Za nami pierwszy mecz reprezentacji Polski w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Podopieczni Nikoli Grbica byli zdecydowanym faworytem starcia z Egiptem i nie było niespodzianki. Liderzy światowego rankingu nie oddali niżej notowanym rywalom nawet seta. Nie oznacza to jednak, że był to jednostronny mecz. Ekipa z Afryki momentami podejmowała walkę. Kolejnym rywalem Polaków będą w środę Brazylijczycy.
OTWARCIE PO MYŚLI POLAKÓW
Biało-Czerwoni rozpoczęli od dominacji 3:1, od razu wprowadzając podwójny blok w wykonaniu Bartosza Kurka i Jakuba Kochanowskiego. Egipcjanie jednak nie bali się dołożyć siły do swoich ataków i wynik odwrócił się na ich korzyść (4:3). Przez krótki czas drużyny mijały się z kilkupunktowym rezultatem, aż w polu serwisowym pojawił się Janusz i posyłał wystarczająco trudne dla rywali zagrywki. Później ze środka został uruchomiony Bieniek i było już 11:8 dla mistrzów Europy. Faworyci meczu dobrze pracowali w bloku i na półmetku zmuszony do wykorzystania przerwy został szkoleniowiec Egiptu. Po niej pewnym uderzeniem z lewego skrzydła popisał się Kochanowski, dzięki czemu przewaga wzrosła do pięciu oczek. Polski środkowy był jasnym punktem od samego początku meczu. Polacy krok po kroku przybliżali się do zwycięstwa w premierowej partii – najpierw prowadzili 21:17, a po delikatnym przestoju na 21:19 wyszli na 24:19. Piłkę setową wykorzystał Bieniek atakiem po bloku.
BEZ FAJERWERKÓW, ALE WYSTARCZAJĄCO
Drugą partię w polu serwisowym otworzył Hossam Abdalla i niespodziewanie wprowadził trochę chaosu po stronie Polaków – 0:2. Nie było jednak powodów do niepokoju. Egipcjanie nie atakowali bowiem zbyt agresywnie, za to ręki nie oszczędzał Fornal – jeden z najlepiej przyjmujących podopiecznych Nikoli Grbicia. Po przyblokowaniu przez Abdelrahmana kapitan Polaków zreflektował się na 6:6. Wynik od tego czasu oscylował w granicy remisu, ale czas na budowanie przewagi dopiero nadchodził. Widoczny był ciągły brak Kurka i Leona w ofensywie, na półmetku Polacy mieli zaledwie jednopunktową przewagę (14:13). Dobrym serwisem pomógł kolegom Marcin Janusz. Od tego momentu gra Egipcjan odrobinę się posypała. Nie byli w stanie skończyć swoich ataków, zdarzyły im się zagrania ocenione jako nieczyste i prowadzenie Polaków wzrosło do 20:15. Do tego dwa asy serwisowe dołożył Wilfredo Leon, ujawniając kolejne mankamenty w przyjęciu rywali. Set zakończył się po błędzie Eissy.
WYSOKA PRZEWAGA, ALE I KOSZMAR FORNALA…
Polski blok sprawiał spore problemy rywalom z Egiptu już od początku trzeciej partii. Oni jednak też potrafili odczytać zamiary chociażby Leona – 2:3. Nie brakowało pomyłek na dziewiątym metrze, zarówno u jednych jak i u drugich. Trochę więcej pewności w ataku zaprezentowali Egipcjanie i to oni jako pierwsi odskoczyli na dwa oczka. Znów sprawę musiał więc wziąć w swoje ręce debiutant na igrzyskach, Tomasz Fornal. Chwilę później niestety stało się to, czego nie chcielibyśmy widzieć w tym turnieju. Przyjmujący nabawił się poważnie wyglądającego urazu przy skoku do bloku. Na boisku natychmiast pojawił się Śliwka, a wynik pokazywał przewagę Polski 9:7. Szczęście w nieszczęściu, że to wydarzenie nie miało wpływu na wynik, bo seria Biało-Czerwonych wciąż trwała. Po skutecznym ataku, a potem asie serwisowym Kaczmarka było już 17:11. Im dalej w tę partię, tym większe kłopoty mieli Egipcjanie i niewiele brakowało do zakończenia tego meczu. Po potrójnym bloku Janusz – Huber – Śliwka aż dziewięć punktów dzieliło oba zespoły. Ostatnia piłka należała do Aleksandra Śliwki z lewego skrzydła.
Polska – Egipt 3:0
(25:21, 25:19, 25:13)
Składy zespołów:
Polska: Kurek (6), Leon (13), Kochanowski (4), Janusz (3), Bieniek (12), Fornal (9), Zatorski (libero) oraz Łomacz, Kaczmarek (5), Śliwka (3), Huber (1)
Egipt: Eissa (5), Masoud (14), Aly (5), Abdelrahman (6), Elhaddad (2), Abdalla, Hassan (libero) oraz Haikal, Abdelsalam (1), Sayedin, Issa
Zobacz również:
Wyniki i tabela grupy B igrzysk olimpijskich
źródło: inf. własna