W piątek na ranem siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała wrócili z Bydgoszczy, gdzie rozegrali dobre spotkanie przeciwko BKS-owi Visła Proline. Ostatecznie jednak meczu nie wygrali. Końcówka tie-breaka należała do gospodarzy i w efekcie do Bielska-Białej przyjechał jeden punkt. – Za wcześnie uwierzyliśmy, że mamy spotkanie już pod kontrolą. Udało nam się jednak doprowadzić do tie-break’a, w którym zacięta rywalizacja była od pierwszej do ostatniej piłki – ocenił Paweł Gryc.
– Było to bardzo ciężkie spotkanie, ale tego mogliśmy się spodziewać. Graliśmy z jednym z faworytów ligi, z jednym z pretendentów do awansu. Do zwycięstwa zabrakło nam niewiele. Niemniej jednak powinniśmy być zadowoleni, że wywozimy stąd punkt. Mecz rozwijał się z seta na set. W niepamięć powinniśmy puścić pierwszą partię, w której oba zespoły – a my przede wszystkim nie zaprezentowały dobrej i fajnej siatkówki. Nie było wysokiego poziomu sportowego. Z każdą chwilą było jednak coraz lepiej i myślę, że ostatecznie mecz mógł się podobać, a w szczególności zacięta końcówka. Szkoda, że nie mamy systemu challange. Cóż więcej można powiedzieć – dobre spotkanie, nawet bardzo dobre. Według mnie możemy być zadowoleni z naszej gry. Życzymy sobie powodzenia w kolejnych spotkaniach. Gratulacje dla przeciwnika – powiedział po spotkaniu Tomasz Piotrowski.
Paweł Gryc dodał, że on i koledzy zbyt szybko uwierzyli, że mają spotkanie pod kontrolą. – Zapominamy o secie pierwszym, który przegraliśmy na własne życzenie popełniając bardzo dużą ilość błędów własnych. Dopadł nas jakiś „paraliż elektryczny” (śmiech). W secie drugim wróciliśmy do naszej gry. Byliśmy na maksa skoncentrowani i pokazaliśmy dobrą siatkówkę. W trzeciej partii tej koncentracji nam zabrakło. Za wcześnie uwierzyliśmy, że mamy spotkanie już pod kontrolą. Udało nam się jednak doprowadzić do tie-break’a, w którym zacięta rywalizacja była od pierwszej do ostatniej piłki. Co się stało w końcówce, wszyscy widzieli. Wywozimy jeden punkt.
Z kolei szkoleniowiec bielszczan, Harry Brokking, określił spotkanie z VKS-em jako bardzo trudne. – Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudny pojedynek z jedną z lepszych drużyn w Tauron 1. Lidze. Powinniśmy jak najszybciej zapomnieć o secie pierwszym. Przegraliśmy 22:25 i oddaliśmy rywalom przez błędy własne, aż 14 punktów. Wszelkie komentarze tutaj są zbędne. Wróciliśmy i zagraliśmy naprawdę, ale to naprawdę dobre spotkanie. Set drugi oraz czwarty były niemalże perfekcyjne w naszym wykonaniu i trudno oczekiwać dużo więcej od zawodników. W tie-break’u graliśmy punkt za punkt. W takim wypadku decydują detale. Przegraliśmy końcówkę. Gratulacje dla gospodarzy, zagrali dobry mecz. Wielkie brawa dla naszego zespołu. Bardzo, bardzo trudne spotkanie.
źródło: bbtsbielsko.pl