Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Igrzyska Olimpijskie > Mistrz z Montrealu: Igrzyska są specyficzne. To nie jest Liga Narodów, ani nawet mistrzostwa świata

Mistrz z Montrealu: Igrzyska są specyficzne. To nie jest Liga Narodów, ani nawet mistrzostwa świata

fot. fot. Katarzyna Antczak

Po igrzyskach czas na komentarze. Na temat występu polskich siatkarzy i siatkarek na łamach polsatsport.pl wypowiedział się także Edward Skorek, złoty medalista igrzysk w Montrealu (1976). – Myślę, że po tak długim oczekiwaniu można mówić o udanym występie. Mamy przecież medal.

powody do zadowolenia

Polscy siatkarze po 48 latach nieobecności na olimpijskich salonach wrócili z wielkim przytupem. Pod wodzą Nikoli Grbicia biało-czerwonym udało się wywalczyć wicemistrzostwo. W wielkim finale za mocni okazali się Francuzi, gospodarze turnieju, którzy obronili tytuł sprzed trzech lat. Na temat niepodważalnego sukcesu w rozmowie z polsatsport.pl wypowiedział się mistrz olimpijski z Monteralu, Edward Skorek.

Myślę, że po tak długim oczekiwaniu można mówić o udanym występie. Mamy przecież medal. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i kibice na pewno liczyli na to, że panowie zagrają w finale lepiej, ale uważam, że więcej nie dało się z tego meczu wyciągnąć.

Siatkarz zapytany został przez Dariusza Ostafińskiego także o powody feralnych urazów Polaków podczas turnieju. Przypomnijmy, że fatalna passa zaczęła się od urazu Tomasza Fornala. Później z gry w turnieju kontuzja wykluczyła Mateusza Bieńka. Swoje problemy zdrowotne miał Aleksander Śliwka czy Bartosz Kurek, a w ofiarnym półfinale w bezpośrednim starciu ucierpieli Paweł Zatorski i Marcin Janusz.

Tak, ale z drugiej strony ja myślę sobie, że to się zaczęło w lidze. Grbic oparł skład kadry na ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, gdzie pracował. Ta jego ZAKSA przestała jednak istnieć, bo albo jej zawodnicy odeszli, albo podupadli na zdrowiu, albo zostali rozbici mentalnie przez ten ostatni słaby sezon. To się skumulowało. Monolit, jakim była ZAKSA przestał istnieć. Praktycznie do końca nie wiedzieliśmy, jak ten nasz zespół będzie przygotowany i jak zagra na igrzyskach. – odniósł się przedstawiciel złotej drużyny Wagnera.

cenne doświadczenie

Po raz pierwszy od igrzysk w Pekinie w 2008 roku do turnieju olimpijskiego awansowały także polskie siatkarki. Znakomite kwalifikacje dały im spokój w aktualnym sezonie, kiedy Stefano Lavarini mógł skupić się wyłącznie na przygotowaniach zespołu do imprezy czterolecia. Polki po rewelacyjnych dwóch sezonach i bezcennych medalach siatkarskiej Ligi Narodów stawiane były w roli „czarnego konia”. Nie udało im się co prawda świata w Paryżu zawojować, jednak wyście z grupy, patrząc na wcześniejsze lata, było sukcesem, a doświadczenia wyniesione z takiego turnieju w końcu i tak powinny zaprocentować.

Ja myślę, że wyszedł brak doświadczenia. Igrzyska są specyficzne. To nie jest Liga Narodów, ani nawet mistrzostwa świata. Turniej siatkarski ciągnie się przez całe igrzyska i to, co tam się dzieje, bombarduje człowieka non-stop. Nagle zawodnik znajduje się w wyśmienitym gronie, obok wielu gwiazd i musi się w tym odnaleźć, jakoś funkcjonować. Zmęczenie mentalne jest ogromne. Nie wszystkim udaje się przez to przejść. Dla naszych pań to było nowe doświadczenie. Także nasza siatka ogólnie wypadła rewelacyjnie, zważywszy na wszystkie okoliczności. – stwierdził mistrz olimpijski z Montrealu.

Przed wylotem do Paryża podczas składania uroczystej przysięgi ogłoszono, że obaj trenerzy zostają na kolejny cykl olimpijski, zdaniem Skorka było to dobre posunięcie. – Ja od początku miałem przekonanie, że związek dobrze postąpił. Jak się układa, to trzeba to pielęgnować. Zresztą są postępy, więc trudno się do czegoś przyczepić. Po igrzyskach nie ma żadnych nowych okoliczności, które mogłyby zakwestionować podjęte wcześniej wybory. Zaczyna się nowy cykl olimpijski, trzeba się szykować na nowe wyzwania. – dodał utytułowany siatkarz i trener.

CZAS NA NOWE OTWARCIE?

Do Los Angeles zostały cztery lata, to idealny moment na zmiany. Z kadrą pań pożegnała się kapitan zespołu, Joanna Wołosz. Zespół panów najpewniej opuści kapitan, Bartosz Kurek, i na tym, być może, wcale się nie skończy. Warto ten czas dobrze wykorzystać.

Widać, że pewna era się skończyła. Część zawodników, jak będzie trzymała formę i dalej będzie chciał występować, to oczywiście może i powinna być powoływana, ale trzeba też zacząć powoli myśleć o innej formule, bo koncepcja z ZAKSĄ już nie może działać. A bez względu na wszystko możemy spokojnie patrzeć w przyszłość, bo jest wielu chłopaków z warunkami i umiejętnościami. – skomentował Skorek, który dodał jeszcze. – Na tej pozycji mamy bogactwo, a Kurek na igrzyskach nie grał rewelacyjnie. Miał bardzo dobre momenty, ale i też takie całkiem słabe. Zresztą wszyscy tak mieli. Graliśmy zrywami. Z Amerykanami pociągnął nas Fornal, a sytuacja była tragiczna. W sumie to Amerykanie sami sobie winni. Mieli nas na deskach i w tym momencie podeszli i podali nam rękę. Chwała naszym, że to wykorzystali, bo nie wiem, jakby wyglądał mecz o trzecie miejsce z Włochami, którzy z nami zagrali wyśmienicie.

 

Zobacz również:

Mistrz olimpijski z Montrealu: Liczy się ten medal i nic więcej

 

 

źródło: polsatsport.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Igrzyska Olimpijskie, reprezentacja Polski kobiet, reprezentacja Polski mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2024-08-12

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved