Cerrad Enea Czarni Radom przegrali 0:3 z Indykpolem AZS Olsztyn, ale niżej notowanej drużynie nie można było odmówić walki, bo w każdym z setów ulegli rywalom różnicą dwóch oczek. – Jestem wściekły, bo cały czas jesteśmy blisko. Co ja mam powiedzieć chłopakom? Że źle grali, że nie walczyli? Przegraliśmy 6 małymi punktami, z zespołem, który ostatnio wszystko wygrywa. My z trzema zawodnikami, którzy niedawno grali w I lidze, graliśmy jak równy z równym – mówił po meczu trener radomian Jakub Bednaruk.
Cały czas niewiele brakuje Czarnym Radom, aby wygrać poszczególne sety. W starciu z AZS-em Olsztyn każda z partii kończyła się wynikiem 25:23 na korzyść gości. – Al Pacino w „Męskiej grze” powiedział, że między zwycięstwem a porażka jest centymetr różnicy. W tym meczu było 0:3, ale w każdym z setów było 23:25. Przegrywamy 6 małymi punktami i nie wygrywamy ani jednej partii. To mała różnica, podobnie było w Katowicach. Jesteśmy pod kreską, ale tylko centymetr. To jest jedna piłka, jedna piłka w antenkę, spektakularna obrona Janka Króla – tłumaczył Jakub Bednaruk. Jego zespół w tym pojedynku nie był w stanie utrzymać swojego prowadzenia, przegrywając końcówki. – Ja nie wiem, czy mam zacząć na treningach ćwiczyć nie to, kiedy musimy gonić wynik, tylko jak utrzymać to prowadzenie? Graliśmy świetnie, dobre wejście zaliczył Wiktor Nowak. Ja wiem, że jak jest coś złego, to moja wina, ale Wiktor dał mi sygnał, że jest gotowy na granie. Zaprezentował się bardzo dobrze i zastanowimy się, co zrobić w tygodniu – zapowiedział szkoleniowiec Czarnych Radom.
W grze jego drużyny momentami brakuje skuteczności, nawet pomimo tego, że przyjęcie jest na dobrym poziomie. – Gramy z bardzo dobrym przyjęciem zagrywki, ale co z tego, że przyjmujemy perfekcyjnie 60%, skoro atakujemy na 25%? Nie wolno tak grać w męskiej siatkówce. Jeżeli nie kończysz ataków po dobrym przyjęciu, to nie wygrywasz – mówił lekko zirytowany trener Bednaruk. Po raz kolejny jego podopieczni byli blisko, ale nie potrafili postawić kropki nad „i”. – Jestem wściekły, bo cały czas jesteśmy blisko. Co ja mam powiedzieć chłopakom? Że źle grali, że nie walczyli? Przegraliśmy 6 małymi punktami, z zespołem, który ostatnio wszystko wygrywa. My z trzema zawodnikami, którzy niedawno grali w I lidze, graliśmy jak równy z równym. Wkurza mnie to, bo mamy zero punktów po trzech meczach, ale teraz zaczyna się prawdziwe granie – przyznał trener Czarnych, przed którymi bardzo ważne spotkania.
– Mamy trzy kolejki, w których musimy wywalczyć komplet oczek i taki jest nasz cel. Jedziemy do Lubina, gdzie walczymy o życie. Spodziewaliśmy się tego przed sezonem. Na teraz na minusie jesteśmy jeśli chodzi o mecz z GKS-em – wspomniał Jakub Bednaruk. W poprzedniej kolejce radomianie mieli szanse na wywiezienie chociażby punktu z Katowic, ale skończyli z zerowym dorobkiem. – Na razie nie panikujmy. Oczywiście w Radomiu wszyscy chcą, żebyśmy zdobyli złoty medal, ale ja jestem dumny z tych chłopaków, bo zagrali świetną siatkówkę. Gąsior, Rusin, Nowak, Masłowski gra sezon życia. Nie mam zamiaru wchodzić do szatni i opierdzielać chłopaków. Byłem zły po meczu w Katowicach, bo się sfrajerzyliśmy. Teraz, w starciu z AZS-em byliśmy blisko, ale co z tego. Ktoś zobaczy wynik 0:3 i pomyśli „Czarni Radom do dupy”, ale tak nie jest. Bijemy się, trenujemy i do końca roku musimy zapunktować przynajmniej 3 razy – zapowiedział Jakub Bednaruk.
źródło: Czarni TV, opr. własne