– Do Takasaki poleci czternastu siatkarzy, ale dwóch z nich przed wyjazdem naszej drużyny do wioski olimpijskiej wróci do kraju – zdradził w rozmowie z interia.pl prezes PZPS Jacek Kasprzyk.
Liga Narodów to jeden z najważniejszych etapów przygotowań reprezentacji Polski do igrzysk olimpijskich w Tokio. – Na igrzyska do Japonii wylatujemy na dziesięć dni przed pierwszym meczem. Jedziemy odpowiednio wcześniej, aby zawodnicy mogli się zaaklimatyzować. Do Takasaki poleci czternastu siatkarzy, ale dwóch z nich przed wyjazdem naszej drużyny do wioski olimpijskiej wróci do kraju – zdradził prezes PZPS Jacek Kasprzyk.
Na razie jednak polscy siatkarze są w Rimini, gdzie w piątek rozpoczną rywalizację w Lidze Narodów. – Nie jest dla nas nowością, że w jednym miejscu rozegramy w ciągu miesiąca kilkanaście meczów. Nowością jest jednak, że przez tak długi czas będziemy grać w „bańce”. W Rimini będzie 19 zawodników, trener będzie miał możliwość dosyć dużej rotacji. Nie nakładamy na naszych siatkarzy żadnej presji. Oni grają dla siebie, żeby się pokazać i żeby ewentualnie podpisywać kolejne, jeszcze większe kontrakty. Turniej będzie oglądał cały świat. My cieszymy się, że w wszystkie mecze zostaną pokazane w telewizji. Pamiętajmy też, że w Rimini grają nie tylko mężczyźni, ale też nasza kadra kobiet. Z ich strony też liczymy na dobry wynik – zapowiedział sternik polskiego związku.
Dla siatkarzy najważniejszą imprezą tego roku są igrzyska olimpijskie. Biało-czerwoni nie ukrywają, że do Tokio chcą jechać po medal. – O co zagramy na igrzyskach? Byłem kiedyś sportowcem i wiem, jak się gra pod presją. Nie ma co ukrywać, że nasi zawodnicy będą pod presją. Są jednak tak doświadczeni i tak dobrze wyszkoleni technicznie, i – co ważne – zdobyli już kilka bardzo ważnych medali, że nie powinno być źle. Igrzyska są najłatwiejszym turniejem, jeżeli chodzi o sport, są jednak najtrudniejsze pod względem psychicznym. Tam się gra po prostu o coś – wyjaśnił Jacek Kasprzyk.
źródło: interia.pl