Czesi są sprawcami największej sensacji w tegorocznych mistrzostwach Europy. Nasi południowi sąsiedzi bez straty seta pokonali w 1/8 finału mistrzów olimpijskich – Francuzów. – Cieszę się, że wygraliśmy 3:0, przez wzgląd na kibiców, sztab i nas, zawodników. Jeśli w kolejnej rundzie zagramy z takim samym zaangażowaniem, mamy szansę na kolejne zwycięstwo. Dziś jeszcze będziemy celebrować tę wygraną, ale od jutro w pełni skupiamy się na kolejnym meczu – mówił po zaskakującej wygranej kapitan czeskiej kadry Jakub Janouch.
Reprezentacja Czech w fazie grupowej mistrzostw Europy zajęła 4. miejsce i w 1/8 finału turnieju trafiała na Francję. Mistrzowie olimpijscy w pierwszej fazie rywalizacji stracili zaledwie dwa sety. – Ja osobiście wolałem zagrać z Francją niż z Niemcami i powtórzyć to, co stało się w mistrzostwach Europy cztery lata temu. Wtedy Francja wygrała Ligę Światową i przegrała z nami. Teraz przyjechali jako mistrzowie olimpijscy i też udało nam się ich pokonać – wspominał Jakub Janouch. Kapitan czeskiego zespołu nie ukrywał, że atmosfera w hali w Ostrawie była niesamowita. – Każdy w hali nam kibicował. Cieszę się, że wygraliśmy 3:0, przez wzgląd na kibiców, sztab i nas, zawodników. Jeśli w kolejnej rundzie zagramy z takim samym zaangażowaniem, mamy szansę na kolejne zwycięstwo. Dziś jeszcze będziemy celebrować tę wygraną, ale od jutro w pełni skupiamy się na kolejnym meczu – zapowiedział Jakub Janouch.
Czesi grali jak z nut i zasłużenie wygrali ten pojedynek. W trzecim secie walka trwała do samego końca, partia ta zakończyła się wynikiem 34:32. – To było niesamowite spotkanie, daliśmy z siebie maksa. Ostatnia partia była niewiarygodna i cieszę się, że byliśmy w stanie ją wygrać. Ogromne podziękowania kieruję w stronę kibiców, atmosfera była elektryzująca. W ćwierćfinale musimy pokazać to samo, co w meczu z Francją i wierzę, że jeśli zagramy na tym samym poziomie, uda nam się wygrać – przyznał Adam Bartos, przyjmujący czeskiej reprezentacji.
Z wygranej zadowolony jest także szkoleniowiec Czechów, ale nie chciałby, aby jego zespół popełnił ten sam błąd, co po pierwszej niespodziance, którą sprawił. Na inaugurację turnieju Czesi pokonali Słowenię, a potem przegrali między innymi z Białorusią. – Wygraliśmy i pokazaliśmy świetną grę, ale to koniec. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, co się stało po naszej wygranej ze Słowenią i to pod żadnym pozorem nie może się powtórzyć. Musimy przygotować się do kolejnego spotkania, naskoczyć na nich i walczyć do końca – zapowiedział Jiri Novak. W czwartek jego podopieczni ponownie zmierzą się ze Słowenią.
źródło: cvf.cz, inf. własna