W I lidze mężczyzn trwa play-off, a wkrótce ekipy rozegrają ostatnie, decydujące o awansie do półfinału mecze. ChKS Chełm w niedzielę przedłużył swoje szanse. Razem z ekipą z Bydgoszczy ustanowił także nowy rekord ligowych rozgrywek w Polsce. – Musiałem się po spotkaniu zapytać chłopaków w szatni, jak był wynik tego seta – przyznał po meczu Łukasz Swodczyk, środkowy lidera fazy zasadniczej.
I liga mężczyzn w tym sezonie zaskakuje, jeśli chodzi o etap play-off. Jeszcze żaden zespół nie zamknął rywalizacji i nie przypieczętował awansu do półfinału, bo w każdej parze po dwóch meczach jest bilans 1:1.
W niedzielę ChKS Chełm grał z BKS PROLINE Visłą Bydgoszcz. Liderzy fazy zasadniczej po pierwszej przegranej w tie-breaku, tym razem wygrali pięciosetowy bój. Ten mecz był jednak niezwykły, bo padł w nim rekord – i to nie tylko w I lidze, ale całej Polskiej Lidze Siatkówki.
Wynik poznał dopiero w szatni
Zespoły z Bydgoszczy i Chełma drugą partię zakończyły wynikiem 46:44. Łukasz Swodczyk nie krył, że po meczu nawet nie wiedział, jaki ostatecznie był rezultat tego seta. – Musiałem się po spotkaniu zapytać chłopaków w szatni, jak był wynik tego seta. Jak już się widzi, że gramy na przewagi, to człowiek wie, że musi po prostu zdobyć dwa punkty więcej, żeby tę partię wygrać. Nie kontroluje więc dokładnie samego wyniku, tylko to czy ma przewagę, czy też jej nie ma – wyjawił w rozmowie dla klubowych mediów.
ChKS Chełm czy BKS Visła Bydgoszcz – kto awansuje?
To spotkanie, głównie przez tak długiego seta, wymagało dużo zdrowia od zawodników. Do tej pory w przeciągu trzech dni rozegrali dwa tie-breaki, a to jeszcze nie koniec zaciętej rywalizacji, bo przecież przed świętami rozegrają decydujący o awansie mecz. – Mecz był długi, był też o dość późnej godzinie, a skończył się praktycznie o północy. Spotkanie oraz podróż sprawiły, że jesteśmy dość zmęczeni, ale myślę, iż teraz mamy trochę czasu na regenerację, dlatego będziemy z tego korzystać – przyznał środkowy.
Obie ekipy po raz ostatni w tym sezonie zagrają ze sobą w czwartek, 17 kwietnia. Chełmianom łatwo jednak nie będzie, bo Visła wydaje się być w swoim szczycie formy właśnie w play-off. Środkowy jednak wierzy, że atut własnej hali w tym najważniejszym meczu da im zwycięstwo. – Moim zdaniem drużyna z Bydgoszczy gra w tym momencie bardzo dobrą siatkówkę i nie zawaham się przyznać, że grają dużo lepiej niż grali w rundzie zasadniczej. My jednak pokazaliśmy, że możemy z nimi wygrać, więc myślę, że u siebie w domu – poniesieni dopingiem naszych kibiców – poradzimy sobie bez problemu – podsumował zawodnik ChKS-u.
Zobacz również:
I liga mężczyzn: Nikt nie odpuści półfinału. Koncert lidera i… set do 44