I liga mężczyzn. W czwartek rozegrane zostały pierwsze mecze ćwierćfinałowe fazy play-off. Do zwycięskiej ekipy, w której jako pierwsze znalazły się zespoły z Bydgoszczy i Radomia, później dołączyły też KPS Siedlce oraz MCKiS Jaworzno. Ci pierwsi pokonali BBTS Bielsko-Biała, natomiast drudzy – trochę dłużej namęczyli się z Lechią Tomaszów Mazowiecki.
Szymon Romać to za mało
Na wyjazdowym meczu dobrze poradził sobie KPS Siedlce. Ekipa gości zaczęła od wymian punktowych z BBTS-em, a remis utrzymywał się do stanu 12:12. Wtedy jednak serię przy zagtywce Bartłomieja Zawalskiego zanotowali gospodarze i na półmetku prowadzili trzema „oczkami”. Nieocenionym wsparciem dla bielszczan w ataku był Szymon Romać, którego siedlczanie ani razu nie zdołali zatrzymać. Jednak gospodarze mieli problem z większą liczbą błędów własnych, które zemściły się w końcówce. Sporo psuli zagrywek. Jedna taka pomyłka dała piłkę setową rywalom, a potem błąd w ataku popełnił Bartosz Pietruczuk.
KPS Siedlce jak po swoje
Siedlczanie poszli za ciosem i w kolejnej odsłonie jako pierwsi zbudowali zapas – 4:6. W ofensywie rozwinął się, Jakub Wiśniewski dołączył do niego Dawid Sokołowski. Gospodarze tymczasem wciąż nie potrafili wyzbyć się błędów. Raz udało im się jeszcze złapać kontakt na jedno „oczko”, ale im dalej w set, tym lepiej wyglądali gracze KPS-u. W pewnym momencie po bloku Jakuba Czyżowskiego było już 13:20. Końcówka seta jeszcze bardziej pogrążyła BBTS.
Pomarańczowo-zieloni na moment wrócili w trzeciej partii. Praca w kontrach dała im prowadzenie 7:5. Ryzyko na zagrywce wciąż im się nie opłacało, ale w ataku ciągnął grę Romać, a trochę gorzej szło liderom z Siedlec. Jeszcze w połowie seta BBTS prowadził 14:12, a potem przyszła seria gości. Praktycznie do końca ta partia miała wyrównany przebieg. Dwie decydujące piłki skończył Sokołowski i goście zbudowali sobie zaliczkę przed kolejnym starciem.
MVP: Jakub Wiśniewski
BBTS Bielsko-Biała – KPS Siedlce 0:3
(24:26, 16:25, 23:25)
Składy zespołów:
BBTS: Zawalski (7), Romać (20), Szwed (5), Zawalski (2), Bereza, Pietruczuk (6), Biniek (libero) oraz Chmielewski (libero), Janus, Siek (1) i Dębski (4)
KPS: Sokołowski (9), Kosian (4), Wiśniewski (15), Czyżowski (8), Sadkowski (7), Prokopczuk, Tomczak (libero) oraz Rykała (1) i Majewski Nowak
Karol Rawiak robił różnicę
MCKiS Jaworzno podejmował na wyjeździe Lechię Tomaszów Mazowiecki. Początkowo goście wyglądali lepiej od gospodarzy, zwłaszcza jeśli chodzi o regularność w polu serwisowym. Jako pierwsi wyszli też na prowadzenie 7:5 po udanym zagraniu Michała Szczechowicza. Bardzo dobre liczby w ataku budował Karol Rawiak, który sprawiał Lechii największe problemy. Gdy w połowie seta gospodarze wyrównali, to właśnie on dał sygnał do walki. Zrobiło się 15:20 i przyjezdni mieli wszystko w swoich rękach. Rawiak również zdobył decydujący punkt w tej odsłonie.
Później jednak zaczął mieć spore wahania i całkowicie zniknął w ofensywie. Jego brak odbił się na wyniku. Najpierw przy odrzucającej zagrywce Dawida Suskiego gospodarze odskoczyli na 4:1, a później swoje na dziewiątym metrze zrobił też Wiktor Musiał i przewaga wzrosła do siedmiu „oczek”. Poza blokiem, jaworznianie nie mieli żadnych agrumentów i oddali seta wynikiem 18:25.
Zagrywka raz była, raz niszczyła
Po świetnym widowisku w polu serwisowym, Lechia trochę zgubiła rytm. Znowu zaczęły przytrafiać się błędy, a do tego w ofensywie jedynym jasnym punktem był Wiktor Przybyłek. Wybitnej skuteczności nie mieli też przyjezdni, ale sprawy w swoje ręce wzięli Jakub Turski i Radosław Puczkowski. Dzięki temu drugiemu MCKiS odskoczył na 9:6. Po małym kryzysie w połowie seta wynik uratował z kolei Patryk Strzeżek – 15:18. Do końca seta nic się nie zmieniło i jaworznianie mieli lepszy bilans.
Faworyci na kolanach
Ekipa Tomasza Wątorka chciała dokończyć dzieła w czwartym secie. Szybko udało im się zbudować zapas 5:2. Lechia jednak podziałała blokiem i odrobili straty. Później nawet przy serwisie Jakuba Nowaka mieli w zapasie dwa „oczka”. Nie umieli tego natomiast należycie wykorzystać. Na dobre tory wrócił Rawiak, jaworznianie postawili też na mocny serwis i zaczęli blokować. W decydujący etap seta wchodzili z zapasem 20:15. I mimo, że gospodarze jeszcze podjęli walkę to wszystko celną zagrywką postanowił zakończyć Puczkowski. Jego trzy punktowe akcje podsumowały zabawę.
MVP: Karol Rawiak
Lechia Tomaszów Mazowiecki – MCKiS Jaworzno 1:3
(22:25, 25:18, 21:25, 18:25)
Składy zespołów:
Lechia: Balasz (11), Nowak J. (10), Suski (4), Hendzelewski (10), Przybyłek (13), Musiał (12), Jaglarski (libero) oraz Kopij (3) i Toma
MCKiS: Czerny (1), Żeliński (5), Strzeżek (12), Rawiak (18), Turski (8), Szczechowicz (4), Kędzierski (libero) oraz Borończyk (1), Wojtaszkiewicz i Puczkowski (13)
Zobacz również:
I liga siatkarzy. Faworyci na łopatkach! Czarni Radom nie dali się zwieść