Polscy siatkarze mogą już odetchnąć po zdobyciu srebrnych medali olimpijskich i powoli szykować się do planowanego na poniedziałek powrotu do Polski. Głos po sukcesie zabrał prezes PZPS, Sebastian Świderski w rozmowie z Przemysławem Iwańczykiem ze stacji Polsat Sport. Przypomnijmy, na medal olimpijski polska siatkówka czekała blisko pół wieku.
RADOŚĆ I NIEDOSYT
Reprezentacja Polski siatkarzy na medal olimpijski czekała 48 lat – od złota z Montrealu. Z Paryża podopieczni Nikoli Grbica wrócą ze srebrem. Po finale sami zawodnicy czuli oczywiście dumę z tego, czego dokonali, a dokonali rzeczy wielkiej, ale jednocześnie niedosyt i smutek po porażce finałowej. Francuzi w finale nie dali żadnych szans. W podobnym tonie wypowiedział się zresztą prezes PZPS zwracając jednocześnie uwagę na jedną rzecz. – Musi minąć trochę czasu, abyśmy uwierzyli w to, co zrobiliśmy. Jest trochę niedosyt, ale po chłopakach było widać, że ten mecz półfinałowy był bardzo energetyczny i kosztował ich bardzo dużo zdrowia. Cieszymy się oczywiście ze srebrnego medalu, chociaż będąc tak blisko złota oczywiście odczuwa się taki mały niedosyt. Widać było, że brakuje tej energii, emocji, które dodadzą sił. Olek Śliwka po wejściu starał się pobudzić chłopaków, ale to było chyba trochę za mało – powiedział Sebastian Świderski.
12 +1 TO ZA MAŁO
Na odebranie medali siatkarze musieli czekać długo, bowiem Francuzi protestowali domagając się medalu dla swojego rezerwowego, Timothee Carle. Przypomnijmy, że zasady były takie, że w drużynie jest 12 graczy i jeden rezerwowy. Dostanie on medal tylko wtedy, gdy zmieni w drużynie kontuzjowanego kolegę. Na szczęście dla Francuzów wszyscy wytrzymali zawody w zdrowiu i nie było takiej potrzeby, w przeciwieństwie do Polaków. Przypomnijmy, Mateusza Bieńka zastąpił Bartłomiej Bołądź i atakujący Projektu Warszawa otrzymał swój medal. – Znali zasady. Wiedzieli, że trzeba zrobić zmianę medyczną i gdyby ten zawodnik się pojawił, to by ten medal dostał. Przepisy są dla mnie jednak dziwne. Wielka impreza, duże emocje, ogromne koszty energetyczne a mamy 12 zawodników, gdzie wszystkie imprezy gramy już w składach 14-osobowych. Nie wiem, jakie względy decydują, że są dwunastoosobowe składy. My walczyliśmy od roku czasu, FIVB udało się wymusić chociaż wprowadzenie tego trzynastego zawodnika, rezerwowego. To jednak mało. Rzeczywiście trochę przykro, że zawodnik wchodzi na podium, a zostaje bez medalu – skomentował absurdalne zasady i ogólnie sytuację z liczebnością składów na igrzyskach sternik polskiej siatkówki.
Zobacz również:
Komentarz po finale igrzysk olimpijskich
źródło: inf. własna, Polsat Sport