– Jest trochę emocji i napięcia ze względu na fakt, że dla wielu z nas to będą pierwsze mistrzostwa świata. Postaramy się zajść w nich tak daleko, jak to możliwe – powiedział środkowy reprezentacji Włoch Gianluca Galassi.
W sobotę siatkarze reprezentacji Włoch zainaugurują zmagania w mistrzostwach świata. Dla kilku z nich będzie to pierwszy występ na mundialu, stąd też pojawiają się dodatkowe emocje. – Jest trochę emocji i napięcia ze względu na fakt, że dla wielu z nas to będą pierwsze mistrzostwa świata. Postaramy się zajść w nich tak daleko, jak to możliwe. Na razie żyjemy oczekiwaniem na pierwszy mecz – powiedział Gianluca Galassi, środkowy reprezentacji Włoch.
W Lidze Narodów podopieczni trenera De Giorgiego znaleźli się w czołowej czwórce, ale mecze o medale przegrali z Francuzami i Polakami. W mistrzostwach świata każda porażka w fazie pucharowej wyeliminuje ich z dalszej rywalizacji. – W Lidze Narodów uzyskaliśmy awans do turnieju finałowego z pierwszego miejsca w grupie. Mimo że wystąpiliśmy w roli gospodarza, zmierzyliśmy się z silnymi przeciwnikami. Gra z tak wymagającymi rywalami pozwoliła nam dostrzec mankamenty w swojej grze. W mistrzostwach świata każdy mecz będzie miał wielką wagę. Musimy myśleć spotkanie po spotkaniu, starając się je wygrywać, a dopiero później koncentrować się na kolejnej rundzie – przyznał środkowy reprezentacji Włoch.
Siatkarze z Italii są obecnymi mistrzami Europy, ale raczej nie są wymieniani w gronie pretendentów do zdobycia medalu w czempionacie globu. Niemniej jednak trafili do łatwej grupy, a wygranie w niej meczów po 3:0 może otworzyć im łatwiejszą drogę do strefy medalowej. Mundial zainaugurują meczem z Kanadyjczykami, a później zmierzą się jeszcze z Turkami i Chińczykami. – Teoretycznie nie są to przeciwnicy z najwyższej półki, ale to nie musi być właściwa interpretacja. Są to bardzo dobre drużyny, które potrafią grać w siatkówkę. Musimy przeciwko nim zagrać w pełni skoncentrowani i pełni pokory dla nich. Powinniśmy myśleć o naszej grze i starać się zajść jak najdalej – zakończył Gianluca Galassi.
źródło: inf. własna, volleyball.it