Siatkarze GKS-u Katowice nie przestraszyli się faworyzowanym rywalom z Warszawy. GKS prowadził już z Projektem Warszawa 2:1, ale ostatecznie do swojego konta w tabeli PlusLigi dopisał jeden punkt. – Po meczu z Projektem Warszawa z jednej strony się smucę, bo prowadziliśmy 2:1 i mogliśmy pokusić się o większą ilość punktów w tym meczu, ale z drugiej strony nie mieliśmy dwóch ważnych dla nas ogniw – przyznał po meczu trener katowiczan Grzegorz Słaby.
GKS Katowice jest w takim momencie swojego plusligowego terminarza. Po starciach z mistrzem i wicemistrzem Polski z poprzedniego sezonu, w 11. kolejce rywalizowali z brązowym medalistą rozgrywek 2020/2021 – Projektem Warszawa. – My w każdym meczu wkładamy 100% zaangażowania. To, na ile nam pozwoli przeciwnik i nasza dyspozycja dnia, taki odnosimy rezultat. Na chwilę obecną z zespołami z Kędzierzyna-Koźla i Jastrzębia-Zdroju mało kto te punkty zdobywa – przyznał trener Grzegorz Słaby. Jego podopieczni w tych meczach walczyli, ale nie wygrali ani jednego seta.
Inaczej było w starciu ze stołeczną drużyną. GKS prowadził już 2:1, ale ostatecznie w tie-breaku musiał uznać wyższość rywali. – Po meczu z Projektem Warszawa z jednej strony się smucę, bo prowadziliśmy 2:1 i mogliśmy pokusić się o większą ilość punktów w tym meczu, ale z drugiej strony nie mieliśmy dwóch ważnych dla nas ogniw. Marcin Kania ma kontuzję, dodatkowo Jakub Szymański podobnie, a to dla nas są bardzo ważni zawodnicy. Myślę, że ten punkt zdobyty z zespołem, który ma walczyć o medale, docenimy w przyszłości – podsumował szkoleniowiec katowiczan.
Jego zespół prowadził już 2:1, ale w czwartym secie goście z Warszawy włączyli wyższy bieg. – Różnicę zrobił w pewnym momencie ten punktowy blok. My mieliśmy sporo pozytywnych dotknięć w bloku, po których mogliśmy wyprowadzać kontry, ale one nie zawsze są skuteczne. Warszawianie natomiast dużo blokowali bezpośrednio, niesamowicie pracowali tym elementem. Zespoły prowadzone przez Andreę Anastasiego znane były z tego, że zawsze grały konsekwentnie w bloku. Tym elementem Projekt Warszawa od czwartego robił bardzo dobrą robotę, co ułatwiała także zagrywka – ocenił Grzegorz Słaby. Faktycznie, patrząc w raport meczowy widać dokładnie, że blok był istotnym elementem w grze warszawian, którzy w ten sposób zdobyli aż 21 punktów. Dla GKS-u Katowice to jeszcze nie koniec trudnych potyczek, bowiem w 12. kolejce PlusLigi uda się on na mecz do Bełchatowa.
źródło: GKS Katowice TV