– Granie w takim tempie nie pozwala na solidny trening i trenerzy mają problemy z utrzymaniem wysokiej dyspozycji swoich zawodników. Widać to w zaskakujących wynikach niektórych spotkań. Pamiętajmy też, że nasze „eksportowe” zespoły grają w pucharach europejskich, co musi się odbić na poziomie niektórych meczów w PlusLidze – powiedział Grzegorz Ryś, trener i ekspert siatkarski.
PlusLiga jest już za półmetkiem sezonu zasadniczego. Na czele są zespoły z Rzeszowa, Zawiercia i Jastrzębia-Zdroju. Można było się tego spodziewać?
Grzegorz Ryś: – Patrząc na potencjał tych zespołów, można się było spodziewać, że będą one na czołowych miejscach w tabeli. Prezentują wyrównany poziom, grają ciekawą siatkówkę oraz mają w miarę stabilne składy. Pozytywnie zaskakuje Resovia, która po kilku słabszych sezonach pokazuje spore możliwości i być może zdobędzie medal w tym sezonie. Aluron CMC Warta Zawiercie pod wodzą Michała Winiarskiego spisuje się znakomicie i w tej chwili wydaje się jednym z głównych faworytów do walki o złoty medal obok Jastrzęskiego Węgla. Nie zapominajmy, że oba te zespoły występują również w Lidze Mistrzów, co jest dla nich dużym obciążeniem.
Takim monolitem jak w poprzednich sezonach nie jest już ZAKSA, zawodzą też PGE Skra i Projekt. To dla pana zaskoczenie?
– ZAKSA po odejściu Kamila Semeniuka stara się utrzymać poziom sportowy. Niestety, nie udało się władzom klubu znaleźć wartościowego następcy Kamila i obecne miejsce w tabeli pokazuje aktualną siłę tego zespołu. Myślę, że ZAKSA może zagrać nieco lepiej w drugiej części sezonu i w dalszym ciągu powinna liczyć się w walce o medale PlusLigi. Trudno natomiast jednoznacznie ocenić, czy Skra i Projekt zawodzą w lidze. Na pewno pierwszej rundy nie zaliczą do zbyt udanej. Bełchatowianie przegrali kilka meczów z rzędu, prezentując bardzo nierówną dyspozycję, jednakże końcówka rundy była nieco lepsza w ich wykonaniu i ciekawy jestem, czy będą w stanie zagrać skuteczniej w rundzie rewanżowej. Póki co Skra walczy o miejsce w play-off. Projekt w tym sezonie również gra bardzo nierówno, po kilku kolejkach zwolniony został trener Roberto Santili. Z nowym szkoleniowcem zespół potrzebuje trochę czasu, aby zbudować lepszą formę i być może w drugiej rundzie zobaczymy Projekt znacznie mocniejszy. Podobnie jak Skra zespół z Warszawy walczy o miejsce w play-off.
A kto według pana jest największym objawieniem ostatnich miesięcy?
– W pierwszych kolejkach bardzo pozytywnie zaskoczyła PSG Stal Nysa i po kilku zwycięstwach, między innymi z ZAKSĄ, była w czołówce tabeli. Niestety, później przytrafiły się jej porażki i zjazd w dół tabeli. Stal zbudowała ciekawy skład, miejmy nadzieję, że perspektywiczny, co pozwoli na skuteczną walkę o czołowe miejsca nie tylko w tym sezonie, ale i w następnych. Pamiętajmy, że na miejscach od 5 do 11panuje duży ścisk w tabeli i w drugiej rundzie będzie trwała zacięta walka o awans do play-off. Ciekawie prezentują się również Indykpol AZS Olsztyn i LUK Lublin, według mojej oceny te dwa zespoły mogą sprawić jeszcze kilka niespodzianek.
A jak na tle polskiej czołówki wypada drużyna ze Lwowa?
– Zespół ze Lwowa w zgodnej opinii ekspertów typowany był do roli outsidera, okazało się jednak, że spisuje się w PlusLidze bardzo dobrze i póki co zajmuje bezpieczne miejsce w tabeli. Jak na pierwszy sezon w lidze zawodowej wygląda to nieźle.
Pierwsza runda PlusLigi przeminęła błyskawicznie. Drużyny grały co 3 dni. Jeszcze nie skończyła się jedna kolejka, a już zaczynała się kolejna. Czy w takiej sytuacji kibice nie będą mieli przesytu siatkówki?
– Kibice w tym sezonie nie mogą narzekać na brak emocji. W telewizji można obejrzeć praktycznie wszystkie spotkania i każdy może znaleźć dla siebie mecz ze sporą dawką emocji. Na pewno jest to interesujące dla kibiców, gdyż nie ruszając się z domu mamy możliwość wyboru interesującego meczu. Tempo rozgrywek jest faktycznie duże, ale przy tej ilości zespołów terminarz raczej tak musi wyglądać. Pamiętajmy, że i tak największe emocje czekają nas w rundzie play-off.
Siatkarze nie mieli czasu na odpoczynek i solidny trening. To chyba odbiło się na poziomie rozgrywek?
