– Podchodzimy do swojej pracy profesjonalnie i staramy się to podejście przenieść na naszych zawodników. Wszystko jest dla ludzi, na wszystko jest miejsce i czas. Trzeba pamiętać, że siatkówka wymaga cierpliwości, czasami nawet jest tak, że drużyna tworzy się w bólach, jednak wspólnie przeżyta siatkarska przygoda pogłębia relacje między chłopakami – powiedział Jakub Dejewski, nauczyciel wychowania fizycznego oraz trener w Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla.
Akademia Talentów Jastrzębskiego Węgla to – jak się okazuje – jedna z najlepszych siatkarskich szkół młodzieżowych w Polsce. Co sprawia, że z każdym rokiem wzrasta liczba kandydatów do gry w pierwszym zespole? Na czym polega ten fenomen?
Jakub Dejewski: – Z roku na rok władze klubu oraz Jastrzębskiej Spółki Węglowej starają się poprawić jakość pracy w tym projekcie. Co sezon pojawiają się rozwiązania, które wprowadzają nowe możliwości. Władze klubu seniorskiego oraz głównego sponsora żyją tym projektem, co sprawia, że wszystkim zależy na lepszej jakości pracy. Naszym atutem jest to, że w kształtowanie młodych zawodników zaangażowanych jest wiele osób pracujących w klubie, szkole czy bursie. Staramy się współpracować z rodzicami naszych zawodników, aby decyzje zawsze były podyktowane dobrem dziecka. Zdajemy sobie sprawę, że nie każdy z naszych zawodników w przyszłości będzie zawodowym graczem, więc edukacja szkolna ma dla nas priorytetowe znaczenie. Wiemy, że konkurencja nie śpi, dlatego staramy się pracować uczciwie i rzetelnie i przez to udaje nam się zaistnieć w świecie młodzieżowej siatkówki. Zawodnicy widzą możliwości uczestniczenia w zajęciach pierwszego zespołu, co jeszcze bardziej mobilizuje ich do działania.
Parafrazując słowa jednej ze słynnych polskich piosenek, „młodość swoje prawa ma”. Jak dotrzeć do kilkunastu chłopaków, którzy mają różne charaktery i historie rodzinne, aby z nimi zdobywać siatkarskie szczyty najpierw na szczeblu wojewódzkim, a potem na niwie ogólnokrajowej?
– Początki zawsze są trudne, jednak z moich doświadczeń wynika, że każdy rocznik po ukończeniu Akademii utrzymuje ze sobą stały kontakt. Składowym tego jest dobra atmosfera w drużynie oraz odpowiednie relacje w grupie. Młodość oczywiście ma swoje prawa, ale podchodzimy do swojej pracy profesjonalnie i staramy się to podejście przenieść na naszych zawodników. Wszystko jest dla ludzi, na wszystko jest miejsce i czas. Trzeba pamiętać, że siatkówka wymaga cierpliwości, czasami nawet jest tak, że drużyna tworzy się w bólach, jednak wspólnie przeżyta siatkarska przygoda pogłębia relacje między chłopakami. Kontynuując wątek podejścia do młodego człowieka, trzeba powiedzieć, że Akademia Talentów Jastrzębskiego Węgla oprócz dobrych wyników sportowych może pochwalić się również wysoką zdawalnością egzaminów ósmoklasisty i maturalnych.
W tym miejscu warto postawić sobie pytanie, jak godzić sport i naukę i w jaki sposób wytłumaczyć takiemu młodemu chłopakowi, że musi mieć plan B na życie po karierze?
– Zawsze powtarzam moim zawodnikom utarte powiedzenie „nie każdy będzie siatkarzem”. Część z tych chłopaków nie zagra w zawodowej lidze, jednak siatkówka może im pomóc na studiach czy w poradzeniu sobie w życiu codziennym. Systematyczność i obowiązkowość wypracowana na treningach niektórym zawodnikom pomaga odnaleźć się w szkole, jednak nauczyciele z ZSMS (Zespół Szkół Mistrzostwa Sportowego – przyp. aut.) Jastrzębski Węgiel czasami muszą się sporo nagimnastykować, aby tych mniej przyswajających wiedzę doprowadzić do odpowiedniego jej poziomu. Trenerzy starają się współpracować z nimi w tej kwestii, jednak kluczową rolę odgrywają tu chęci naszych uczniów. Głęboko wierzę w to, że jeśli zawodnik znalazł się w klasie maturalnej, jest człowiekiem w pełni świadomym tego, że sam musi zapracować na swoją przyszłość i od niego zależy, jak dalej będzie wyglądało jego życie.
