Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > I liga mężczyzn > I liga mężczyzn: Historyczne derby za nami, chełmski walec i zmarnowana szansa

I liga mężczyzn: Historyczne derby za nami, chełmski walec i zmarnowana szansa

fot. PressFocus

I liga mężczyzn w 10. kolejce zaserwowała wiele ciekawych zdarzeń. Doszło w niej do pierwszych, historycznych derbów województwa kujawsko-pomorskiego, w których górą byli bydgoszczanie. Nie zwalnia także tempa walec z Chełma, która zanotował dziewiąte zwycięstwo z rzędu i nadal jest niepokonany. 

ZADYSZKA AVII, NIEWYKORZYSTANA SZANSA MICKIEWICZA

Na starcie spotkania wynik oscylował wokół remisu. Wraz z czasem zarysowywała się przewaga gości, którzy bardzo często punktowali blokiem (14:9). Gospodarze zaczęli grać lepiej w elemencie blok-obrona, zbliżyli się na punkt po kontratakach i błędzie rywala w jednym ustawieniu (14:13). Nie potrafili jednak przesądzić o remisie, zaczęło brakować w ich szeregach ponownie skuteczności (18:15). Po sam koniec prym wiódł Artur Pasiński, po zepsutej zagrywce Avii goście objęli prowadzenie (25:20).

Jeszcze pewniej po swoje w drugiej partii szli kluczborczanie (3:0, 9:5). Nie mogli odnaleźć swojego rytmu gospodarze, którzy popełniali błędy własne w ataku. Do widowiskowej gry blokiem powrócił Mickiewicz, świdniczanie stali się bezradni w jednym ustawieniu przy serii zagrywek Arkadiusza Olczyka (19:13). Nie zwalniał ręki w kontrach Konrad Mucha, seta zakończył Pasiński (25:16).

Start trzeciej odsłony był zacięty. Po błędach przyjezdnych Avia odskoczyła (9:6). Gwarantem punktów w ataku był dla niej Mariusz Połyński, ekipa z Lubelszczyzny dołożyła zagrywkę (15:12). Obydwie drużyny niekiedy popełniały błędy, ale kontrolowali przebieg wydarzeń świdniczanie. Wysoką skuteczność zaczął zachowywać Tomasz Kryński, wyrastał na lidera swojej ekipy (21:16). W moment przestój złapali miejscowi, Mickiewicz zbliżył się na dwa oczka (21:19), a po asie Bartłomieja Janusa na jedno (23:22). Blok na Olczyku pozwolił jednak odetchnąć z ulgą podopiecznym Jakuba Guza (25:22).

Pierwsze fragmenty kolejnej części należały do Mateusza Lindy, po jego dwóch asach było 7:4. Zespoły wymieniały się blokami, błąd własny dał kontakt Avii (11:10). Niewiele później po asie Marcina Ociepskiego był remis (12:12). Gra obydwóch drużyn falowała, blokiem ratowali się gospodarze (15:15), pod koniec za jego sprawą wyszli na prowadzenie (19:17). Obie ekipy popełniły po dwa błędy z rzędu (21:17, 21:20). Nie utrzymali w ważnych momentach przyjęcia kluczborczanie, tie-breaka przypieczętował Maciej Ptaszyński (25:22).

W ostatniej partii obie ekipy stawiały wyraźnie na grę blokiem, kontra Ociepskiego i błąd gości dały komfort Avii, problemy ze skończeniem ataku mieli goście (8:3). Mimo dobrego przyjęcia ich gra była czytelna, kolejne dwa razy nadziali się na blok (10:4). Nadzieję w obóz gości tchnął jeszcze punktowy blok (12:9), ale przewaga była zbyt duża (15:10).

 

MVP: Maciej Ptaszyński

PZL LEONARDO Avia Świdnik – KKS Mickiewicz Kluczbork 3:2
(20:25, 16:25, 25:22, 25:22, 15:10)

Składy zespołów:
Avia: Łysikowski (6), Pigłowski (1), Ociepski (7), Obermeler (7), Kryński (16), Połyński (13), Kuś (libero) oraz Piwowarczyk (1), Krawczyk (6), Czerwiński (1), Ptaszyński (17), Kapuściński
Mickiewicz: Mucha (7), Górski (17), Olczyk (11), Pasiński (20), Magnuszewski (4), Linda (16), Jaskuła (libero) oraz Kozłowski (1), Janus (2), Mielczarek

TYLKO TRZY SETY W HISTORYCZNYCH DERBACH

W pierwszych, historycznych derbach województwa kujawsko-pomorskiego doszło wyłącznie do trzech odsłon. Na starcie dało się wyczuć derbową atmosferę, trwała wyrównana walka (7:7). Anioły zaczęły stawiać szczelny blok, za sprawą którego odskakiwały kilkukrotnie (13:11). Nie obyło się bez błędów w ich wykonaniu, gospodarze odpowiedzieli zagrywką (13:13). Gra obydwóch drużyn falowała, wynik był na styku. Dopiero po asach Łukasza Szarka i Macieja Krysiaka Visła odskoczyła na trzy oczka (20:17), prym w bloku i ataku wiódł Adrian Kacperkiewicz (22:17). Po błędach torunian i zbiciu Grzegorza Jacznika Visła wyszła na prowadzenie (25:19).

