Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wierzą, że po 11 latach uda im się wreszcie awansować do finału PlusLigi. Najbliższa okazja już w środę, kiedy to zostanie rozegrane drugie półfinałowe starcie z Vervą Warszawa Orlen Paliwa. – Jeśli będziemy dobrze zagrywać, to mam nadzieję, że po tym środowym meczu będziemy się cieszyć z awansu do finału. Uważam, że pierwszy półfinał był ciekawym widowiskiem, była duża dramaturgia, w żadnym z setów nie brakowało walki do końca, tylko wszystko rozstrzygało się właśnie w tych kluczowych momentach. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie i to my również wyjdziemy zwycięsko z tej rywalizacji – zaznaczył Jakub Bucki.
Pierwsze starcie Jastrzębskiego Węgla z Vervą Warszawa Orlen Paliwa zakończyło się zwycięstwem jastrzębian po tie-breaku. – Często się to już w naszych meczach zdarzało i myślę, że decydującym czynnikiem także w tym drugim półfinale będzie zagrywka. Jeśli będziemy dobrze zagrywać, to mam nadzieję, że po tym środowym meczu będziemy się cieszyć z awansu do finału. Uważam, że pierwszy mecz był ciekawym widowiskiem, była duża dramaturgia, w żadnym z setów nie brakowało walki do końca, tylko wszystko rozstrzygało się właśnie w tych kluczowych momentach. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie i to my również wyjdziemy zwycięsko z tej rywalizacji – powiedział Jakub Bucki.
Jastrzębski Węgiel ostatni raz w finale PlusLigi wystąpił w 2010 roku, wówczas zdobył srebrny medal. Ośmiokrotnie jastrzębianie stanęli z kolei na najniższym stopniu podium. – Nie chciałbym powtórki z historii, chciałbym, żebyśmy my teraz byli górą i w końcu awansowali do finału – zakończył atakujący.
Stawka środowego spotkania jest ogromna, więc i emocji na pewno nie zabraknie. – Każdy gra jak najlepiej potrafi, jeśli warszawianom takie rzeczy jak dyskusje pod siatką pomagają, to pewnie będą tak robić. My jednak musimy się skupić na sobie, musimy grać dobrze w siatkówkę. Emocji na pewno nie zabraknie, wszystkie nasze dotychczasowe spotkania w tym sezonie kończyły się po tie-breaku. Musimy wytrzymać to ciśnienie, przyjechaliśmy do Warszawy, żeby wygrać – skomentował Jakub Popiwczak.
Libero podziela zdanie swojego kolegi i spodziewa się, że zagrywka może odegrać dużą rolę, choć nie będzie to jedyny element, na którym zawodnicy z Jastrzębia-Zdroju planują się skupić. – Od paru lat się mówi, że zagrywka bardzo często decyduje o końcowym rezultacie. Jak się dobrze zagrywa, to gra się o wiele łatwiej. Jak zagrywki brakuje, to już zdobywanie punktów przychodzi trudniej, choć jednak zdarzają się i takie mecze, że można wygrać przy słabszej dyspozycji w polu serwisowym. Dobre zespoły poznaje się po tym, że jak jeden element nie idzie, to się go zastępuje czymś innym. Mam nadzieję, że uda nam się zaprezentować dobrą zagrywkę, a jeśli nie, to będziemy szukać czegoś innego, co pomoże nam wygrać – dodał siatkarz.
Nie da się ukryć, że jastrzębianie mają duże apetyty i chcą wreszcie powalczyć o najwyższe cele. – Chcemy być w finale, cały sezon gramy po to, żeby to marzenie się spełniło. Każdy z nas chciałby już coś innego niż te brązowe medale, które w ostatnim czasie przypadały ekipie Jastrzębskiego Węgla – zakończył Jakub Popiwczak.
źródło: KS Jastrzębski Węgiel, opr. własne