– W ogóle nie wychodzę do przodu. Na pewno będę przeżywał ten ćwierćfinał. Zobaczymy, co pokaże przyszłość – odpowiedział na pytanie o swoją przyszłość w reprezentacji Polski Jacek Nawrocki. – Ja wiem, że to nie tylko ode mnie zależy. To nie są tylko moje decyzje, to są decyzje związku, zarządu. Ja o tym nie myślę, cały czas byłem skupiony na mistrzostwach Europy i w ogóle myślami nie odjeżdżałem w świat wyobraźni, ani w przeszłość ani w przyszłość – dodał doświadczony szkoleniowiec.
Porażką w trzech setach z Turcją Polska kończy swój udział w tegorocznych mistrzostwach Europy kobiet. – Graliśmy z zespołem, który okazał się dużo silniejszy, miał tą grę pod kontrolą praktycznie w każdym elemencie. Dziewczyny próbowały przeciwstawić się, ale niestety nie utrzymaliśmy dogrania, nie utrzymaliśmy przyjęcia. Magda (Stysiak – przyp. red.) robiła co mogła w ataku, próbowała trzymać ten wynik. Zabrakło nam zagrywki, która odrzuciłaby Turczynki od siatki i uniemożliwiła granie pierwszego tempa, którego, gdyby Turczynki chciały, grałyby jeszcze więcej. Grały środkiem, a resztę dopełniała Karakurt swoim mocnym atakiem – podsumował Jacek Nawrocki. Czy gdyby Polki dały z siebie jeszcze więcej, byłyby w stanie zagrozić Turczynkom? – Myślę, że siatkówka jest takim sportem, gdzie czasami jedna, dwie piłki mogą zaważyć na secie. Nawet ten ostatni set, jest wynik 24:23, gdzie nasza dobra, trafiona zagrywka mogłaby zmienić losy spotkania. Nie wiem, co by było. Wiem tylko, że Turcja kontrolowała grę w zasadzie w każdym elemencie – odpowiedział trener.
Polki zajęły niższe miejsce niż dwa lata temu, kiedy to udało im się awansować do półfinału. – Myślę, że te dziewczyny zagrały najlepiej jak potrafiły. Grały kilka bardzo dobrych spotkań. Gdybyśmy troszkę konsekwentniej zagrali z Bułgarią, mielibyśmy komplet zwycięstw w grupie. Mieliśmy młody zespół, to było widać. Trochę tego doświadczenia w trudnych momentach brakowało, ale taka jest rzeczywistość. Myślę, że dziewczyny to doświadczenie spuentują i swoim rozwojem i później w następnych grach reprezentacyjnych – podsumował postawę swoich podopiecznych Jacek Nawrocki.
Trener reprezentacji został wprost zapytany przez reportera TVP Sport, czy pozostanie na stanowisku podczas przyszłorocznych mistrzostw świata. – Nie myślę w tej chwili o tym, myślę o tym, co było. W ogóle nie wychodzę do przodu. Na pewno będę przeżywał ten ćwierćfinał. Zobaczymy, co pokaże przyszłość – odpowiedział szkoleniowiec. – Ja wiem, że to nie tylko ode mnie zależy. To nie są tylko moje decyzje, to są decyzje związku, zarządu. Ja o tym nie myślę, cały czas byłem skupiony na mistrzostwach Europy i w ogóle myślami nie odjeżdżałem w świat wyobraźni, ani w przeszłość ani w przyszłość – dodał Nawrocki.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Jacek Nawrocki ma zostać trenerem Grupy Azoty Chemika Police i to właśnie przez brak zgody związku na łączenie funkcji trenera klubowego z reprezentacyjnym miałoby nastąpić zakończenie współpracy. – Nie wiem jakie jest zdanie innych, ja uważam, że można łączyć te funkcje. Jest wielu trenerów, którzy łączą pracę w klubie z pracą w reprezentacji. Nie mówię tego w kontekście swojej osoby, tylko mówię to ogólnie. Myślę, że to nie jest wielką przeszkodą – skomentował trener. – Myślę, że każdy trener albo ma w sobie siłę do prowadzenia jakiejkolwiek drużyny, albo nie ma. Jeżeli jest wypalony, to trudno, trzeba zrobić przerwę. Ja w tej chwili przeżywam bardzo ten ćwierćfinał, całe te mistrzostwa. Myślę, że potrzebuję trochę czasu, żeby spojrzeć na to z innej perspektywy – zakończył.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl
