Niemal 700 tysięcy widzów oglądało najważniejsze momenty meczu Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Zenit Kazań. Gratulacje siatkarzom z Kędzierzyna Koźla złożył prezydent Andrzej Duda. W czym tkwi tajemnica sukcesu klubu z Kędzierzyna-Koźla? Czy podopiecznych Nikoli Grbicia stać na pokonanie Itasu Trentino w finale siatkarskiej Ligi Mistrzów. Zapytano o to wybitnych, siatkarskich ekspertów.
– Najważniejsza w ZAKSIE jest sama ZAKSA – komentuje Ireneusz Mazur, były trener naszej reprezentacji, ekspert Polsatu Sport. – Co to oznacza? Oczywiście fakt, że to jest drużyna. Że ważny jest w niej każdy element. Jest szeroka podstawa, na której stoi ta drużyna i jej wierzchołek – czyli Ben Toniutti, który tym wszystkim kieruje – ocenia Mazur, który dwa razy zdobywał mistrzostwo Polski ze Skrą Bełchatów.
– Siła mentalna, przekonanie, że razem są w stanie zdziałać wszystko – to jest najważniejsza cecha ZAKSY – dodaje Ryszard Bosek, mistrz świata i mistrz olimpijski, były trener kadry, członek legendarnej drużyny Płomienia Milowice, która do tej pory jest nie tylko jedyną polską siatkarską ekipą, ale jedyną polską, klubową drużyną w ogóle, która wywalczyła Puchar Europy. – W ZAKSIE nawet trudno kogoś wyróżnić. Bo każdy z nich może być liderem. Ba w każdym secie, czy w trakcie seta wyrastają kolejni liderzy. Przez to tak trudno ich złamać – dodaje Bosek.
– Siatkarze to jedno, ale ten zespół tworzy też sztab z Nikolą Grbiciem na czele. Trzeba też podkreślić, że to prezes Sebastian Świderski budował tę drużynę, on wymyślił Grbicia, dobierał siatkarzy. To też jest jego wielki triumf. To nie przyszło od razu. To jest efekt dwóch lat pracy tej grupy ze sobą – dodaje Maciej Jarosz, były reprezentant Polski, były trener. Jako zawodnik z Gwardią Wrocław zajął trzecie miejsce w Pucharze Europy w 1981 roku.
– Po pierwszym secie byłem trochę zawiedziony, że ZAKSA nie wyciąga wniosków z poprzednich meczów i znów zaczyna słabo. Po tym, jak w czwartym secie Łukasz Kaczmarek, przy stanie 23:21 dla naszej ekipy zaserwował w pół siatki, byłem wręcz wściekły i zacząłem się bać, że te niewykorzystane szanse się zemszczą. Zwłaszcza, że w tie-breaku też mieliśmy w górze piłki setowe i też ich nie wykorzystaliśmy – komentuje Mazur. – To trochę przeczy tezie, że ZAKSA ma betonowy charakter. To są jednak ludzie, ale najważniejsze, że potrafią się podnieść.
*Cały tekst Roberta Małolepszego dostępny na polsatsport.pl.
źródło: polsatsport.pl