Developres SkyRes Rzeszów od zwycięstwa 3:1 nad ekipą z Wrocławia zainaugurował nowy sezon. O wygraną zespół trenera Stephane Antigi musiał jednak mocno zawalczyć. – Wiedziałyśmy, że kibice tęsknili za emocjami i stwierdziłyśmy, że im troszeczkę zafundujemy tych emocji – uśmiechała się po meczu środkowa Developresu SkyRes Gabriela Polańska.
– A tak na poważnie, to ten pierwszy set był bardzo „elektryczny”. Byłyśmy bardzo spięte, bardzo chciałyśmy dobrze zacząć, a w takich sytuacja bywa różnie. Na szczęście kolejne sety były już naszą grą. Emocje były bardzo duże, mimo naszego doświadczenia i mocno na nas działały. Myślę, że te nerwowe sytuacje wynikały z tego – stwierdziła Polańska, która na swoim koncie zapisała aż 9 punktowych bloków, a cały zespół 13.
– Starałyśmy się z Zuzią (Efimienko-Młotkowską – przyp. red) pomóc zespołowi, żeby nie było, że te środkowe takie są (śmiech). Cieszymy się, że udało się od siebie coś dołożyć – mówiła Polańska, która skończyła 10 na 11 ataków (91 proc. skuteczności), a sporo z nich ich było z tzw. obejścia. Tego typu zagrań brakowało w ekipie Developresu w ubiegłym sezonie.
– Mam nadzieję, że będzie to coś normalnego w nowych rozgrywkach, że nasze rozgrywające będą wykorzystywać naszą pozycję i z tego ataku z jednej nogi oraz z przodu przydamy się w tym sezonie – dodała środkowa rzeszowskiego klubu i podkreśliła, że w końcu zespół mógł czerpać radość z gry przed kibicami, których ponad tysiąc przyszło na Podpromie. – Super było w końcu usłyszeć doping kibiców, bo w tych meczach sparingowych była atmosfera taka bardzo treningowa. Byłyśmy same, było głucho, a teraz już kibice wywołali u nas taki dreszczyk – mówiła środkowa ekipy z Rzeszowa.
Developres jako jedyny z czołówki wygrał na inaugurację, choć po pierwszym secie kibice zaczęli mocno zastanawiać się, czy to aby nie kolejka cudów, gdzie niżej notowane zespoły ogrywają faworytów. – Nie chcę wyjść na zuchwałą, ale ja byłam spokojna, że wygramy, wrócimy do naszej siatkówki, do tego co prezentujemy na treningach. Potrzebowałyśmy chyba poprzez te emocje troszeczkę więcej czasu. Wierzyłam jednak od początku do końca, że się wykaraskamy i tak było – zakończyła Polańska.
źródło: tauronliga.pl