– Początkowo brakowało nam energii. Nie potrafiłyśmy wykrzesać jej na boisku. Myślę, że to spowodowało porażkę w pierwszej partii – powiedziała po wygranej z MKS-em Dominika Pierzchała, zawodniczka BKS-u Bielsko-Biała.
Siatkarki Energi MKS Kalisz nie sprawiły niespodzianki w Bielsku-Białej, gdzie przegrały z miejscowym BKS-em 1:3. Chociaż początkowo zanosiło się na to, że to one zdobędą cenne punkty do tabeli.
– Kontuzja Soni Kubackiej trochę nas wytrąciła z uderzenia. Ola Cygan też ma kontuzję, więc nie mieliśmy już trzeciej środkowej do dyspozycji. Szkoda, bo w drugim secie miałyśmy sporą przewagę. Gdyby udało nam się wygrać tego seta, to może ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej – powiedziała Natalia Gajewska, rozgrywająca przyjezdnych.
Według niej MKS mógłby grać znacznie lepiej, ale jego problemem są braki kadrowe. – Nie ukrywam, że ciężko nam jest grać bez atakującej przez większość sezonu. Trudno jest zastąpić zawodniczkę na tej pozycji. Braki kadrowe uniemożliwiają nam większą walkę – stwierdziła zawodniczka, która w przeszłości broniła barw ekipy z Bielska-Białej. – Duży sentyment mam do BKS-u. Aż mi się zawsze łezka w oku kręci, jak mam zagrać z tym zespołem. Na pewno mam dobre wspomnienia z Bielska-Białej i jeszcze chciałabym tutaj kiedyś zagrać – dodała.
Radości z wygranej nie ukrywały bielszczanki, które dzięki niej zapewniły sobie grę w play-off. – Są to dla nas bardzo ważne trzy punkty. Tak właśnie wyobrażałyśmy sobie ten mecz. Poza małym potknięciem w pierwszym secie później to my dyktowałyśmy warunki gry – stwierdziła Dominika Pierzchała, według której początkowo gospodyniom brakowało energii. – Aż tak bardzo się nie stresowałam. Wiadomo, że gdzieś z tyłu głowy była myśl, że jak wygramy ten mecz za 3 punkty, to będziemy miały już pewne miejsce w play-off. Początkowo brakowało nam energii. Nie potrafiłyśmy wykrzesać jej na boisku. Myślę, że to spowodowało porażkę w pierwszej partii – zakończyła zawodniczka BKS-u.
źródło: BKS Bielsko-Biała - YouTube, opr. własne