– W TAURON Lidze jesteśmy wysoko w tabeli i nie przyjechałyśmy do Polic z żadnymi kompleksami. Bardzo chciałyśmy wygrać to spotkanie i tak się stało. Jestem bardzo dumna z zespołu – powiedziała po wygranym ćwierćfinale Pucharu Polski z Chemikiem Police Izabela Lemańczyk, kapitan Ił Capital Legionovii Legionowo. Zawodniczka przyznała także, że trudno jest, patrząc na to, co się dzieje na Ukrainie, skupić się w pełni na rywalizacji sportowej.
W roli faworyta niedzielnego ćwierćfinału Pucharu Polski bardziej stawiano Grupę Azoty Chemika Police, ale to Ił Capital Legionovia Legionowo pojedzie do Nysy i zagra w półfinale.
Izabela Lemańczyk: – Nie byłyśmy może faworytkami, ale po raz kolejny widzimy, że Puchar Polski rządzi się swoimi prawami. To nie jest liga, nie ma meczu i rewanżu. Puchar to kwestia dyspozycji dnia, nastawienia. W Pucharze Polski medali nie ma, żeby zdobyć trofeum, trzeba wygrać wszystko po drodze. W Tauron Lidze jesteśmy wysoko w tabeli i nie przyjechałyśmy do Polic z żadnymi kompleksami. Bardzo chciałyśmy wygrać to spotkanie i tak się stało. Jestem bardzo dumna z zespołu.
To był mecz pełen wzlotów i upadków. Dwa pierwsze sety wygrałyście wy, potem dominował Chemik a w tie-breaku walka była praktycznie do samego końca.
– Usłyszałam od asystenta przed tie-breakiem, że nie przegrałyśmy jeszcze piątej partii w tym sezonie, a Chemik tak. Ten mecz kosztował nas dużo energii, emocji. Warto też dodać, że trudno na pewno jest skupić się tylko i wyłącznie na sporcie, sytuacja, jaka ma miejsce na Ukrainie mocno siedzi w głowie. Mamy koleżanki z Ukrainy, z którymi wcześniej grałyśmy, jesteśmy z nimi w kontakcie, wymieniamy się wiadomościami. Ciężko jest wyjść na mecz, kiedy się dostaje sygnały, tam rodziny są bombardowane. Kosztowało to nas sporo wysiłku emocjonalnego, żeby mimo wszystko o tym na chwilę zapomnieć.
Wsparcie dla Ukrainy było widać na trybunach, gdzie kibice podczas prezentacji unieśli w górę niebiesko-żółte barwy…
– To jest bardzo ważne. Musimy teraz pod na każdym froncie pokazywać solidarność. Ludzi zrzeszonych dookoła sportu jest tylu, że mamy naprawdę dużą moc i trzeba to pokazywać.
Teraz trwa dyskusja na temat, czy powinno się wykluczyć rosyjskich sportowców z rywalizacji, odebrać Rosji organizację różnych imprez. Jakie jest twoje zdanie na ten temat?
– Rosyjscy sportowcy w niczym nie zawinili, występują jednak pod szyldem swojego kraju, słuchają hymnu przed ważnymi imprezami. Uważam, że tak, Rosja powinna być odcięta od rywalizacji. Nie wyobrażam sobie słuchania hymnu Rosji, czy stawania do walki. Sankcje muszą wybiegać też poza te ekonomiczne i polityczne. Cały świat musi się postawić, sport to nie jest może jakaś wielka armata, która może zdziałać cuda, ale może dać duży sygnał do świata.
Wracając jeszcze do meczu. Widać było, że dużą rolę odegrała zagrywka. Kiedy wy dobrze zagrywałyście, to rywalki miały problemy i odwrotnie.
– Starały się odrzucić nas od siatki i nic w tym dziwnego, bo tak trzeba grać, agresywnie. Postawiły wszystko na jedną szalę i tak samo zrobiłyśmy my. Wiemy, że Chemik gra bardzo szybką siatkówkę, to wysokie dziewczyny i ich odrzucenie od siatki było na pewno naszą szansą. Tak ten mecz wyglądał, że kto zagrywał ten wygrywał. Kto się lepiej bronił, też wygrywał i skończyło się tak, jak się skończyło.
Legionovia do Nysy jedzie po Puchar Polski?
– Nie lubię nic deklarować. Mamy fajny zespół, dobrze nam się razem gra, cieszymy się siatkówką i osiągamy swoje cele. Na razie cieszymy się z faktu, że jedziemy do Nysy.
Po meczu ligowym Olivia Różański powiedziała mi, że kluczem do sukcesów waszej drużyny jest atmosfera.
– To prawda. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, to utarty slogan, ale u nas w tym sezonie widać to naprawdę świetnie. Cały zespół niesamowicie ze sobą współpracuje. Jest dobrze i oby tak już pozostało.
źródło: inf. własna