Oprócz tego, że jest pan trenerem, jest pan również nauczycielem wychowania fizycznego. W Polsce w ostatnich latach obserwujemy masowe zwolnienia z lekcji WF-u. Jak pan myśli: czym to jest spowodowane i jak temu zapobiegać?
– Szczerze mówiąc, to z lekcją WF w szkole niesportowej dawno nie miałem do czynienia, jednak wydaje mi się, że wpływ na aktywność ruchową młodych ludzi ma przede wszystkim najbliższe otoczenie – rodzina oraz środowisko, w którym dojrzewają. Najodpowiedniejszym środkiem zapobiegawczym dla masowych zwolnień z lekcji WF jest według mnie uświadomienie rodziców o potrzebie ruchu wśród ich pociech, odpowiedniej diecie oraz ograniczeniu korzystania ze sprzętów elektronicznych.
Teraz przejdziemy do spraw siatkarskich. W niedawnych zakończonych mistrzostwach świata U-19 w Iranie, w których Polska zdobyła złoty medal, brało udział dwóch siatkarzy: środkowy Mateusz Kufka i przyjmujący Dominik Czerny. Jak pan myśli, za ile lat mogą oni stanowić uzupełnienie, a potem filar seniorskiej reprezentacji?
– Wśród złotych medalistów są jeszcze nasi zawodnicy: Kajetan Kubicki i Jakub Hawryluk. Myślę, że w każdym z nich istnieje spory potencjał, jednak teraz muszą się skupić na zdaniu matury. Wszyscy trzymamy kciuki za naszych wychowanków, lecz trzeba wiedzieć, że przeskok z juniora do seniora jest ogromny. Wierzę, że znajdą dobre kluby, w których będą mogli się rozwijać, a jeśli nie, to z pewnością poradzą sobie w dorosłym życiu.
Przed startem ubiegłego sezonu odbyło się zgrupowanie młodzieżowych drużyn Jastrzębskiego Węgla. W wywiadzie, którego udzielił pan przed zgrupowaniem, mogliśmy usłyszeć, że czeka was dużo pracy. Skąd u pana taka pracowitość? Czy wyniesiona z domu, czy raczej bardziej nabyta doświadczeniami?
– Pracując w tym klubie, każdy z trenerów i zawodników jest świadomy tego, że musi wykazać się pełnym zaangażowaniem w to, co robi. Jeśli chcemy osiągnąć cel, musimy wykorzystać wszystkie możliwości do jego realizacji. Nie zawsze nam się udaje, ale jeżeli poprzez przygotowania do jego realizacji stajemy się lepsi, to jest to czasami ważniejsze od zdobycia medalu czy indywidualnej nagrody.
Maksymilian Granieczny to jeden z tych młodych chłopaków, który zaliczył już debiut w Lidze Mistrzów. Na ile trzeba odwagi trenerowi, aby takiego młodego zawodnika wpuścić na parkiet podczas najlepszej klubowej siatkarskiej ligi świata?
– O to trzeba pytać trenera pierwszego zespołu. Jeśli Maks odpowiednio zaprezentował się na treningach, to dostał swoją szansę. Profesjonalizmu i pracowitości nie można mu odmówić, więc uważam, że trener dokonał dobrego wyboru. Jeśli ktoś chce zaistnieć w dorosłej siatkówce, potrzebuje sporo czasu, szczęścia i umiejętności. Mam nadzieję, że jemu, jak i każdemu z naszych zawodników, to się uda, ponieważ są wśród nich ludzie ze sporym potencjałem.
Chciałbym zapytać jeszcze o zawodnika, który już w swej karierze cieszył się nagrodą dla najlepszego libero mistrzostw Śląska drużyn młodzieżowych, był nim Filip Popiwczak. Czy ma na tyle potencjału, by pójść w ślady utytułowanego brata?
– Filip to utalentowany zawodnik. Jeszcze przyjdzie na niego czas. W jego roczniku na jego pozycji jest spora konkurencja, ale tak jak wspomniałem, mam nadzieję, że jeszcze o nim usłyszymy. Jest to bowiem bardzo wartościowy chłopak.
Czego życzyć panu na nadchodzący czas?
– Przede wszystkim zdrowia i jak najmniej ograniczeń związanych z pandemią.
źródło: inf. własna