– W lidze w tym sezonie występuje aż 16 zespołów, co sprawia, że kalendarz rozgrywek jest mocno napięty. Wiemy, że nie da się pokazać w telewizji 8 spotkań w dwa dni, co powodujerozłożenie kolejek na kilka dni. Granie w takim tempie nie pozwala na solidny trening i trenerzy mają problemy z utrzymaniem wysokiej dyspozycji swoich zawodników. Widać to w zaskakujących wynikach niektórych spotkań. Pamiętajmy też, że nasze „eksportowe” zespoły grają w pucharach europejskich, co musi się odbić na poziomie niektórych meczów w PlusLidze. Trudno też oczekiwać, aby przy 16 zespołach wszyscy prezentowali podobny poziom. Patrząc na układ tabeli, możemy powiedzieć, że po pierwszej rundzie zespoły z Radomia i Bielska-Białej zaczynają odstawać od pozostałych i być może pozostaje im tylko walka o utrzymanie.
A czy w końcu nadszedł czas, aby poważnie zastanowić się nad zmianą formuły rozgrywek, aby dać odetchnąć zawodnikom?
– To jest bardzo trudne pytanie. Z jednej strony władze PlusLigipróbują uatrakcyjnić rozgrywki, między innymi zwiększając ilość zespołów i rozgrywanych spotkań. Niestety, nie idzie to w parze z jakością. Nie jest łatwo znaleźć idealne rozwiązanie, które zadowalałoby wszystkich. Mimo wszystko możemy powiedzieć, że formuła rozgrywania rundy zasadniczej i play-off jest jak najbardziej zasadna. Z drugiej strony pojawia się temat liczby zespołów uczestniczących w PlusLidze i co za tym idzie, napiętego kalendarza rozgrywek. Dla zawodników reprezentacyjnych jest to olbrzymie obciążenie fizyczne i mentalne, gdyż nie mają oni praktycznie czasu w trakcie roku, aby zregenerować siły. W układaniu terminarza rozgrywek ligowych ważne jest, aby wypracować rozwiązanie, które będzie funkcjonować przez kilka sezonów. Nie jest dobrą sytuacja, kiedy co roku zmienia się zasady.
Sporo grania jest w PlusLidze, w europejskich pucharach, a zanosi się na to, że władze FIVB też chcą dołożyć zawodnikom jeszcze grania, mimo że oni od pewnego czasu apelują o „przewietrzenie” kalendarza…
– Mimo wielu pomysłów i rozmów, nie tylko z władzami FIVB,w dalszym ciągu nie udało się znaleźć rozwiązania, które gwarantowałoby w każdym roku najbardziej obciążonym zawodnikom 3-4 tygodniowy odpoczynek. Szkoda, że FIVB nie bierze pod uwagę sugestii zawodników, którzy działają w komisji zawodniczej przy FIVB. Obawiam się, że nowe pomysły władz FIVB, o których za niedługo usłyszymy, jeszcze bardziej pogłębią ten problem. Obecnie kalendarz międzynarodowy jest tak przepełniony, że dla części zawodników nie ma praktycznie czasu na odpoczynek. Nowe zasady rankingu FIVB powodują, że każdy rozgrywany mecz, nawet towarzyski, będzie miał znaczenie. Jeśli dorzucimy do tego pomysł, aby rozgrywać mistrzostwa świata co dwa lata, to kalendarz się po prostu zatka i być może na rozgrywki ligowe pozostanie 4-5 miesięcy w roku. Trudno powiedzieć jakie to może mieć konsekwencje w przyszłości, ale obawiam się, że nie jest to dobra droga.
Od początku sezonu wielu zawodników boryka się z większymi lub mniejszymi urazami. Kilku zostało nawet wykluczonych z gry do końca sezonu. Pewnie część urazów związana jest ze sportowym pechem, ale chyba część wynika też z przemęczenia zawodników?
– Ten problem jest niestety związany z mocno przeładowanym kalendarzem. Jeżeli zawodnik nie ma czasu na odpoczynek i regenerację, to coraz trudniej jest mu przygotować się do kolejnego meczu. Jest to błędne koło. Nie mówimy tu o drobnych urazach, gdzie zawodnik wyłączony jest z treningu przez 3-4 dni, lecz o poważnych kontuzjach . W tym sezonie odnotowano już bardzo wiele urazów, niestety i takich, gdzie zawodnicy są wyłączeni z gry do końca sezonu. Mówimy o ilości poważnych kontuzji zaledwie w pierwszej rundzie, a przed nami jeszcze wiele meczów do rozegrania. Ciekawy jestem statystyk urazów w porównaniu do poprzedniego sezonu, gdyż dałoby nam to rzeczywisty obraz. Być może jednym z powodów jest właśnie przeładowany kalendarz. Trudno dzisiaj wyciągać jednoznaczne wnioski, ale być może jest to bardzo poważny sygnał, aby rozpocząć dyskusję na temat optymalnego kalendarza rozgrywek. Mimo wszystko zdrowie zawodników powinno być jednym z bardziej istotnych argumentów.
Jaka będzie druga runda? Spodziewa się pan dużych przetasowań?
– Pierwsza czwórka powinna pozostać niezmieniona. Spodziewam się wyrównanej walki o miejsca 5-8. W środku tabeli pomiędzy zespołami od miejsca piątego do jedenastego różnice punktowe są niewielkie i każdy mecz będzie miał duże znaczenie. Jeśli Czarni i BBTS nie zaczną wygrywać, to pozostanie im tylko i wyłącznie walka o utrzymanie. Mimo wszystko będziemy oglądać ciekawe spotkania i na pewno czeka nas kilka zaskakujących wyników. W tym sezonie PlusLiga jest naprawdę interesująca.
źródło: inf. własna