Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju w rewanżowym starciu ćwierćfinału Ligi Mistrzów zdominowali Gas Sales Piacenzę i zapewnili sobie udział w najlepszej czwórce rozgrywek. – Było czuć, że doping nas niesie. W tym meczu pokazaliśmy, jak mocną drużyną jesteśmy i że potrafimy wyjść z opresji – powiedział doświadczony środkowy jastrzębian, Jurij Gladyr.
DOPING ZROBIŁ SWOJE
W pierwszym meczu ćwierćfinału siatkarze Jastrzębskiego Węgla musieli uznać wyższość rywali i przegrali 2:3. Zdecydowanie z lepszej strony zaprezentowali się we własnej hali i wygrali 3:0. – Jest półfinał i to jest najważniejsze. Potrafiliśmy zaprezentować naszą siatkówkę, przed naszym kibicami, którzy jak zawsze spisali się niesamowicie. Było czuć, że ich doping nas niesie. W tym meczu pokazaliśmy, jak mocną drużyną jesteśmy i że potrafimy wyjść z opresji – ocenił spotkanie środkowy, Jurij Gladyr.
KLUCZOWA KOŃCÓWKA
O ile w pierwszej partii mistrzowie Polski mieli wszystko pod kontrolą, to role odwróciły się w drugiej części meczu. Przez jego większość prowadzenie miała włoska ekipa, ale w końcówce sprawy w swoje ręce wzięli jastrzębianie, a ostatni punkt zdobył nie kto inny jak Jurij Gladyr. – Wydaje mi się, że drugi set podciął rywalom skrzydła. Piacenza przez całą partię prowadziła, a to my ją wygraliśmy. To trochę podłamało Włochów – mówił doświadczony zawodnik.
Zobacz również:
Tomasz Fornal: Daliśmy kibicom trochę emocji
Trzeci set od początku przebiegał pod dyktando podopiecznych Marcelo Mendeza. Prowadzili oni nawet 18:10, ale prawie dali się dogonić przeciwnikom z Piacenzy. – W trzecim secie nie było już dla nas wesoło. Nie powiem, że straciliśmy koncentrację, ale rywale już tak trochę od niechcenia zaczęli naparzać na tej zagrywce, wszystko im wychodziło. Trochę nas dojechali, ale nasz moment dodatkowego skupiania wystarczył i przypieczętowaliśmy awans do półfinału – mówił środkowy Jastrzębskiego Węgla.
ZAGRYWKĄ ĆWIERĆFINAŁ STOI
Przyjęcie nie było mocną stroną Piacenzy, a jastrzębianie w porównaniu do pierwszego meczu, wzmocnili swój serwis. – Zagrywka była kluczowa w tym dwumeczu, a także przyjęcie. Pierwszy mecz wyglądał tak, że żadna z dwóch drużyn nie zagrywała jakoś wybitnie. Zawodnicy z Piacenzy we własnej hali zagrali lepiej, ale teraz to my zagraliśmy jeszcze lepiej – podsumował Jurij Gladyr. Teraz przed jego zespołem turniej finałowy Pucharu Polski, w jego półfinale zagrają z BOGDANKĄ LUK Lublin.
źródło: inf. własna