Za nami 22. kolejka PLS 1. Ligi. Oprócz niej rozegrano również kilka zaległych spotkań. Zwycięską passę kontynuują Czarni Radom, którzy w końcu odskoczyli od strefy spadkowej. Kolejną niespodziankę w tej kolejce zafundował AZS AGH Kraków.
Niespodzianka na otwarcie
Nie jest tajemnicą, że wicelider rozgrywek – KPS Siedlce w ostatnim czasie znacznie obniżył loty. Podopieczni trenera Chwastyniaka muszą grać w osłabieniu przez kontuzje. Brak wygranego choćby seta z AZS-em AGH Kraków można jednak traktować w kategorii sporej niespodzianki. Gospodarze mocno ryzykowali zagrywką, lepiej ustawiali blok. Niemal od początku do końca dominowali na boisku i zamknęli pojedynek w 85 minut. KPS-owi nie pomogła dobra gra dwóch Jakubów – Czyżowskiego i Wiśniewskiego. Po drugiej stronie oprócz Jakuba Kaliszuka, który atakował z 70% skutecznością, regularnie punktowali również Bartłomiej Potrykus i Jakub Kraut.
Przerwana seria porażek
Po trzech przegranych z rzędu BKS Visła Proline Bydgoszcz wróciła na dobre tory. Bydgoszczanie po raz drugi w tym sezonie pokonali 3:0 PZL LEONARDO Avię Świdnik. Goście mieli w tym meczu swoją szansę, ale nie wykorzystali jej. BKS dosłownie zablokował rywali, punktując w tym elemencie 10 razy. Gospodarze byli również skuteczniejsi w ataku, gdzie popełnili mniej błędów niż ich rywale. – Rzeczywistość nas zweryfikowała. Siatkarsko przegraliśmy ten mecz na highballu. To była bardzo duża różnica. Reszta elementów była plus minus na równo. Za duża różnica na piłce wysokiej, gdzie po obronie albo nie mieliśmy tego komfortu, żeby zaatakować, a jak już mieliśmy, to nie zawsze kończyliśmy. Tu bym doszukiwał się przyczyn porażki – podsumował na łamach mediów społecznościowych klubu trener Jakub Guz.
Niewykorzystany zryw
Astra Nowa Sól miała szansę ugrać przynajmniej seta z ChKS-em Chełm. Nowosolanie jednak nie wykorzystali możliwości. W końcówce drugiej odsłony prowadzili 24:21, ale po długiej walce na przewagi to goście postawili kropkę nad i. Liderem przyjezdnych był Jakub Ziobrowski, który w tym meczu zdobył 18 punktów. Goście skuteczniej atakowali i znacznie lepiej czytali grę rywali. – Spodziewałem się jeszcze trudniejszego meczu i większego oporu. Ostatnie spotkania w wykonaniu Astry były bardzo dobre, zwycięskie. Wiedzieliśmy, że będzie zespół zbudowany ostatnimi rezultatami, będzie czuł się pewnie. Będzie wierzył w zwycięstwo z nami. Zagraliśmy po prostu bardzo dobre spotkanie. Dobrze taktycznie, dobrze zagrywaliśmy. Troszeczkę może mieliśmy problemów w drugim secie z przyjęciem i stąd taki wynik. Cały mecz był jednak pod kontrolą – podsumował dla Radia Zachód trener Krzysztof Andrzejewski.
MCKiS zgodnie z planem
W sobotnim pojedynku pomiędzy MCKiS-em Jaworzno a Olimpią Sulęcin gospodarze ani przez moment nie dali szans rywalom. Podopieczni trenera Wątorka szybko budowali wyraźne prowadzenie, które utrzymywali aż do końca. Jaworznianie aż 10 punktów zdobyli zagrywką. Byli wyraźnie lepsi od swoich rywali również w innych elementach. Dodatkowo goście popełnili 24 błędy własne, podczas gdy MCKiS jedynie 7 – wszystkie w polu zagrywki. Gościom nie pomogło nawet 15 punktów zdobytych przez Fabiana Leitermeiera. – Cieszymy się z naszej dobrej gry, ale cały czas do wygranych podchodzimy z pokorą. Humory mamy bardzo dobre, ale pamiętamy, że można spaść. Różnica pomiędzy poszczególnymi zespołami w górnych regionach tabeli jest niewielka – powiedział cytowany przez tauron1liga.pl Tomasz Wątorek.
Jedni przełożyli, inni grali wcześniej
W tej serii przełożono na końcówkę lutego mecz REA BAS Białystok – SMS PZPS Spała. Awansem natomiast, bo już 22 stycznia rozegrano spotkanie pomiędzy BBTS-em Bielsko-Biała a Lechią Tomaszów Mazowiecki. Gospodarze chociaż dobrze rozpoczęli ten mecz, przegrali go 1:3. W spotkaniu zdarzały się zwroty akcji a gościom w zwycięstwie nie przeszkodziły nawet 22 zepsute zagrywki. – Mieli dobre przyjęcie, co spowodowało, że mieli bardzo dobry atak. To była różnica. Gdy zespół gra lepiej w ataku, to wygrywa po prostu – powiedział dla BBTS TV Sergiej Kapelus. – Nie graliśmy źle. Wizualnie było ok. Nie było źle w przyjęciu. Może trochę w ataku był moment, gdy falowaliśmy. Nie utrzymaliśmy regularnego ataku – dodał szkoleniowiec.
