W meczu 20. kolejki PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów przełamała serię niepowodzeń, pokonując BOGDANKĘ LUK Lublin po tie-breaku. Była to pierwsza wygrana rzeszowian z rywalem z czołowej czwórki w tegorocznych rozgrywkach. – Do tej pory mieliśmy naprawdę ciężki sezon, przede wszystkim pechowy, jeśli chodzi o ilość kontuzji, urazów i problemów zdrowotnych. Teraz z BOGDANKĄ w końcu byliśmy prawie w komplecie i pokazaliśmy duży charakter – powiedział Gregor Ropret w rozmowie z serwisem plusliga.pl.
Resovia z przełamaniem
Asseco Resovia Rzeszów po serii trzech porażek z rzędu, w końcu odniosła zwycięstwo i to niezwykle cenne. Pokonała rywala z czołowej czwórki PlusLigi – pierwszy raz w obecnym sezonie. Na wyjeździe w pięciu setach uporała się z BOGDANKĄ LUK Lublin. Wygrana ta jest szczególnie cenna, ponieważ rzeszowianie borykali się z licznymi problemami zdrowotnymi od początku tego sezonu. Mimo to pokazali swoją determinację i wolę walki w kluczowych momentach spotkania.
Gregor Ropret, słoweński rozgrywający Resovii, w wywiadzie dla plusliga.pl przyznał, że był to szczególny mecz. – Do tej pory mieliśmy naprawdę ciężki sezon, przede wszystkim pechowy jeśli chodzi o ilość kontuzji, urazów, wirusów i wszystkich problemów ze zdrowiem. Praktycznie co chwila ktoś nam wypadał ze składu i sami nie wiedzieliśmy kto będzie dostępny na treningach i później w meczach – zdradził siatkarz Asseco Resovii.
Cierpliwość kluczem sukcesu
Sezon 2024/2025 był dotąd dla drużyny z Rzeszowa nie lada wyzwaniem. Drużyna, którą dotknęła fala kontuzji, nie była w stanie pokazać pełni swoich możliwości. Przed meczem 20. kolejki PlusLigi znajdowali się dopiero na 8. miejscu w tabeli. Przez kilka spotkań nie mogli liczyć też na swojego asa w przyjęciu. Bartosz Bednorz zmagał się z urazem palca. Jak zauważył Gregor Ropret, niemal w każdym meczu trzeba było improwizować i dostosowywać skład do aktualnej sytuacji zdrowotnej. Dopiero przed meczem z Bogdanką mogli potrenować w prawe pełnym składzie osobowym.
– Teraz z Bogdanką w końcu byliśmy prawie w komplecie i pokazaliśmy duży charakter. „Bendżi” (Bartosz Bednorz – przyp. redakcja) odbył może trzy pełne treningi w pełnym zakresie, a Lukáš Vašina dopiero dzień przed meczem mógł normalnie trenować. Ważne było, że się wzajemnie wspieraliśmy. W końcu pokazaliśmy też, że jak gramy cierpliwie, całym zespołem, to jesteśmy w stanie wygrać także z tak dobrymi zespołami jak BOGDANKA LUK Lublin – przyznał w rozmowie Słoweniec.
Pełen zwrotów akcji tie-break
Mecz z BOGDANKĄ LUK Lublin przyniósł kibicom mnóstwo emocji. Asseco Resovia, choć prowadziła w tie-breaku aż 12:6, musiała zmierzyć się ze świetnym powrotem rywali, którzy doprowadzili do remisu 13:13. – Normalnie na tym poziomie nie spotykamy aż takich zwrotów sytuacji w piątym secie. Do tego 12. wygranego punktu graliśmy niesamowicie. Potem jednak pojawiła się u nas seria błędów, a do tego doszły znakomite zagrywki rywali. Mogliśmy zobaczyć na własne oczy jak szybko sytuacja może się niespodziewanie odwrócić. Wytrzymaliśmy jednak tę sytuację, zachowaliśmy chłodną głowę, walczyliśmy do końca i wreszcie do nas też uśmiechnęło się szczęście – dodał rozgrywający ekipy z Rzeszowa.
Dominacja w bloku
Jednym z kluczowych elementów sobotniego triumfu był blok Resovii Rzeszów, która w tym elemencie zdominowała rywali wynikiem 17-9. Bardzo dobrze funkcjonowali również w obronie. To pozwalało na lepsze budowanie kontrataków. Słoweniec podkreślił, co jest jego zdaniem największym atutem zespołu. – Uważam, że gra w bloku i w obronie to jest nasza silna broń. Z Lublinem mieliśmy bardzo dobry blok i też świetnie pracowaliśmy w obronie. Na pewno były też takie sytuacje, w których jeszcze lepiej mogliśmy się zachować. Ważne było jednak to, że nasza pierwsza akcja po przyjęciu była solidna i na wysokim poziomie – podsumował Ropret.
Przełomowy moment sezonu?
Zwycięstwo z silnym rywalem może być dla Asseco Resovii punktem zwrotnym. Po raz pierwszy w sezonie drużyna zagrała w niemal pełnym składzie, co od razu przełożyło się na wynik. Słoweński rozgrywający wyraził nadzieję, że problemy zdrowotne drużyny w końcu się skończą. – Jeśli będziemy mieli zdrowie, to wszystko jest z naszej strony możliwe. (…) Teraz ten jeden mecz, w którym mogliśmy zagrać prawie w komplecie, od razu pokazał, na co nas stać i oby tak było dalej – przekonywał.
Gregor Ropret wyraził nadzieję, że mecz z Lublinem okaże się przełomowy. – Bardzo potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa, z mocnym rywalem i po twardej walce. Już w kilku wcześniejszych meczach pokazywaliśmy długimi fragmentami, że potrafimy dobrze grać również z czołowymi zespołami w PlusLidze, ale zawsze czegoś brakowało do zwycięstwa. Teraz w końcu wygraliśmy tego decydującego, piątego seta i mam nadzieję, że to nas uskrzydli – powiedział z nadzieją gracz Resovii.
Kolejne wyzwania przed Resovią
Przed rzeszowianami dwa wyjazdowe mecze. Najpierw w Pucharze CEV zagrają przeciwko Pafiakosowi Pafos oraz później w PlusLidze – z GKS-em Katowice. Ropret zauważył, że konieczna będzie pełna koncentracja, by nie pogubić ważnych punktów. – Na pewno musimy być od początku do końca spotkania odpowiednio skoncentrowani i grać tak jak z BOGDANKĄ. Jeśli będziemy grać na dobrym poziomie, to nie sądzę, żeby Pafiakos Pafos czy GKS Katowice były w stanie z nami wygrać. Wiemy też jednak jak takie zespoły jak Barkom Każany czy GKS potrafią ambitnie walczyć, żeby się utrzymać w lidze. Na pewno grając z nimi nie ma się co nastawiać na łatwe spotkania – podsumował rozmowę reprezentant Słowenii.
Zobacz również:
Powrót w wielkim stylu. Bartosz Bednorz szczerze: Nie mogłem już patrzeć na to wszystko
źródło: opr. własne, plusliga.pl