W przyszłym sezonie klubowym kolegą Bartosza Bednorza będzie Earin Ngapeth. Reprezentant Francji spędzi trzeci sezon w Zenicie i zapowiada walkę na wszystkich siatkarskich frontach. Sam Ngapeth cieszy się z transferu Polaka. – Dołączy do drużyny Bednorz, który ma na koncie dwa bardzo dobre sezony i imponował w Modenie. Jest dla nas bardzo dużym wzmocnieniem – mówi.
Jakiś czas temu zachorowałeś na koronawirusa. Czy odzyskałeś już w pełni zdrowie?
Earvin Ngapeth: Tak naprawdę to były pierwsze dni pandemii. Spędziłam piętnaście dni w szpitalu, co wydawało mi się wiecznością. Nie było łatwo, ale później szybko doszedłem do siebie. Nie miałem żadnych skutków ubocznych, np. zmęczenia. Szybko wyzdrowiałem, a ponieważ odwołali ostatnią część sezonu, mogłem dość szybko wrócić do Francji.
Jak przebiega twoja izolacja?
– Wróciłem do Poitiers, jestem z rodziną i nie wychodzę z domu. Mam szczęście, że znajduję się w regionie Francji, który jest najmniej dotknięty przez koronawirusa. Szpitale nie są przepełnione i jest niewiele przypadków na intensywnej terapii w porównaniu z innymi miejscami. Ludzie żyją tu spokojniej. To tak naprawdę dla mnie długi okres odpoczynku. Nie często mam okazję do tak długiego wolnego o tej porze roku, dlatego jest fajnie. Nawet jeśli jest to wymuszony odpoczynek, a zamknięcie w domu na cały dzień bez możliwości zobaczenia się z innymi nie jest łatwe.
Trenujesz?
– Tak. Gdy tylko doszło do nas, że będzie izolacja, zamówiłem odpowiedni sprzęt, aby zrobić sobie miejsce do treningów w domu. Udaje mi się więc spokojnie pracować i utrzymywać formę.
Tęsknisz za grą po tych dwóch miesiącach w zamknięciu?
– Jeszcze nie (śmiech), ale wiem, że do tego dojdzie.
Co dalej z tobą?
– Na razie, zgodnie z informacjami, które otrzymuję z Rosji, wiem, że sytuacja tam nie jest prosta. Najprawdopodobniej potrwa to dłużej niż we Francji. Czekam na konkretną wiadomość z klubu. Standardowo miałem wrócić do klubu po igrzyskach olimpijskich, których nie będzie. Mój kontrakt rozpoczyna się od sierpnia, więc pewnie na miejscu stawię się właśnie 1 sierpnia.
Co myślisz o przełożeniu igrzysk?
– To było spore rozczarowanie, bo wszyscy na nie niecierpliwie czekali. Później przyszło zrozumienie. Wszyscy zdają sobie dobrze sprawę, co w tym momencie jest najważniejsze. Igrzyska są przełożone tylko o rok, a chęć zdobycia medalu będzie jeszcze silniejsza i pozwoli jeszcze lepiej się do nich przygotować.
Wróćmy do twojego sezonu w Kazaniu. Jak go oceniasz?
– Najbardziej zapamiętam Ligę Mistrzów, w której po raz pierwszy nie udało nam się awansować do najważniejszych meczów. Mieliśmy problemy z graniem nowym systemem z Michajłowem. Kalendarz spotkań też był skomplikowany, ponieważ mieliśmy bardzo mało czasu pomiędzy Klubowymi Mistrzostwami Świata w Brazylii a meczem Ligi Mistrzów w Belgii, który przegraliśmy. To nie jest jednak żadna wymówka. Trzeba sobie powiedzieć, że Liga Mistrzów w tym sezonie nie była dla nas, a sezon mimo wszystko miał też swoje pozytywne strony. Zajęliśmy drugie miejsce w mistrzostwach Rosji idąc łeb w łeb z najlepszą drużyną. Awansowaliśmy więc do najlepszej szóstki rozgrywek, zdobyliśmy Puchar Rosji. Szkoda, że sezon musiał być zakończony, bo bilibyśmy się o złoto. Pewne jest to, że w kolejnym sezonie nasze cele będą ogromne.
Podpisałeś kolejny kontrakt z Zenitem, już trzeci. Miałeś jakieś inne propozycje?
– Tak, zgłosiło się do mnie kilka klubów z Włoch. Do Kazania przybyłem jednak, by wygrać Ligę Mistrzów i nie chcę odejść z klubu bez osiągnięcia tego celu. Dlatego zostaję jeszcze jeden sezon, by spróbować zdobyć ten tytuł. Szczerze mówiąc tylko zimno mi w Kazaniu przeszkadza. Lubię tam ludzi – są bardzo mili, klub bardzo mi pomaga, nigdy nie czuję się samotny.
Co myślisz o powrocie Wladimira Alekno na ławkę trenerską?
– To dobrze. Jest kimś, kto wygrał w życiu wszystko, jest takim strażnikiem drużyny. Bardzo się cieszę, że wrócił. Wcześniej miał problemy zdrowotne, dlatego zrobił sobie przerwę. Nie chciał narażać swojego zdrowia na niebezpieczeństwo.
Jak oceniasz skład drużyny w nowym sezonie, bo nabiera on już konkretnych kształtów?
– Poziom pierwszych sześciu drużyn w lidze pozostanie taki sam. Michajłow wróci na swoje miejsce. Dołączy do drużyny Bednorz, który ma na koncie dwa bardzo dobre sezony i imponował w Modenie. Jest dla nas bardzo dużym wzmocnieniem. Wraca też środkowy Wołkow, który jest niezwykle doświadczony. Będziemy mieć silny zespół, który będzie mógł walczyć o wygraną we wszystkich rozgrywkach. Jestem z tego bardzo zadowolony. Jeśli zaczniemy wszystko zgodnie z planem – na początku sierpnia, to będziemy mieć dużo czasu na przygotowania. Wcześniej po rozgrywkach reprezentacyjnych dojeżdżaliśmy do drużyny bardzo późno. Musieliśmy grać już cztery-pięć dni po dołączeniu do zespołu, bez wypracowanego automatyzmu w drużynie. To zawsze było trudne dla silnych drużyn, które mają wielu zawodników grających w kadrach narodowych.
źródło: ffvb.org, opr. własne