– Ludzie wychodzą na ulice, by protestować przeciwko wojnie, a światowa federacja zachowuje się, jakby nic się nie działo. To jest wstyd! – grzmi trener Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Gheorghe Cretu. Jego drużyna 9 marca ma rozegrać pierwsze ćwierćfinałowe spotkanie z Dynamem Moskwa, a tydzień później zaplanowano rewanż w stolicy Rosji. Co w tej sytuacji zrobi polski klub broniący tytułu triumfatora Ligi Mistrzów z zeszłego sezonu?
– Nie sądzę, aby ktokolwiek się zdecydował jechać do Rosji. Ani klub, ani władze ligi czy PZPS nam na to nie pozwolą. Wolałbym, żeby rywalizacja rozstrzygnęła się w grze, a nie przez walkowery. Jednak nie da się przejść obojętnie obok tego jak niebywale smutne jest to, co się dzieje w Ukrainie. Te emocje bardzo we mnie siedzą i przed półfinałem Pucharu Polski było mi bardzo trudno odłożyć je na bok, by skupić się na meczu – dodał Cretu.
– Mam nadzieję, że to gówno, które dzieje się po sąsiedzku, jak najszybciej się skończy. A my jesteśmy ogromnymi szczęściarzami, że możemy tak po prostu wyjść na boisko i grać w siatkówkę, gdy tak blisko nas giną ludzie – zakończył szkoleniowiec ZAKSY.
źródło: onet.pl