Anioły latają coraz niżej
W ostatnich dniach rozegrano trzy ważne pojedynki w kontekście walki o utrzymanie. CUK Anioły Toruń rozegrały dwa mecze ze swoimi bezpośrednimi rywalami – Czarnymi (mecz 22. kolejki) i BAS-em (zaległe spotkanie), zaś radomianie dodatkowo zmierzyli się z Mickiewiczem Kluczbork. Przed tymi meczami BAS, Czarni i Anioły miały tyle samo punktów, ale to torunianie pozostawali na miejscu niegwarantującym utrzymania. Po tych meczach sytuacja uległa znacznej zmianie.
W czwartek Czarni po ciekawym pojedynku pokonali Mickiewicza Kluczbork 3:1. Początek meczu był bardzo falowany, nie brakowało również kontrowersji pod siatką, w drugim secie czerwoną kartką ukarany został Mariusz Schamlewski a chwilę później żółty kartonik obejrzał Mariusz Magnuszewski. Było to spotkanie blokujących – łącznie tym elementem zdobyto aż 27 punktów z czego 8 zapisał na swoim koncie Tomasz Kalembka a 6 – Arkadiusz Olczyk. Na skrzydłach nieco lepiej radzili sobie gospodarze i to oni sięgnęli po cenny komplet oczek. Dzień później mecz w Białymstoku rozegrały Anioły. Nie brakowało w nim zaciętej walki i ponownie dużej liczby bloków (również łącznie 27). Dobra gra Adama Surguta i Mateusza Piotrowskiego nie wystarczyła. Po drugiej stronie siatki ciężar zdobywania punktów na siebie wziął Jan Król, który miał wsparcie w skrzydłowych i to BAS sięgnął po cenny komplet oczek.
Patrząc na układ ostatnich wyników w niedzielę faworytami byli już Czarni. I radomianie z tej roli się wywiązali. Pokonali Anioły nie tracąc nawet seta a w dwóch nie pozwalając rywalom przekroczyć bariery 20 punktów. Obie ekipy popełniły po 11 błędów w polu zagrywki, ale goście dołożyli do tego jeszcze aż 10 błędów w ataku. Radomianie byli lepsi na siatce i nieco skuteczniej atakowali. Nagrodę MVP zgarnął Kristaps Smits. Przyjmujący podobnie jak Tomasz Kalembka i Bartłomiej Kluth zdobył w tym spotkaniu 11 punktów.
Naj 22. kolejki
- najwięcej punktów: 22 – Wiktor Musiał (57% skuteczności w ataku)
- najwięcej bloków indywidualnie: 5 – Wojciech Siek, Tomasz Kalembka
- najwięcej bloków drużynowo: 13 – ChKS Chełm
- najczęściej przyjmujący: Filip Balasz (36, 47% pozytywnego, 17% perfekcyjnego), Maciej Janikowski (36, 33% pozytywnego, 17% perfekcyjnego), Damian Czetowicz (36, 31% pozytywnego, 6% perfekcyjnego)
- najczęściej atakujący: Wiktor Musiał (35 ataków – 57% skuteczności)
- najwięcej asów: 4 – Paweł Żeliński
- najwięcej błędów: 30 – Lechia Tomaszów Mazowiecki
- najdłuższy set: 28:30 – Astra Nowa Sól – ChKS Chełm
- najdłuższy mecz: 128 minut – BBTS Bielsko-Biała – Lechia Tomaszów Mazowiecki.
- najkrótszy mecz: 80 minut – MCKiS Jaworzno – Olimpia Sulęcin
- najwięcej widzów: 750 – Radom
- najdłuższa podróż: 718 km – ChKS Chełm do Nowej Soli
Sytuacja w tabeli
Tylko dwie rzeczy w tabeli nie ulegają zmianie. Liderem wciąż pozostaje ChKS Chełm, który tylko powiększa dystans nad KPS-em Siedlce – obecnie wynosi on 17 punktów. Drugą zaś jest skład strefy spadkowej, gdzie stawkę zamyka Olimpia Sulęcin.
Dzięki zwycięstwom za trzy punkty MCKiS Jaworzno wskoczyło na 3. miejsce a Visła na 4. wyprzedzając BBTS. Na 6. lokatę spadła Avia Świdnik. Lechia Tomaszów Mazowiecki wskoczyła na 7. miejsce a stawkę do play-off zamyka Mickiewicz Kluczbork. Miedzy 3. a 6. ekipą w tabeli są zaledwie cztery punkty różnicy a poszczególni sąsiedzi w tabeli mają nad sobą 1 punkt przewagi. Do czterech oczek stopniałą zaś przewaga wicelidera nad trzecim zespołem.
Po dwóch cennych zwycięstwach Czarni awansowali na 9. miejsce w tabeli i tracą do najlepszej ósemki zaledwie dwa oczka. Również 29 punktów, ale gorszy bilans setów ma dziesiąta Astra. Trzy oczka straty do tych drużyn ma REA BAS Białystok. Anioły – pierwszy zespół w strefie spadkowej traci do bezpiecznej lokaty już trzy punkty. Zmniejsza się natomiast przewaga torunian nad AGH, która obecnie wynosi już nie 9 a 6 oczek.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna