– Nie nastawiamy się na awans, nie jest on naszym głównym celem. Te najbliższe mecze na pewno nas nie sparaliżują. Na turniej finałowy pojedziemy pokazać dobrą siatkówkę – powiedział Jakub Heimroth, szkoleniowiec Karpat Krosno. – Awans do turnieju finałowego jest dużym sukcesem. Trenowaliśmy dużo, pięć, sześć razy w tygodniu, co na pewno zaprocentowało. Mamy młody zespół, który powinien sporo trenować.
Karpaty Krosno są sprawcą jednej z największych niespodzianek w turniejach półfinałowych. Awans do rozgrywki finałowej jest chyba dużym sukcesem dla klubu?
Jakub Heimroth: – Przed sezonem zakładaliśmy sobie, że znajdziemy się w czołowej czwórce naszej grupy. To był nasz cel minimum. Przez play-off przeszliśmy dość gładko i pewnie, a turniej półfinałowy był nagrodą za ciężką pracę przez cały sezon dla tych młodych chłopców. Wynik, który osiągnęliśmy w turnieju półfinałowym, jest miłym zaskoczeniem.
Można mówić o niespodziance z waszej strony?
– Byliśmy zdecydowanie najmłodszym zespołem w stawce. Poza tym jeszcze w maju nie byliśmy brani pod uwagę, że wystartujemy w rozgrywkach. Dzięki zaangażowaniu kilku osób w ogóle przetrwaliśmy. Biorąc pod uwagę te wszystkie okoliczności awans do turnieju finałowego jest dużym sukcesem. Trenowaliśmy dużo, pięć, sześć razy w tygodniu, co na pewno zaprocentowało. Mamy młody zespół, który powinien sporo trenować.
Mimo że pierwszy mecz w turnieju półfinałowym przegraliście i byliście trochę pod ścianą, to siatkarze się nie załamali i potrafili wykorzystać szansę, która się przed nimi pojawiła.
– Nie jechaliśmy do Chełma w roli faworyta. W pierwszym dniu z AZS-em Częstochowa zagraliśmy bardzo przyzwoicie. Niewiele nam zabrakło, abyśmy utarli nosa faworytowi. W drugim meczu wykorzystaliśmy zmęczenie gospodarzy, którzy mieli zdecydowanie bardziej doświadczony zespół od nas. Wygraliśmy nadspodziewanie gładko, a dzięki temu w niedzielę otworzyła się dla nas szansa na awans. Wygraliśmy pierwszego seta z zespołem z Andrychowa, a później z rywali zeszło powietrze. Mieliśmy trochę szczęścia, a dzięki luźnej głowie udało nam się znaleźć w turnieju finałowym.
Czyli to następna nagroda dla tych chłopaków?
– Oczywiście, że tak. Jest to przedłużenie sezonu dla tych młodych chłopców. Im więcej trenują i grają, tym będą stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Ten sezon już jest dla nas nadzwyczaj owocny. Na pewno nie nastawiamy się na awans, nie jest on naszym głównym celem. Te najbliższe mecze na pewno nas nie sparaliżują. Na turniej finałowy pojedziemy pokazać dobrą siatkówkę. Zobaczymy, co przyniesie nam los.
źródło: inf. własna
