Wspomniała pani wcześniej odporność mentalną. Czy podczas treningów, zgrupowań znajduje pani czas na zajęcia teoretyczne właśnie z mentalu?
– Staram się przygotować dziewczyny na każdą porażkę i każde zwycięstwo. Dla mnie najważniejsze są, nie te momenty, gdy jesteśmy faworytem i wygrywamy, ale te gorsze chwile, gdy trzeba się podnieść i walczyć do końca. Czyli to, co mówiłam na początku, że moje zawodniczki wyszły na parkiet na ten mały finał, czyli walkę o brąz, z podniesioną głową, mentalnością zwycięzcy i ogromną wiarą w to, że mogą odnieść sukces.
Jakie będą kolejne cele tej grupy zawodniczek, z którymi pani pracuje i przyjechała do Gliwic?
– W grupie jest dwadzieścia dziewczynek, więc będą one ze sobą rywalizować o miejsce w czternastce. Moim celem będzie to co do tej pory, czyli by budowały swoją mentalność zwycięzcy, bo dla mnie każda wybroniona piłka i dobrze wykonana akcja to jest pokonanie własnych słabości. Wiem, że jeśli moje podopieczne będą szły do każdej piłki, będą nabierały pewności i może nie uda się z początku wszystkiego wybronić, ale z czasem będzie na pewno łatwiej. To jest dla mnie mój mały osobisty sukces.
Czy to jest to, czym chciała się pani zajmować zaraz po zakończeniu kariery, czy ta myśl pojawiła się z czasem?
– Właściwie odkąd zakończyłam moją karierę zawodniczą, to rozpoczęłam pracę najpierw w szkole, a później w UKS Sparta Warszawa. Początkowo prowadziłam kadetki, ale później musiałam je oddać w ręce innego trenera. Zaproponowano mi zejście na dół, na to najniższe podium tej siatkarskiej piramidy i pracuję z tymi dziewczętami już trzeci rok. Zaczęłam od dwójek. W dwójkach zdobyłyśmy mistrzostwo Mazowsza i niestety pandemia pokrzyżowała nam plany. W minionym roku awansowałyśmy też z pierwszego miejsca na Mazowszu do turnieju finałowego i zdobyłyśmy złoto. W tym roku wicemistrzostwo Mazowsza w czwórkach i brązowy medal na koniec. Jak kiedyś w Zabrzu byłam ambasadorem, pomyślałam sobie, że fajnie by było kiedyś z tą grupą, którą trenuję, wziąć udział w tym turnieju i powalczyć o medal. W minionych sezonach moje marzenie się ziściło. W miarę upływu czasu chciałabym osiągać z tą grupą to, co najlepsze. Mam nadzieję, że w pierwszym roku gry w młodziczkach przygotujemy się odpowiednio, nabierzemy doświadczenia i już w drugim roku gry również odniesiemy sukces. Przede mną granie na Mazowszu, później ewentualnie jakieś rozgrywki ogólnopolskie. Zobaczymy. To jest sport. Ja jestem świadoma, że jestem odpowiedzialna za przyszłość tych młodych siatkarek. Mam nadzieję, że ta ich kariera potoczy się jak najlepiej, będą się najlepiej rozwijały i może któraś dostanie się do reprezentacji Polski. W kadrach roczników 2009 i 2010 mam swoje wychowanki. Cieszę się bardzo i mam nadzieję, że kiedyś je zobaczę w seniorskiej reprezentacji.
A marzy pani może, by taką reprezentację poprowadzić?
– Nie, nie myślę o takich rzeczach. Na razie jestem tutaj. Staram się realizować, spełniać marzenia przede wszystkim tych dziewcząt. A co będzie dalej – zobaczymy. Czas pokaże.
źródło: inf. własna