Strona główna » I liga mężczyzn: WKS Czarni Radom pną się na szczyt, ChKS Chełm zaskoczony

I liga mężczyzn: WKS Czarni Radom pną się na szczyt, ChKS Chełm zaskoczony

inf. własna

fot. Artur Lawrenc

W sobotę I liga mężczyzn obfitowała w trzy spotkania zamykające 27. kolejkę. Tylko jedno z nich zakończyło się jednostronnym wynikiem – radomianie przedłużyli swoją imponującą passę i wciąż mają szansę zaatakować nawet 2. pozycję w tabeli. W Siedlcach i Białymstoku doszło natomiast do tie-breaków.

Czarni Radom z dziesiątą wygraną z rzędu

WKS Czarni Radom kontynuuje swoją zwycięską passę. Wygrana z AZS AGH Kraków było ich dziesiątym triumfem z rzędu. Wszystkie sety były bliźniaczo podobne do siebie, jeżeli porównywać ich końcowe rezultaty. Obie drużyny weszły w ten mecz na bardzo wysokim poziomie ataku. Czarni odskoczyli na 5:3 przy zagrywce Kristapsa Smitsa i tak naprawdę od tego momentu mieli wynik po swojej stronie. Gospodarzom udało się wyrównać na 12:12 dzięki dwóm blokom Radosława Putkowskiego, a potem do remisu dochodziło jeszcze kilkukrotnie. Za każdym razem jednak radomianie gasili ogień.

O ile w pierwszym secie błędy własne były ograniczone do minimum po obu stronach, tak w kolejnych partiach zaczęło się już ryzyko. Wciąż jednak obie drużyny wykonywały świetną pracę w przyjęciu i dobrze radziły sobie w ataku. WKS miał Smitsa i Bartłomieja Klutha, za to w ekipie AZS-u rozwinął się Bartłomiej Potrykus i wziął odpowiedzialność razem z Jakubem Krautem. W dwóch pozostałych setach również zaważyły niuanse, a wszystko rozstrzygało się w końcówkach.

MVP: Kristaps Smits

AZS AGH Kraków – WKS Czarni Radom 0:3
(22:25, 22:25, 22:25)

Składy zespołów:
AZS AGH: Oziabło (6), Bakaj (2), Kraut (13), Putkowski (10), Wnuk (8), Potrykus (11), Dereń (libero) oraz Piksa (libero), Kowal, Brzostowicz, Kaliszuk (3) i Urbańczyk
Czarni: Tokajuk (10), Schamlewski (4), Jestratow (2), Smits (13), Kalembka (13), Kluth (11), Filipowicz (libero)

KPS Siedlce ponownie w wielkiej trójce

Wyrównanego starcia można było spodziewać się pomiędzy KPS-em Siedlce, a Visłą Bydgoszcz, które zajmują podobne miejsca w tabeli i dalej nie są pewne fazy play-off. W pierwszym secie to siedlczanie wyszli na prowadzenie jako pierwsi – 7:4. Goście jednak szybko doprowadzili do remisu dzięki zagrywkom Grzegorza Jacznika i Jędrzeja Kaźmierczaka. Od stanu 10:10 gra toczyła się punkt za punkt. W końcówce liczyły się najmniejsze szczegóły, a KPS popełnił dwa błędy. To kosztowało ich przegranego seta. 

Dwie kolejne partie były już jednak dla nich. Cały czas wysoki poziom ataku trzymał Jakub Wiśniewski. Błędy zaczęły się pojawiać za to w ekipie z Bydgoszczy. Przyjezdni psuli sporo zagrywek, do tego w ataku zgasł Tomasz Polczyk. Nawet gdy poprawił skuteczność w odsłonie numer trzy to KPS miał większe szanse na dobre ataki przez stabilne przyjęcie.

Bydgoszczanie obudzili się jednak w trzecim secie i przede wszystkim zniwelowali błędy własne. Dobrą zmianę dał też Patryk Mendel – nie tylko zapewnił spokój w przyjęciu, ale też rywale nie zdążyli go rozpracować w ofensywie. Visła doprowadziła do tie-breaka, w którym do pewnego momentu to ona dyktowała warunki (6:8). Potem jednak znów pogrążyły ich błędy i musieli uznać wyższość rywali.

MVP: Markus Kosian

KPS Siedlce – BKS VISŁA PROLINE Bydgoszcz 3:2
(23:25, 25:22, 25:22, 21:25, 17:15)

Składy zespołów:
KPS: Sokołowski (16), Kosian (16), Wiśniewski (22), Czyżowski (10), Sadkowski (8), Prokopczuk (1), Tomczak (libero) oraz Majewski Nowak, Tubiak, Rykała (2) i Grabek
Visła: Kaźmierczak (10), Jacznik (4), Krysiak (17), Narkowicz (6), Szarek (18), Polczyk (8), Dzierżyński (libero) oraz Bień, Barrera, Mendel (3) i Miniak (1)

ChKS Chełm cudem uniknął porażki z outsiderem

REA BAS Białystok po raz kolejny udowodniła, że drużyny walczące o utrzymanie potrafią sprawić olbrzymie problemy faworytom. Na swoim terenie zawalczyła z liderem tabeli jak równy z równym. Pierwsze dwa sety należały właśnie do BAS-u. W każdym z nich kto inny był liderem ofensywy. Pierwotnie wysoki poziom prezentował Jan Król. Gdy w drugiej partii szło mu gorzej, wówczas stery przejął Mikołaj Miszczuk. Do tego gospodarze świetnie pracowali blokiem. i tak wiódł prym po stronie Chełma, ale otrzymał Jędrzej Goss cztery „czapy” w jednym secie.

Trzecia partia była jednak zupełnym przełamaniem. Trener sięgnął po radykalne zmiany. ChKS pokazał swoją twarz i całkowicie zdominował rywali, bowiem seta wygrał do 15. Fatalny był to moment dla Sebastiana Lisickiego, który nie skończył żadnego ataku, a jego efektywność wyniosła… -84%. Z kolei w czwartej odsłonie jak natchniony grał Goss. Jego 90-procentowa skuteczność i duża pomoc ze strony Tomasza Piotrowskiego doprowadziła do tie-breaka.

Tam już nie było żadnych wątpliwości. Mimo że początkowo to BAS prowadził 6:3, później wszystko odwróciło się przy zagrywce Gossa. Potem swoje dołożył też Piotrowski, a całe spotkanie atakiem po długiej wymianie na 15:10 zakończył Paweł Rusin.

MVP: Jędrzej Goss

REA BAS Białystok – ChKS Chełm 2:3
(25:23, 25:20, 15:25, 20:25, 10:15)

Składy zespołów:

BAS: Zimoląg (8), Gruszczyński (4), Lisicki (5), Gwardiak (11), Król (14), Miszczuk (15), Ostaszewski (libero) oraz Pizuński (1), Kardasz (1) i Boniaszczuk
ChKS: Łapszyński (3), Marcyniak (7), Goss (32), Piotrowski (17), Swodczyk (9), Gonciarz (1), Fijałek (libero) oraz Rakowski, Rusin (5) i Blankenau (1)

Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn

PlusLiga

  • Lukas Vasina już myśli o środowym meczu. „Tam się gra bardzo źle”

    Lukas Vasina już myśli o środowym meczu. „Tam się gra bardzo źle”

  • LUK Lublin przegrał z liderem. Brak sił, ale nie ducha

    LUK Lublin przegrał z liderem. Brak sił, ale nie ducha

  • Marcin Janusz wprost: „To dla nas lekcja na przyszłość”

    Marcin Janusz wprost: „To dla nas lekcja na przyszłość”