Runda zasadnicza PlusLigi dobiegła końca. Dość niespodziewanie do I ligi spadła PSG Stal Nysa. – Niestety, bo przyznaję, że zakładałem dotarcie tego zespołu do play-off i to raczej ze spokojem. W trakcie sezonu doszło do zmiany trenera, ale nie będę jej może lepiej oceniał… Skład wydawał się być bardzo ciekawy, ale najwyraźniej egzaminu nie zdał młody rozgrywający z Francji – powiedział w rozmowie z Maciejem Piaseckim na łamach „Wprost” Ireneusz Kłos.
Ekipy z Częstochowy i Gorzowa na plus
24 marca rozegrano ostatni mecz rundy zasadniczej PlusLigi. Cztery dni później ruszyła rywalizacja w fazie play-off. Czas jednak na podsumowania pierwszej części rozgrywek. Były siatkarz Ireneusz Kłos wskazał dwie pozytywne niespodzianki sezonu 2024/2025. – Norwid Częstochowa i Cuprum Stilon Gorzów Wielkopolski. Do półmetka te drużyny grały tak, że ręce same składały się do oklasków. Co najbardziej imponujące, to zespoły budowane bez wielkich pieniędzy, ale z naprawdę ciekawymi pomysłami – powiedział w rozmowie z Maciejem Piaseckim dla „Wprost”.
Okazuje się jednak, że gorzowianie zmagają się z problemami finansowymi. W Norwidzie również w drugiej części rundy zasadniczej pojawiła się zadyszka. Ta jednak związana była bardziej z kontuzjami. Ze względu na uraz pierwszego rozgrywającego do gry wrócił aktualny dyrektor Steam Hemarpol Norwida Częstochowa – Łukasz Żygadło. – Dyrektor wyskoczył z marynarki na boisko, ale jednak wcześniej też coś ze sobą robił, ruszał się, itd. Ciało było gotowe do tego, żeby przynajmniej nie odstawać. A jak się okazało, nawet w wieku 45 lat można dać sporą wartość w PlusLidze. Co więcej, jak się później okazało, po zejściu dyrektora z boiska, zespół przegrywał mecz za meczem. Skończyło się szczęśliwie, bo w ósemce, ale na jej końcu, a było przecież dużo lepiej – zauważył Kłos.
Negatywna niespodzianka Stali
377-krotny reprezentant Polski i trzykrotny wicemistrz Europy wskazał również zespół, który zaskoczył go negatywnie. – Nysa tu jest niestety bezkonkurencyjna. Niestety, bo przyznaję, że zakładałem dotarcie tego zespołu do play-off i to raczej ze spokojem. W trakcie sezonu doszło do zmiany trenera, ale nie będę jej może lepiej oceniał… Skład wydawał się być bardzo ciekawy, ale najwyraźniej egzaminu nie zdał młody rozgrywający z Francji. Paes miał spory potencjał, w kilku spotkaniach naprawdę dobrze wyglądał. No ale całościowo, to nie wystarczyło nawet do utrzymania – stwierdził. PSG Stal Nysa do ostatniego meczu miała szansę na pozostanie w PlusLidze. W decydującym starciu ekipa z Nysy przegrała jednak z Barkomem Każany Lwów. Stal zakończyła sezon na 14. miejscu z 7 wygranymi i 25 punktami na swoim koncie (lwowianie mają o 1 więcej).
Kłos gorzko ocenił postawę młodych Polaków w Stali Nysa. – Polska dwójka, Michał Gierżot zdrowotnie, o co trudno mieć pretensje i Dawid Dulski – już bardziej sportowo – też nie zdołali wystarczająco dźwignąć drużyny. W każdym zespole zdarzają się kontuzje czy wykluczenia znaczących siatkarzy, więc to trzeba też umieć przetrzymać. To też czas dla innych, którzy powinni wykorzystać swoją szansę. Tego jednak nie było. Na plus zapisałbym występy Kamila Kosiby. Chłopak miał fajne wejścia i z chęcią zobaczyłbym dalej, jak by wyglądał przy regularnym graniu. Ze wspomnianej przez ciebie dwójki, liczyłem zwłaszcza na to, co pokaże Dulski. Niestety, trudno ocenić jego wkład w wyniki jakkolwiek dobrze – podsumował.
Michał Gierżot przez problemy zdrowotne w tym sezonie wystąpił tylko w 21 spotkaniach (77 setów). Zdobył 343 punkty, z czego 284 atakiem (51% skuteczności). Dawid Dulski pojawiał się na boisku w 29 meczach (85 setów). Zapisał na swoim koncie 270 punktów – atakiem 239 przy 47% skuteczności. Trzeci ze wspomnianych siatkarzy – Kamil Kosiba wchodził na boisko w 79 setach, zdobywając 131 punktów (16 zagrywką, 9 blokiem, skuteczność w ataku 43%).
Zobacz również:
Karuzela transferowa PlusLigi