Chociaż to Holenderki były faworytami starcia z reprezentacją Polski, to biało-czerwone walczyły jak równe z równym, miały nawet swoje szanse, aby prowadzić 2:0. Ostatecznie przegrały w tie-breaku. – Wydaje mi się, że w kontekście tego, co prezentujemy w Rimini, to było nasze niezłe spotkanie. W tych najważniejszych momentach zachowaliśmy się trochę za miękko, nie wykorzystaliśmy naszych atutów, daliśmy się kilka razy minąć w obronie. Taktycznie wiedzieliśmy, co gra zespół Holandii, ale tej twardości, szczególnie w końcówkach trochę nam zabrakło – ocenił trener polskiej reprezentacji Jacek Nawrocki.
Biało-czerwone z bardzo dobrej strony pokazały się w starciu z wyżej notowanymi zawodniczkami z Holandii. Dopiero w piątej partii musiały uznać wyższość rywalek, a mogą żałować niewykorzystanych szans, zwłaszcza w drugim secie. – Wydaje mi się, że w kontekście tego, co prezentujemy w Rimini, to było nasze niezłe spotkanie. W tych najważniejszych momentach zachowaliśmy się trochę za miękko, nie wykorzystaliśmy naszych atutów, daliśmy się kilka razy minąć w obronie. Taktycznie wiedzieliśmy, co gra zespół Holandii, ale tej twardości, szczególnie w końcówkach trochę nam zabrakło – ocenił Jacek Nawrocki. W tie-breaku to siatkarki holenderskiej kadry zanotowały całą serię przy zagrywkach Timmerman. – To były i błędy bezpośrednie i przegrane akcje, w których moglibyśmy powalczyć. Nie wszystkie punkty były oddane bezpośrednio. Zrobiliśmy jednak te błędy w przyjęciu, cały czas staramy się je eliminować i będziemy pracować nad tym, żeby tak tych punktów nie oddawać – zapowiedział Jacek Nawrocki.
Spotkanie z Holenderkami z pewnością da sztabowi szkoleniowemu sporo materiału do analizy. – Wniosków po takim meczu jest bardzo dużo. W tym spotkaniu po raz pierwszy szansę dostała Martyna Czyrniańska i myślę, że spisała się bardzo dobrze. Myślę też, że o wiele lepiej funkcjonują nasze rozgrywające. Mieliśmy mało czasu, żeby to zgrać. Specyfika naszego zespołu wymaga tego czasu, żeby to dograć. Wydaje mi się, że zespół pokazał w starciu z Holenderkami dobre oblicze, ale tych wniosków technicznych i taktycznych będzie bardzo dużo – przyznał selekcjoner polskiej kadry.
W pierwszym meczu trzeciej serii Ligi Narodów siatkarki polskiej kadry pokazały dwa oblicza w starciu z Kanadą. Dwa pierwsze sety stały pod znakiem słabej gry polskiej kadry, ale trzy kolejne biało-czerwone zapisały już na swoim koncie i ostatecznie triumfowały w tie-breaku. – Tych rzeczy między sobą mówimy bardzo wiele. Dziewczyny mają duże oczekiwania wobec siebie, wobec tego turnieju i wobec swojej gry. Myślę, że czasami te oczekiwania przewyższają nasze możliwości na ten moment. Gramy w różnych ustawieniach, większość tego turnieju graliśmy z trzema ofensywnymi zawodniczkami w ataku, potrzeba na to czasu. Jeśli te oczekiwania czasem przekraczają nasze możliwości na ten moment, to później ciężko nam zagrać na miarę swoich możliwości. Tak właśnie było w meczu z Kanadą, było widać presję i zdenerwowanie w pierwszych dwóch setach, czasem paraliż przy dogrywanych piłkach, a potem zagraliśmy trzy dobre partie – wspominał Jacek Nawrocki i dodał: – Powinniśmy z tego wyjść, dziewczynom gra się coraz lżej i coraz lepiej. My mamy dwa warianty gry do opracowania i w tym kierunku będziemy szli, oczywiście nie zwalniając nikogo z chęci wygrania każdego spotkania – zapewnił szkoleniowiec reprezentacji Polski.
We wtorek polskie zawodniczki zmierzą się z kadrą Japonii i ten pojedynek raczej nie będzie należał do łatwych. – Jeżeli mamy do czynienia z siatkówką azjatycką, trzeba wykorzystać pierwsze tempo. My to wszystko wiemy, ale tak naprawdę będzie potrzebna cierpliwość w naszym ataku, musimy być przygotowani na to, że te akcje będą długie, że Japonki będą bronić i przy tej cierpliwości my musimy skupić się na swoim przyjęciu i swojej obronie. Na pewno będzie to mecz bardzo trudny, ale dla nas bardzo ciekawy i stanowi on duże wyzwanie – zapowiedział Jacek Nawrocki. Początek spotkania z reprezentacją Japonii we wtorek o godzinie 15.
źródło: inf. własna