Kolejne zmagania mają za sobą Polacy w japońskiej V. League. Na placu boju ponownie nie pojawił się Aleksander Śliwka, lecz jego Suntory Sunbirds zanotowało pierwszą wygraną. Powody do zadowolenia mają także Maciej Muzaj i Michał Mieszko Gogol, których ekipy także mają za sobą wyjazdowe sukcesy.
MISTRZOWSKIE PRZEŁAMANIE
Dla Suntory Sunbirds początek sezonu nie był łaskawy. Aktualni mistrzowie kraju w dwóch pierwszych kolejkach zaznali goryczy porażek. Teraz jednak drużyna Aleksandra Śliwki odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie. W sobotę zespół z Osaki zmierzył się na wyjeździe z Voreas Hokkaido.
Początek spotkania należał do wyrównanych, a żadna ze stron nie mogła przejąć inicjatywy (3:4, 7:8). Maksymalnie dwupunktowa przewaga dla Suntory Sunbirds była nie do ruszenia, a gospodarzy dopingowała lokalna publiczność. Niewiele przestrzeni było na błędy przez co rezultat stale oscylował wokół remisu (13:13, 18:18). Od początku drużynie z Hokkaido przewodził Chang Yu–sheng. Liderów nie zabrakło także po stronie gości, gdzie prym Dmitry Muserskiy. Ostatecznie gospodarze stanęli w miejscu, przegrywając 20:25.
Podobny przebieg miała także druga odsłona spotkania. Mistrzowie kraju na całym dystansie mogli czuć oddech przeciwników na plecach, wygrywając dopiero przy stanie 25:22. Bardzo dobre zawody rozgrywał także duet Ran Takahashi – Alain De Armas, których dyspozycja przyczyniła się do wysokiej wygranej w trzecim secie – 25:14.
W spotkaniu nie uczestniczył reprezentant Polski. Aleksander Śliwka trenuje już z zespołem, jednak na debiut wciąż musi poczekać.
Voreas Hokkaido – Suntory Sunbirds 0:3
(20:25, 22:25, 14:25)
PIERWSZY BŁYSK NIEDŹWIEDZI
Pierwsze zwycięstwo w sezonie zanotowała również stołeczna ekipa. Tokyo Great Bears na wyjeździe pokonało Toray Arrows, a kolejny występ ma za sobą Maciej Muzaj. Drużyna Polaka z problemami rozpoczęła sobotnie spotkanie przegrywając na otwarcie 16:25. Nie podcięło to jednak całkowicie skrzydeł drużynie z Tokio, która triumfowała w trzech kolejnych odsłonach meczu. Bardzo dobrą zmianę w drugim secie dał polski atakujący, który wraz z Alexandre Ferreirą przewodził gościom. Cenne punkty dokładał od siebie również Rikusho Goto.
Po drugiej stronie siatki rewelacyjnie prezentował się Alan Souza, lecz nawet jego postawa nie uchroniła Toray Arrows od dotkliwej porażki w drugim secie – 16:25. W dwóch kolejnych setach górą również byli przyjezdni z Tokio, lecz gospodarze tanio skóry nie sprzedali przegrywając dopiero na przewagi.
Toray Arrows Shizuoka – Tokyo Great Bears 1:3
(25:16, 16:25, 24:26, 27:29)
ATAK NA TOP 3
Szczęście dopisało również jedynemu w japońskiej ekstraklasie polskiemu szkoleniowcowi. Trener Gogol poprowadził zespół Stings Aichi do kolejnej wygranej. W sobotę łupem zespołu z Kariya padło spotkanie z Wolfdogs Nagoya. Początkowy falstart nie zaprzepaścił szans zespołu Polaka, który po wysokiej porażce na inaugurację 25:17, nie schował głów w piasek. Do najbardziej wyrównanych należała druga część spotkania, gdzie rywale do ostatniej piłki nie mieli zamiaru spuszczać z tonu. Niemniej udana końcówka przechyliła szalę zwycięstwa na konto JTEKT Stings – 25:22. Dwa kolejne sety to już koncertowa gra podopiecznych Michała Mieszka Gogola, w których wygrano kolejno do 16 i 19.
Drugie zwycięstwo w sezonie daje aktualnie drużynie z Kariya wysokie 3. miejsce.
Wolfdogs Nagoya – JTEKT Stings Aichi 1:3
(25:17, 22:25, 16:25, 19:25)
Zobacz również:
To już pewne! Mistrz Polski nie zagra o trofeum
źródło: inf. włana