– Po dwóch pierwszych setach powinniśmy prowadzić 2:0, a nie przegrywać 0:2. Dwukrotnie wysoko prowadziliśmy w tych setach, a nie potrafiliśmy dowieźć przewagi do ich końca – powiedział po przegranej z Visłą Bydgoszcz szkoleniowiec Chrobrego Głogów Dominik Walenciej.
Siatkarze Chrobrego Głogów ulegli we własnej hali BKS Viśle Proline Bydgoszcz 0:3. Gospodarze po tym meczu odczuwali duży niedosyt, bo mogli pokusić się przynajmniej o urwanie punktu faworytowi. – Po takim meczu ciężko o jakiekolwiek rozsądne słowa. Towarzyszą nam teraz złość, frustracja i bardzo duże rozczarowanie – krótko skwitował szkoleniowiec beniaminka Dominik Walenciej.
Długimi fragmentami to głogowianie dyktowali warunki gry. W pierwszym secie prowadzili już 17:11, a w drugim 18:13, ale żadnego z nich nie zdołali rozstrzygnąć na swoją korzyść. Seriami tracili punkty, a w końcówkach to podopieczni Marcina Ogonowskiego zachowywali więcej zimnej krwi. – Po dwóch pierwszych setach powinniśmy prowadzić 2:0, a nie przegrywać 0:2. Dwukrotnie wysoko prowadziliśmy w tych setach, a nie potrafiliśmy dowieźć przewagi do ich końca. Powinniśmy je zamknąć i wygrać. Takiego meczu jeszcze w swoim życiu nie prowadziłem. Nie przypominam też sobie, abym w I lidze widział taki mecz, w którym zespoły tak grają falami i popełniają tyle błędów – przyznawał trener Chrobrego.
Sporo we znaki gospodarzom dał się na zagrywce Jan Galabov, ale i oni potrafili odrabiać straty. Tak stało się w trzeciej odsłonie, choć w końcówce znowu warunki gry dyktowali przyjezdni. – Przy prowadzeniu w pierwszym secie potrafiliśmy dopuścić, aby Jan Galabov zagrywał 11 razy z rzędu. To był potężny przestój. W kolejnym secie też roztrwoniliśmy wysokie prowadzenie. Z kolei w trzeciej partii wysoko przegrywaliśmy, a potrafiliśmy odrobić straty. W końcówce mogliśmy jeszcze powalczyć i tego seta wygrać – zakończył Dominik Walenciej.
źródło: Chrobry Głogów - Facebook, opr. własne