Na początku drugiej części wynik przez chwilę był remisowy. Zarysowywały się pomyłki Aniołów (9:5), brakowało im stabilności w przyjęciu. Wystarczyły jednak dwa błędy bydgoszczan z rzędu, by goście mieli kontakt (12:11). Mimo poprawionego przyjęcia gości brakowało im skuteczności w ataku (16:12), co nadrabiali zagrywką (16:14). Wraz z czasem całkowicie degradacji uległa gra torunian, którzy po błędnych atakach tracili sześć punktów (22:16). Po bloku na Sławomirze Stolcu Anioły prowadziły 2:0.

Wyraźnie naładowany energią był Isbel Mesa, który do ataków dołożył też blok (8:5). Nie trzeba było długo czekać na kontrargumenty Krysiaka, który również do ofensywy dodał zagrywkę (8:8). Inicjatywa niezmiennie stała po stronie gości, którzy punktowali blokiem i zagrywką (13:10). Na problemy bydgoszczanom przyszedł blok (15:15), dłużni nie byli przyjezdni. Żadna z ekip nie potrafiła utrzymać przewagi (19:19). Szalę zwycięstwa na swoją korzyść zaczęli przechylać skuteczną zagrywką gospodarze (21:19). Mieli dwie piłki setowe po zatrzymaniu kontrataku torunian (24:22), ale zwycięzcę musiała wyłonić gra na przewagi. Dwa błędy Aniołów z rzędu zamknęły mecz (26:24).

 

MVP: Łukasz Szarek

BKS VISŁA Proline Bydgoszcz – CUK Anioły Toruń 3:0
(25:19, 25:17, 26:24)

Składy zespołów:
Visła: Kacperkiewicz (9), Krysiak (13), Miniak (3), Szarek (13), Kaźmierczak (4), Jacznik (3), Dzierczyński (libero) oraz Bień
Anioły: Kalinowski (2), Stolc (7), Mesa (8), Borris, Sternik (1), Piotrowski (13), Podborączyński (libero), Detmer (libero) oraz Surgut (2), Dorosz (6)

CHEŁMSKI WALEC NADAL ŚRUBUJE

Nie zatrzymuje się chełmski  walec, który odniósł dziewiąty triumf z rzędu. ChKS wygrał z Lechią Tomaszów Mazowiecki 3:1. Gospodarze ruszyli z wysokiego ‘c’, obierając sobie za cel wysoką skuteczność w ataku (5:2). Obie ekipy popełniały także błędy w tym elemencie, na prowadzeniu byli nieustannie chełmianie. W polu serwisowym rozstrzelał się Mariusz Marcyniak (13:7). Gra toczyła się punkt za punkt, w końcówce dwa asy posłał także Paweł Rusin (22:15). Po kolejnej punktowej zagrywce Marcyniaka było po secie (25:16).

Trudności ze skończeniem akcji w drugiej części mieli tomaszowianie (7:4), choć niemoc po chwili dopadła też ChKS. Niemniej, Paweł Rusin i Tomasz Piotrowski pewnie prowadzili swój zespół ku kolejnej wygranej, po drugiej stronie siatki mylił się Wiktor Musiał (15:10, 17:11). Nie zapominali o bloku chełmianie, zapunktowali nim w trzech kolejnych akcjach (21:12). Po błędach rywala byli o krok od triumfu (25:15).

Po chwili przerwy grali jak z nut, ponownie asy posyłał Marcyniak (4:0). Mimo poprawionej dyspozycji Musiała, gospodarze utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie (15:12). Dopiero błąd własny i blok na Piotrowskim doprowadziły do remisu (15:15). Mimo rezultatu na styku, na dwa oczka przewagi cały czas wysuwali się podopieczni Krzysztofa Andrzejewskiego (22:20). Ich błędy i niemoc w ataku przesądziły o porażce (25:23).

Przyjezdni musieli szybko gonić wynik na starcie czwartej odsłony poprzez swoje błędy w ataku i kontry gospodarzy (6:2). Chełmianie wywierali presję zagrywką. Dwa punktowe bloki Lechii popchnęły tomaszowian do szarży (10:10). Gra zaczęła się na nowa, ekipy naprzemiennie punktowały (13:13). Na wyższe obroty wszedł Jędrzej Goss, w porę odpalili zagrywkę gospodarze (19:15). Mimo dobrej gry blokiem nie zniwelowali strat goście, ostatnie słowo powiedział Jay Blankenau (25:21).

MVP: Mariusz Marcyniak

ChKS Chełm – Lechia Tomaszów Mazowiecki 3:1
(25:16, 25:15, 23:25, 25:21)

Składy zespołów:
ChKS: Marcyniak (12), Rusin (16), Blankenau (8), Piotrowski (16), Swodczyk (5), Goss (15), Fijałek (libero) oraz Ziobrowski (1), Gonciarz i Olszewski
Lechia: Musiał (14), Suski (2), Hendzelewski (5), Nowak (14), Balasz (6), Przybyłek (3), Jaglarski (libero) oraz Toma (2), Kundera i Zawadzki

Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, I liga mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:

Więcej artykułów z dnia :
2024-11-16

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved