– Dla mnie jest to duże rozczarowanie, gdyż przygotowywałem zespół do tego turnieju. Jestem przekonany, że mieliśmy szansę na awans z drugiego miejsca. Chciałem zakończyć moją pracę w Izraelu miłym akcentem. Niestety, nie będzie takiej możliwości – powiedział Grzegorz Ryś po wycofaniu kadry Izraela U21 z kwalifikacji do młodzieżowych mistrzostw Europy.
Za panem dwa lata pracy w Izraelu z kadrą U21 tego kraju oraz w tamtejszej Akademii Siatkówki. Jak owocny był to okres? Młodzi zawodnicy zrobili duże postępy?
Grzegorz Ryś: Były to dwa lata wytężonej pracy, w pierwszym roku z dużym akcentem na naukę i doskonalenie podstawowych umiejętności technicznych. Wyselekcjonowana grupa miała spory potencjał, nie tylko pod względem warunków technicznych, ale i olbrzymiego zaangażowania podczas treningów. Tuż po moim przyjeździe we wrześniu 2021 roku rozpocząłem szkolenie od poprawiania złych nawyków ruchowych i nauczania podstaw taktyki. Zespół miał możliwość występowania w najwyższej klasie rozgrywkowej przez dwa sezony i był to bardzo skuteczny sposób, aby zdobyć doświadczenie boiskowe z zespołami seniorskimi. Znaczne postępy były widoczne dopiero w drugim roku mojej pracy, kiedy mogłem poświęcić więcej czasu na fragmenty gry i realizację założeń taktycznych. Było to możliwe, gdyż zawodnicy na tyle poprawili technikę indywidualną, że można było utrzymać jakość we fragmentach gry. Dwóch zawodników z mojej drużyny zostało powołanych do pierwszej reprezentacji i jest bardzo możliwe, że na mistrzostwach Europy w sierpniu będą sporo grać.
Izrael nie jest zaliczany nie tylko do światowej, ale nawet europejskiej czołówki siatkarskiej. Na dodatek nie jest dużym krajem. Czy trudno więc jest tam wyłapać jakieś siatkarskie perełki?
– Niestety, nie jest łatwo przyciągnąć zdolną młodzież do uprawiania siatkówki. Sporo bardzo wysokich potencjalnych zawodników zabiera koszykówka. Kluby koszykarskie są lepiej zorganizowane i dysponują olbrzymim budżetem. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że tylko jeden klub koszykarski, Maccabi Tel Awiw ma budżet blisko dwukrotnie większy niż budżet całej Federacji Siatkówki Izraela. Młodych zawodników do siatkówki szuka się przede wszystkim w społecznościach emigrantów z Ukrainy i Rosji oraz w środowiskach związanych z klubami siatkarskimi. Największym problemem są niskie budżety klubów i wielu zawodników z olbrzymim potencjałem ucieka z siatkówki do branży hi-tech, gdzie z racji swojego wykształcenia mogą zarobić znacznie więcej. Innym niekorzystnym zjawiskiem jest „masowa” ucieczka młodych i zdolnych zawodników do college’ów w USA, gdzie mają możliwość rozwijać się siatkarsko w mocnych klubach uczelnianych. O ile w poprzednich latach co roku wyjeżdżało 1-2 zawodników, to w tym roku wyjedzie ich co najmniej siedmiu, a w przyszłym roku kolejnych sześciu. Wszyscy ci zawodnicy są w obrębie pierwszej reprezentacji. Jest to znaczne osłabienie klubów, które ściągają wątpliwej jakości zawodników zagranicznych z takich krajów jak Wenezuela, Kolumbia, Kostaryka czy Kuba. Według mnie jest to bezsensowne wydawanie pieniędzy, a smaczku dodaje pomysł działaczy, aby zwiększyć ilość zawodników zagranicznych w klubach do czterech. W takiej sytuacji młodzi zawodnicy zostają pozbawieni możliwości grania i zdobywania doświadczenia. Nie dziwi mnie, że w takiej sytuacji wybierają wyjazd do USA.
Jacyś konkretni młodzi zawodnicy wywarli na panu większe wrażenie? Mają na tyle duże umiejętności, że będzie można zobaczyć ich w przyszłości w lepszych siatkarsko ligach w Europie?
– W ostatnich dwóch latach oprócz trenowania zespołu Akademii, pracowałem z kadrą U22. Praktycznie szkoliłem zawodników z roczników od 2001 do 2006. Z tej grupy aż dziewięciu z nich zostało powołanych do pierwszej reprezentacji i co najmniej 5-6 może znaleźć się w składzie na mistrzostwa Europy. Warto zapamiętać dwa nazwiska : Shay Liberman (18 lat, 199 cm) oraz Mark Rora (17 lat, 206 cm). Obaj grają na pozycji przyjmującego i w ostatnich dwóch sezonach byli podstawowymi zawodnikami Akademii. Sporo już potrafią jak na swój wiek i jestem przekonany, że za dwa lata mogą otrzymać interesujące oferty z klubów europejskich. Ciekawym zawodnikiem jest też 21-letni przyjmujący Ilay Haver. Według mojej oceny powinien być podstawowym przyjmującym na najbliższych mistrzostwach Europy.
W tym roku seniorska reprezentacja Izraela będzie miała okazje pokazać się w mistrzostwach Europy. Będzie to duże święto dla całego tamtejszego środowiska siatkarskiego?
– Na pewno będzie to duże wydarzenie sportowe w Izraelu, a także spore wyzwanie dla siatkarskich działaczy. Kibice w Izraelu pierwszy raz będą mogli na żywo zobaczyć zespół Francji, aktualnych mistrzów olimpijskich. Mam pewne obawy czy działacze dadzą sobie radę z organizacją tak poważnej imprezy. Do rozpoczęcia mistrzostw pozostały dwa miesiące, ale nigdzie nie widać, żeby tak poważny turniej był gdziekolwiek reklamowany. Od dwóch lat Federacja Siatkówki otrzymuje coraz mniej środków finansowych z Ministerstwa Sportu. Ponoć są gwarancje rządowe na wsparcie finansowe przy organizacji mistrzostw, ale już brakuje środków na poszczególne reprezentacje. O skali problemu świadczy fakt, że kilka dni temu podjęto decyzję o wycofaniu zespołów żeńskich i męskich z udziału w kwalifikacjach do mistrzostw Europy U22.
To pewnie zarówno pan, jak i zawodnicy nie byli w najlepszych nastrojach po takiej decyzji siatkarskich władz w Izraelu?
– Jest to duży cios szczególnie dla młodych zawodników. Dla mnie osobiście jest to duże rozczarowanie, gdyż przygotowywałem zespół do tego turnieju. W grupie eliminacyjnej mieliśmy grać z Kosowem, Polską i Węgrami. Znam potencjał mojego zespołu i jestem przekonany, że mieliśmy szansę na awans z drugiego miejsca. Chciałem zakończyć moją pracę w Izraelu miłym akcentem. Niestety, nie będzie takiej możliwości.
Francja, Turcja, Portugalia, Grecja i Rumunia to będą rywale Izraela w czempionacie Starego Kontynentu. Jakiekolwiek zwycięstwo będzie już dużym sukcesem dla tej reprezentacji?
– W rozmowach z działaczami widać optymizm i perspektywę awansu do kolejnej rundy. Działacze liczą, że można pokonać Rumunię i Grecję, ewentualnie Portugalię i zająć 4. miejsce w grupie. Ja życzę zawodnikom jak najlepszej gry i awansu do kolejnej rundy, mam jednak sporo wątpliwości czy im się to uda. Przygotowania do turnieju już się rozpoczęły, niestety, problemem jest bardzo mała ilość gier kontrolnych, w których będzie można sprawdzić zawodników. Za kilka dni reprezentacja udaje się na kilka dni do Maroka, gdzie rozegra serię 3 spotkań, a na początku sierpnia ma zaplanowane mecze kontrolne z Czarnogórą i Macedonią. Trudno powiedzieć, czy te kilka spotkań pozwoli dobrze przygotować zespół do mistrzostw Europy. W obecnej reprezentacji jest zaledwie 2-3 zawodników, których nie miałem okazji szkolić, pozostali pracowali ze mną przez dłuższy czas w ostatnich latach. Generalnie zespół jest bardzo młody i na mistrzostwach prawdopodobnie będzie najmłodszą i zarazem najmniej doświadczoną drużyną w swojej grupie.
Pan jednak kończy przygodę z Izraelem, a zaczyna nowy rozdział o nazwie „Niemcy”. Jak doszło do tego, że został pan szkoleniowcem męskiej reprezentacji Niemiec do lat 21?
– Na początku marca otrzymałem informację od działaczy izraelskich, że z powodu kłopotów finansowych nie są w stanie przedłużyć mojej umowy i równocześnie podjęli decyzję o zamknięciu Akademii chłopców. Tylko dzięki zdecydowanej postawie rodziców udało się wprawdzie oddalić widmo jej zamknięcia, jednakże nie wiadomo na jak długo. Mając jasną sytuację, podjąłem starania aby szukać nowej pracy. Otrzymałem informację , że Federacja Niemiec poszukuje trenera w siatkarskiej szkole w Berlinie oraz do prowadzenia kadry U20. Udało się nam porozumieć i 1 września rozpoczynam pracę w Berlinie.
Rozmawiał pan o współpracy z Michałem Winiarskim, który prowadzi obecnie seniorską kadrę tego kraju?
– Jesteśmy w kontakcie, za niedługo spotkam się z Michałem aby porozmawiać o szczegółach. Za kilka dni wracam do Polski, Michał prawdopodobnie zakończy wkrótce występy w Lidze Narodów, tak więc będzie okazja aby omówić wszystkie tematy.
Niemcy mieli w ostatnich latach kilka gwiazd światowego formatu, z których największą był pewnie Georgy Grozer, ale teraz chyba potrzeba im świeżej krwi, aby ich seniorska kadra mogła się rozwijać i próbować nawiązać do sukcesów sprzed kilku lat?
– W rozmowach z działaczami dotyczącymi szkolenia młodzieży przewijała się troska o rozwój młodych zawodników. Od kilku lat młodzieżowe zespoły Niemiec w trudem uzyskują awans do mistrzostw Europy we wszystkich kategoriach wiekowych, a jeżeli już awansują, to bardzo często są poza czołową ósemką. Działaczom bardzo zależy, aby dokonać zmian w szkoleniu i podnieść poziom sportowy młodzieżowych reprezentacji.
Co może być przyczyną tego, że młodzieżowe reprezentacje Niemiec nie są w stanie walczyć o medale mistrzostw Europy?
– Baza jest rozbudowana i nieźle zorganizowana, czyli są podstawy aby skutecznie szkolić młodych zawodników. Czego konkretnie brakuje, tego nie wiem. Potrzebuję czasu, aby znaleźć właściwe rozwiązania. Będę pracować z grupą bardzo młodych trenerów, którzy są przy reprezentacjach młodzieżowych. Są oni mocno zmotywowani do pracy, chcą się rozwijać i mam nadzieję, że wspólnie uda nam się podnieść jakość szkolenia. Na efekty trzeba będzie zapewne poczekać, a w tej pracy potrzebna jest przede wszystkim cierpliwość.
Ma pan jakieś konkretne cele dotyczące pracy z kadrą U21?
– Na pewno celem będzie walka o awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy U20. Grupa rocznika 2005/2006 wygląda ciekawie, w składzie jest kilku perspektywicznych zawodników, którzy powinni w najbliższych latach dołączyć do pierwszej reprezentacji. Celem długoterminowym jest na pewno szkolenie zawodników pod kątem gry w reprezentacji Niemiec. Trudno mi mówić o szczegółach, ponieważ nie mam jeszcze większego rozeznania w tym temacie, ale mam nadzieję, że w krótkim czasie będę w stanie wdrożyć się w system szkolenia i mam nadzieję, że wspólnie z trenerami znajdziemy właściwe rozwiązania.
źródło: inf. własna