– Mamy jeszcze dwa tygodnie do rozpoczęcia sezonu. Jesteśmy jeszcze w ciężkim treningu, więc musimy mieć trochę cierpliwości, bo nie wybaczamy sobie błędów, które jeszcze mają prawo się zdarzać – stwierdziła po porażce z ŁKS-em w Memoriale Morawskiego Izabela Lemańczyk, libero zespołu z Legionowa.
W Mławie trwa Memoriał Grzegorza Morawskiego. Jednym z jego finalistów został ŁKS Commercecon Łódź, który w półfinale gładko pokonał IŁ Capital Legionovię Legionowo. – Spodziewałyśmy się trochę lepszej gry ze strony rywalek. Na pewno nie mają swojej armaty, ale my też nie mamy jeszcze pełnego składu. Dlatego cieszymy się z tego zwycięstwa i z tego, że wszystkie zawodniczki mogą grać – powiedziała Paulina Maj-Erwardt, libero ŁKS-u.
Nie ukrywa ona, że dyspozycja łodzianek idzie w górę, a w sezonie ligowym powinno być jeszcze lepiej. Liczy też na wsparcie kibiców. – Nie mogę doczekać się początku sezonu. Kibice dla ŁKS-u są kolejnym zawodnikiem na boisku. Na pewno będzie od nich biło ogromne wsparcie. A w samym zespole zawodniczki są uśmiechnięte i gotowe do pracy. Wszystko zaczęło fajnie funkcjonować – dodała defensywna zawodniczka łódzkiej drużyny.
Mniej zadowolone mogły być legionowianki, które nie postawiły się zbytnio przeciwniczkom, nie urywając im żadnego seta. – Myślę, że nasza gra wygląda coraz lepiej, chociaż w tym meczu nie było tego widać. Mamy jeszcze dwa tygodnie do rozpoczęcia sezonu. Jesteśmy jeszcze w ciężkim treningu, więc musimy mieć trochę cierpliwości, bo nie wybaczamy sobie błędów, które jeszcze mają prawo się zdarzać – stwierdziła libero zespołu z Legionowa Izabela Lemańczyk.
Nie ukrywała ona rozczarowania po meczu z ŁKS-em, bowiem liczyła na lepszą postawę swojej drużyny. – Obecnie w dużej mierze chodzi o to, aby poćwiczyć charakter, wolę walki i zgranie zespołu, ale niestety w tym meczu nie wyglądało to najlepiej. Mimo że był to tylko mecz towarzyski, to należy z niego wyciągnąć wnioski. Po tym spotkaniu mamy o czym rozmawiać – zakończyła doświadczona już zawodniczka Legionovii.