Strona główna » PlusLiga rozpoczęta, sensacja wisiała w powietrzu. Gdańszczanie po ciężkim boju zwycięzcami

PlusLiga rozpoczęta, sensacja wisiała w powietrzu. Gdańszczanie po ciężkim boju zwycięzcami

inf. własna

fot. PressFocus


Rzutem na taśmę zwycięstwo w meczu z Barkomem Każany Lwów odnieśli siatkarze Energi Trefla Gdańsk. Gracze ze Lwowa po trzech setach prowadzili 2:1 wówczas do odrabiania strat zerwali się gospodarze. Pościg okazał się być skuteczny, podopieczni trenera Mariusza Sordyla wygrali czwartą odsłonę spotkania. W tie-breaku drużyna z Wybrzeża stanęła na wysokości zadania rozstrzygnęła tę część meczu również na swoją korzyść i cieszyła się z dwóch punktów.

Kapitalny start Barkomu Każany Lwów

Pierwszy set tegorocznych rozgrywek PlusLigi należał do Barkomu Każany Lwów. Ci, którzy jeszcze kilka miesięcy temu bili się o utrzymanie, weszli w nowy sezon z przytupem. Ich dużym atutem był przede wszystkim blok, bowiem serię 3:0 zapewnili sobie właśnie tym elementem. Świetną, regularną zagrywkę prezentował Lukas Kampa. Lwowianie odskoczyli nawet na 8:1, co było sporym zaskoczeniem dla gospodarzy. W mecz nie mógł wejść Tobias Brand, nie do końca w ataku radził sobie też Alaksiej Nasewicz. Dopiero bliżej półmetka ten pierwszy się przełamał i gdańszczanie zbliżyli się na 12:14. Ekipa z Ukrainy cały czas jednak dzielnie odpierała ataki rywali, trzymając wysoki poziom na siatce. Dołożyli kolejne bloki, a w ofensywie swoje robił Wasyl Tupczij. Bliżej końcówki seta lwowianie prowadzili 20:16. Niewiele się zmieniło i po bloku Tupczija set padł łupem Barkomu. 

Gospodarz się rozegrał 

Spokojniejszy był już początek drugiej odsłony, bowiem utworzyła się wyrównana wymiana akcji. Wtedy asa serwisowego posłał Brand i gospodarze wyszli na niewielkie prowadzenie – 4:2. W jego ślady poszedł Paweł Pietraszko, za to rywalom przytrafiło się kilka błędów i przewaga Trefla wzrosła do czterech „oczek”. Gdańszczanie z lepiej ustawionym przyjęciem automatycznie poprawili swoją skuteczność w ataku. Na ratunek przyszedł Lorenzo Pope, który posłał dwa asy serwisowe, ale wciąż trzeba było gonić wynik – 12:9. Było widać, że gdańszczanie złapali dobry rytm gry. Lwowianie nie punktowali już blokiem tak często, jak w premierowej odsłonie, a w innych elementach nie zaskoczyli rywali. Po jednej z zagrywek w prawdzie zbliżyli się na 16:18, ale późniejsze pomyłki znów utrudniły im sytuację. Set zakończył się po błędzie ataku Ilii Kowalowa

Wasyl Tupczij i jego ciężka ręka

Gdańszczanie poszli za ciosem i kolejną partię rozpoczęli od prowadzenia 4:1, a pomogły im w tym głównie błędy rywali w polu serwisowym. Tym razem lwowianie potrafili jednak szybko wrócić. W ataku pracował Kowalow, dołączył do niego Mousse Gueye i doszło do wyrównania – 7:7. Przez pewien czas zespoły wymieniały się punktami. Na półmetku o dwa „oczka” z przodu byli natomiast lwowianie. Gdy swój szósty atak skończył Tupczij, było 14:12 dla Barkomu. Sporo było zwrotów akcji w tym secie. Gospodarze mieli wszystko w swoich rękach po asie Branda, ale później tym samym odpowiedział Tupczij. Przy wyniku 19:20 lwowianie wrzucili piąty bieg. Pozwolili przeciwnikom na zdobycie tylko jednego „oczka”, podczas gdy Wasyl Tupczij stworzył sobie zabawę w polu serwisowym. Pozostał w nim niemal do końca seta. 

Tie-break numer jedn w sezonie 2025/2026

Dyspozycją w polu serwisowym gospodarze odpowiedzieli na starcie czwartej odsłony. Moustapha M’Baye utrudnił rywalom zbudowanie akcji. Trefl Gdańsk odskoczył na 5:1. Próbował atakiem coś zdziałać Kowalow, ale po drugiej stronie był Nasewicz. Gospodarze grali bardzo konsekwentnie w tej partii, imponując systemem blok-obrona. Po udanej zagrywce Piotra Orczyka wciąż mieli cztery „oczka” zapasu. Widoczna była też poprawa w grze Nasewicza. Po wymianie błędów serwisowych stan seta wskazywał 18:13 dla miejscowych. I choć zespół ze Lwowa nadrobił wynik w późniejszym czasie, to cały czas dominację pełnił Trefl. 

W decydującym secie podopieczni Mariusza Sordyla postawili wszystko na jedną kartę. W ataku brylował Nasewicz, blokiem popisał się M’Baye i Trefl prowadził już 7:3. Próbował ratować sytuację Tupczij, ale doświadczenie Orczyka dało wiele. Kolejna „czapa” gdańszczan jeszcze bardziej pogrążyła przyjezdnych – 10:5. Chwilę później ze zwycięstwa cieszyli się gospodarze spotkania. 

MVP: Tobias Brand

Energa Trefl Gdańsk – Barkom Każany Lwów 3:2
(19:25, 25:21, 20:25, 25:19, 15:8)


Składy zespołów:
Trefl: Pietraszko (5), Nasewicz (21), Brand (23), Orczyk (17), M’Baye (8), Koikka (libero) oraz Stępień, Kogut, Sobański (1)
Barkom: Gueye (7), Kowalow (18), Pope (17), Kampa, Szczurow (3), Tupczij (20), Pampuszko (libero) oraz Kuts, Nakano, Witcki (1), Rogożyn (1), Firkal

Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi

PlusLiga