Mimo ambitnej postawy siatkarki MKS-u Kalisz nie były w stanie zdobyć punktów w starciu z Grupą Azoty Chemik Police. – Jest trochę niedosyt, patrząc zwłaszcza na drugi set, a także i nawet na ten pierwszy. Widać było ogromną walkę – powiedziała po meczu Ewelina Polak, kapitan i rozgrywająca zespołu z Kalisza.
Mimo porażki kaliszankom nie można zarzucić braku zaangażowania. – Jest trochę niedosyt, patrząc zwłaszcza na drugi set, a także i nawet na ten pierwszy. Widać było ogromną walkę, zabrakło być może trochę chłodnej głowy, przede wszystkim było za dużo własnych błędów. Mistrz Polski nie wybacza takich rzeczy – oceniła po spotkaniu Ewelina Polak.
Podopieczne trenera Jacka Pasińskiego po przegraniu nieznacznie dwóch pierwszych setów, w trzecim okazały się lepsze. Czwarta odsłona była już w pełni kontrolowana przez policzanki. – Albo to było nasze rozluźnienie, albo też większa mobilizacja w szeregach Chemika, bo trochę je podrażniłyśmy. Trzeba oddać, że mimo ich problemów kadrowych nadal mówimy o mistrzu Polski. Myślę, że mogę być dumna z mojej drużyny, że tak dzielnie się postawiła Uważam, że to był dobry mecz – powiedziała Polak. Warta podkreślenia jest na pewno atmosfera panująca w zespole. – Oczywiście, że tak. Jesteśmy młodym zespołem i czerpiemy radość z tego, co robimy. Jest oczywiście wiele błędów wynikających z gorącej głowy i z emocji.
To, co się rzuciło w oczy, to przewaga Chemika w bloku. – Jak ma się taką średnią wzrostu, jak Chemik to ciężko się przebić. Trzeba się liczyć z tym, że trzeba szukać innych rozwiązań – skomentowała Ewelina Polak. Siatkarka ta w minionym sezonie reprezentowała barwy Chemika. – Była przede wszystkim ogromna radość, bardzo się stęskniłam za dziewczynami i gdy się zobaczyłyśmy w hali, wpadłyśmy sobie w objęcia, oczywiście z zachowaniem wszelkich standardów bezpieczeństwa. Sentyment pozostał, bo to co zrobiliśmy w tamtym sezonie, to jest jednak kawał historii dla tego klubu i dla każdej z nas indywidualnie. Jeżeli chodzi o sam mecz, to już wzajemnych sentymentów nie było – powiedziała.
Dla obu ekip starcie w Policach było ostatnim w tym roku. – Patrząc tylko z mojej perspektywy, mogę ocenić go tylko pozytywnie. Jakby nie było, zdobyłam mistrzostwo Polski, Puchar Polski. Trafiłam do młodej, silnej, fajnie rozwijającej się drużyny i odgrywam w niej duża rolę – podsumowała rozgrywająca MKs-u. – Na nowy rok życzyłabym sobie i nie tylko sobie, żeby kontuzje i kwarantanny nas omijały, bo to bardzo psuje obraz całej ligi i piękno siatkówki – dodała.
źródło: inf. własna