Sir Safety Susa Perugia stara się uratować trudny dla siebie sezon. Po tym, jak zespół z Umbrii odpadł z walki o wszystkie najważniejsze trofea może jeszcze zająć 5. miejsce we włoskiej SuperLega i wywalczyć sobie udział w Challenge Cup. Prezes zespołu Gino Sirci udzielił wywiadu programowi „Golden Set” w Umbria TV i rozwiał kolejne wątpliwości.
Jak wiadomo, dla prowadzonego przez Andreę Anastasiego zespołu sezon nie skończy się dobrze. Do tej pory w klubie zastanawiają się, co się właściwie stało. Kolejnej analizy dokonano w programie „Golden Set” Umbria TV.
– W tym sezonie to my ustanowiliśmy rekord i wygraliśmy praktycznie wszystkie mecze w sezonie zasadniczym. Ja, szczerze mówiąc, muszę myśleć o zespole, który wygrałby wszystkie trofea, które można było zgarnąć w danym sezonie. Nie wiem, czy jest taki sport, w którym dało radę to zrobić, bo jednak to jest bardzo trudne. My rozpoczęliśmy od SuperCoppa, tutaj wygraliśmy. Potem były Klubowe Mistrzostwa Świata, które zakończyliśmy sukcesem i wywołaliśmy naprawdę niezły szum na świecie. Rozsławiliśmy Perugię, Umbrię (region, w którym znajduje się Perugia – przyp. aut.)i włoską siatkówkę na świecie. Wszystko jednak skończyło się bardzo źle. Jaka jest w tym nasza wina? – pytał prezes Gino Sirci.
Najpierw Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wyeliminowała jego drużynę z finału Ligi Mistrzów, kilka dni później dzieła dokonał Allianz Milano i wyeliminował Perugię z walki o Scudetto – Jaka jest w tym nasza wina, że na naszej drodze stanęła ZAKSA, która jest naprawdę silną drużyną? Jaka jest w tym nasza wina, że trafiliśmy na zespół z Mediolanu? Oni sprawiają duże trudności nawet Cucine Lube Civitanova (aktualny mistrz Włoch przegrał trzeci półfinał z Mediolanem 0:3 – przyp. aut.). Zagrali lepiej od nas, więc to jasne, że wygrali. Następnym razem będziemy starali się do tego wszystkiego podejść bardziej na serio – z kolejnych słów prezesa wynika też, że nie podobało mu się nastawienie zespołu. – Może o przegranych zadecydowało zbyt lekkie podejście drużyny, a może brawurowa gra przeciwników. Siatkówka taka jest. Kiedy nie jesteś lepszy i mocniejszy od przeciwnika, możesz mieć pewność, że nie wygrasz. My mieliśmy drużynę pełną dobrych i wiele znaczących nazwisk, w siatkówce jednak wygrywa lepszy – dodał.
Sirci w dalszej części rozmowy odniósł się także do słów Wilfredo Leona i tego, że polski przyjmujący w ostatniej chwili stracił miejsce w wyjściowej szóstce na decydujący mecz z Allianz Milano. – Nigdy nie podważałem i nie kwestionowałem zdania i wyborów tego trenera. Dlaczego Leon pozostał na ławce, o to trzeba zapytać właśnie trenera. Kto zadecydował o posadzeniu Wilfredo na ławce? O tym zadecydował trener, nie ja. Jeśli grałby dobrze, na swoim normalnym poziomie, to byśmy wygrali. Dobrze by było, gdyby sam zawodnik przyznał, że nie grał najlepiej. Trzeba więc przyznać, że nawet taki zawodnik, jeśli gra źle. powinien pozostać w kwadracie rezerwowych – wyjaśnił.
Podczas wywiadu wyjaśniono również kwestię tego, kto w następnym sezonie zagra w Sir Safety Perugia na pozycji atakującego. Dwuletnia umowa, którą przed mijającym właśnie sezonem podpisał Kubańczyk Jesus Herrera, zostanie wypełniona. Wiadomo także, że miejsce Kamila Rychlickiego, luksemburskiego atakującego o polskich korzeniach, zajmie Tunezyjczyk Wassim Ben Tara, który w tym sezonie reprezentuje barwy Stali Nysa. Plotki o tym, że to on może zmienić klub na Perugię pojawiały się od jakiegoś czasu, jednak w wywiadzie z Umbria TV dostaliśmy oficjalne potwierdzenie z włoskiego klubu.
Sir Safety Susa Perugia rozpocznie rywalizację o 5. miejsce w SuperLega od starcia z Wit-U Werona zaplanowanego na sobotę (22 kwietnia) o godzinie 20:30.
źródło: inf. własna, Umbria TV