektu. Po wygranej w I rundzie w Katowicach podopieczni trenera Słabego liczyli na lepszy wynik w stolicy. – Poprzednie mecze, które graliśmy z bardzo silnymi rywalami, to była czołówka PlusLigi, spowodowały, że trochę straciliśmy pewności siebie. Nie jest łatwo przegrywać seriami. Ten mecz chcieliśmy dobrze zacząć, wiedzieliśmy, że w pierwszej rundzie wygraliśmy z zespołem z Warszawy, ale ten mecz był już zupełnie inny. Oni zagrali zdecydowanie lepiej, niż w pierwszym spotkaniu i dużo lepiej od nas dzisiaj – przyznał po spotkaniu Jakub Jarosz.
Zespół z Warszawy w poprzednim spotkaniu przegrał z Resovią i na katowiczanach zdecydowanie odbił sobie tę porażkę. – Mogli być podłamani, ale też mogli być podrażnieni. Ewidentnie byli podrażnieni tą porażką i chcieli szybko pokazać przed własna publicznością, że tak wysoka porażka to był jakiś błąd przy pracy. Wygrali zdecydowanie, zrehabilitowali się, a my niestety na razie nie, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie już lepiej – mówił Jarosz.
Zespół projektu zdobył w tym meczu 9 punktów blokiem, a aż 16 razy wyblokował ataki GKS-u. – Nie sadzę, by było to zaskoczenie. Mają doskonałych zawodników, środkowych bloku z ogromnym doświadczeniem. To drużyna, która ma olbrzymi potencjał w bloku, większym zaskoczeniem jest to, że my pozwoliliśmy się aż tyle blokować – dodał atakujący katowickiego zespołu.
