Jan Štokr, niewątpliwie najlepszy czeski siatkarz ostatniej dekady, zakończył karierę zawodniczą w wieku 38 lat. – Moja kariera przeszła moje oczekiwania tysiąckrotnie. Nie spodziewałem się, że będę zarabiał na życie w ten sposób przez 20 lat – powiedział trzykrotny triumfator Klubowych Mistrzostw Świata.
Štokr w swojej bogatej karierze reprezentował m.in. Chance Odolena Voda, Itas Diatec Trentino, Ar-Rajjan SC, a w ostatnich latach Duklę Liberec. Atakujący może pochwalić się wieloma medalami, w tym mistrzostwem swojego kraju (2004) i dwoma mistrzostwami Włoch (2011, 2013). W 2011 roku Czech wygrał Itasem Trentino Ligę Mistrzów, trzykrotnie triumfował też w Klubowych Mistrzostwach Świata. Mimo wielu sukcesów na koncie, Jan Štokr pożegnał się z siatkówką bez rozgłosu.
– Nie zorganizuję konferencji prasowej w celu ogłoszenia mojej emerytury. Nie traktuj tego jako braku szacunku dla kibiców, ponieważ zawsze doceniałem ich wsparcie – powiedział w rozmowie z fivb.org. We Włoszech Štokr stał się kimś w rodzaju celebryty. – Gdy tylko wyszedłem na ulicę, wszyscy chcieli robić ze mną zdjęcia – przyznał. – W tej chwili bardzo ciężko pracuję w domu. Moja żona jest nauczycielką, zaczęła chodzić do szkoły, więc wszystko zależy ode mnie – dodał ze śmiechem.
– Moja kariera przeszła moje oczekiwania tysiąckrotnie. Nie spodziewałem się, że będę zarabiał na życie w ten sposób przez 20 lat. Niestety z reprezentacją narodową nie wygrałem nic wielkiego poza edycją Ligi Europejskiej z 2005 roku, w której pokonaliśmy Rosję w meczu o złoty medal. Cenię sobie również dziesiąte miejsce, które zajęliśmy na mistrzostwach świata w 2010 roku we Włoszech. To był dla mnie kluczowy rok – wspominał karierę, ale i ważne momenty w życiu prywatnym. – W tym roku urodził się mój syn, a potem na mistrzostwach świata zajęliśmy dziesiąte miejsce. Dodatkowo dostałem się do jednej z najlepszych drużyn na świecie – Trentino Volley. Wtedy wszystko się zaczęło. Siatkówka cieszyła się ogromną popularnością w mieście. Kiedy wygrałem Ligę Mistrzów, ludzie w Czechach również zaczęli mnie poznawać, ale nie można tego porównać ze statusem, jaki mieliśmy we Włoszech. Pamiętam, jak jechałem na wakacje na Sycylię. Pozostali uczestnicy wycieczki nie rozumieli, dlaczego ludzie robią mi zdjęcia. Podczas kolacji przyszli do mnie kelnerzy i szefowie kuchni. W Trydencie po prostu cieszyłem się popularnością piłkarzy w naszym kraju.
– Miałem fajną dwudziestoletnią karierę. Teraz czas na kolejny krok. Cieszę się, że mogę pożegnać się stosunkowo na szczycie. Po ostatnim meczu w Pradze odebrałem medal [Dukla Liberec zdobyła brązowy medal mistrzostw Czech – przyp. red.]. To był taki miły koniec mojej kariery – dodał.
Jeśli chodzi o przyszłość, Jan Štokr może pozostać blisko siatkówki, chociaż niekoniecznie widzi siebie na decyzyjnym stanowisku. – Zawsze dawałem z siebie wszystko w siatkówce. Gdybym zrobił to w połowie, nie cieszyłbym się tym tak bardzo. Na pewno będę dalej grał dla przyjemności i może później się zaangażuję bardziej. Z biegiem czasu mogę pojawić się gdzieś z młodymi ludźmi. Tam widać entuzjazm, podczas gdy ja prawdopodobnie nie posiadam umiejętności wymaganych na stanowisku kierowniczym – zakończył Czech.
źródło: fivb.org, opr. własne
