Strona główna » Bez hurraoptymizmu, ale z jasnym celem: Liczymy na powtórkę

Bez hurraoptymizmu, ale z jasnym celem: Liczymy na powtórkę

PLS TV

fot. CHKS Chełm – Facebook

Na ćwierćfinałach zakończyły się niespodziewane wyniki w I lidze siatkarzy. Pierwszy mecz finałowy zgodnie z planem 3:0 wygrał ChKS Chełm. – Pokazaliśmy, na co nas stać, na naprawdę super siatkówkę. Nie popadamy w hurraoptymizm. Cel nie jest jeszcze spełniony, dlatego jedziemy do Kluczborka i liczymy na powtórkę – podsumował dla PLS TV Tomasz Piotrowski, MVP piątkowego pojedynku.

Mocny początek ChKS-u

ChKS Chełm w pierwszym spotkaniu finałowym zrewanżował się Mickiewiczowi Kluczbork za porażkę we własnej hali w rundzie zasadniczej. Poza fragmentem drugiego seta chełmianie dyktowali warunki na boisku. – Teraz nie ma miejsca na żadne słabości. Trzeba wyciągnąć to, co mamy najlepsze do zaprezentowania i wszystkie inne sprawy zostawić w szatni. Skupić się na ten ostatni okres. Zostawić 100% serducha i walki na boisku. Pokazaliśmy, na co nas stać, na naprawdę super siatkówkę. Nie popadamy w hurraoptymizm. Cel nie jest jeszcze spełniony, dlatego jedziemy do Kluczborka i liczymy na powtórkę – podsumował dla PLS TV Tomasz Piotrowski.

Tylko w drugim secie Mickiewicz przekroczył barierę 20 punktów. W pozostałych partiach to gospodarze właściwie od początku do końca kontrolowali przebieg gry. ChKS postawił na mocną zagrywkę. W tym elemencie brylował Mariusz Marcyniak, który posłał aż 5 asów (wszystkie punktowe zagrywki ChKS-u). Gospodarze również bardzo dobrze blokowali, zdobywając tym elementem aż 14 punktów. – Po rezultacie widać, że udało się to dobrze zrobić. Prawda jest taka, że dołączyłem do świetnie ułożonego zespołu. Po prostu wypełniam miejsce po niestety kontuzjowanych chłopakach z ChKS-u. To są mecze, w których najważniejszy jest rezultat. Dużo rzeczy pewnie mógłbym zrobić lepiej i więcej dać drużynie, ale tutaj wiadomo, że jest ciężko wejść z marszu i zagrać. Bardzo się cieszę, że na razie ten rezultat jest na plus – powiedział Jakub Bucki.

Kontuzje kontratakują

Mickiewicz musiał sobie radzić nie tylko z rywalami, ale również kontuzjami. W Chełmie zabrakło pierwszego libero zespołu – Marcina Jaskuły. Obok Michała Łysiaka na tej pozycji zagrał Wiktor Mielczarek, co ograniczyło zmiany na przyjęciu. Z urazem grał Janusz Górski. W związku z ograniczeniami kadrowymi w pierwszym secie Paweł Gryc dał zmianę na ataku a od trzeciego seta grał już jako przyjmujący. Mimo problemów kadrowych kluczborczanie nie spuszczają głów i zapowiadają dalszą walkę.

Nie zaczęło się tak jak chcieliśmy, ale musimy to jak najszybciej wyrzucić z głowy, bo za dwa dni mamy drugi mecz u siebie. Mam nadzieję, że się odkujemy i pokażemy, że mecz tutaj to był przypadek – stwierdził Kamil Długosz. – My nie jesteśmy faworytem, co pokazał ten mecz. Ale wszystko weryfikuje boisko. W rundzie zasadniczej oni u nas wygrali a my u nich. Tutaj wszystko się może zdarzyć i mam nadzieję, że w poniedziałek karty się odwrócą. My chcemy ten mecz jak najszybciej wyrzucić z głowy, wyciągnąć wnioski i w poniedziałek po prostu podejść do tego spotkania, jakby piątkowy się w ogóle nie odbył – dodał.

Bez celu minimum

Rywalizacja w finale toczy się do trzech zwycięstw. Ponieważ jednak Mickiewicz nie złożył akcesu do PlusLigi, to ChKS Chełm prawdopodobnie będzie beniaminkiem w sezonie 2025/2026. Teraz jednak wszystko zależy od spełnienia wymogów formalnych. – Liczymy, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Zakończymy ten sezon złotym krążkiem i awansujemy do PlusLigi. Hala myślę, że będzie jeszcze bardziej przepełniona, dostawią trybuny i zmieści się tutaj ponad 1500 osób – powiedział Piotrowski. – Widzę bardzo duże zainteresowanie siatkówką. Wspaniały doping, bardzo fajna atmosfera. Tylko się cieszyć, że prawdopodobnie będziemy mieć kolejny zespół tutaj w PlusLidze – dodał Bucki.

Zobacz również:
Wyniki fazy play-off I ligi siatkarzy

PlusLiga