– Błędy przeciwnika nam pomogły, bo będzinianie robili ich dużo, a my wytrzymaliśmy w końcówce i przychyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jak na boisko wejdzie Koppers będzie trudniej – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Dominik Walenciej, trener KGHM SPS Chrobrego Głogów.
ŚWIETNE ROZPOCZĘCIE, GORSZE ZAKOŃCZENIE
KGHM SPS Chrobry Głogów przegrał w 24. serii gier TAURON 1.Ligi z MKS-em Będzin na wyjeździe 1:3. Głogowianie jednak zaliczyli bardzo dobre wejście w mecz, bowiem najpierw prowadzili 19:15, by później wytrzymać trudy gry na przewagi i triumfować 32:30. Jednakże w kolejnych odsłonach to będzinianie dominowali na boisku.
– Zdecydowanie było tak, że im dalej w las, tym było gorzej. Wiedzieliśmy, że jak Brandon Koppers wejdzie na boisko, to siła ofensywna MKS-u zdecydowanie się zwiększy. Myślę, że będzinianie rozegrali kolejne trzy swoje sety. Dobrze grali w polu serwisowym oraz pewnie w ataku. Ten zespół posiada tak naprawdę bardzo dobrych graczy na każdej pozycji. Mieliśmy swoje momenty. Na pewno w trzecim secie był fajny moment, kiedy prowadziliśmy 10:8 i posiadaliśmy kilka wygranych kontr. Niestety nie potrafiliśmy tego kontynuować. Zagrywka zrobiła różnicę, zwłaszcza Grzegorz Pająk i Mateusz Siwicki zdobywali punkty seriami. My niestety nie mogliśmy tego zrobić oraz ich ruszyć. Nie ma się co oszukiwać, że gospodarze zasłużenie wygrali – stwierdził w rozmowie ze Strefą Siatkówki Dominik Walenciej, trener KGHM SPS Chrobrego Głogów.
BŁĘDY POMOGŁY
W dobrej adaptacji na boisku z pewnością pomogli sami gospodarze. Będzinianie bowiem w inauguracyjnej partii popełnili aż szesnaście błędów. Warto jednak odnotować, że formacja z województwa śląskiego nie przystąpił do meczu w nominalnej szóstce.
– Rozmawialiśmy również o tym, że w MKS-ie mogą być zmiany w pierwszym secie, że zespół ten może przystąpić do meczu innym składem. Liczyliśmy na to i to się udało. Błędy przeciwnika nam pomogły, bo będzinianie robili ich dużo, a my wytrzymaliśmy w końcówce i przychyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jak na boisko wejdzie Koppers będzie trudniej. Niestety nie udało nam się sportowo dorównać do drużyny z Będzina, która od drugiej partii weszła na swój poziom grania, przede wszystkim w polu zagrywki. Robili różnicę również atakiem, dzięki czemu zasłużenie wygrali. Mieli więcej argumentów sportowych po swojej stronie – mówił szkoleniowiec głogowskiej formacji.
UTRZYMANIE? CHROBRY NADAL SIĘ LICZY
Runda zasadnicza TAURON 1. Ligi powoli zmierza do końca. Do zakończenia tego etapu rozgrywek pozostało jeszcze sześć kolejek. Sytuacja drużyny z Dolnego Śląska odbiega jednak nie tylko od idealnej, ale nawet spokojnej. Głogowianie zajmują piętnastą, przedostatnią pozycję i do 14. Gwardii Wrocław tracą dokładnie jeden punkt. Jednak wrocławianie posiadają jeszcze jeden zaległy mecz do rozegrania.
– Jestem w tym klubie tyle lat, że niestety miałem już okazję spaść w pierwszym sezonie spaść do II ligi, kiedy otrzymaliśmy I ligę z marszu i nie byliśmy gotowi. Graliśmy od piątej kolejki i była to dla nas dobra lekcja. Awansowaliśmy od razu po spadku w świetnym stylu, bo wygraliśmy 26 spotkań z rzędu. Jesteśmy trzy lata w pierwszej lidze. Nadal gramy i nadal się liczymy. Dopóki istnieje realna szansa matematyczna na to, żeby się utrzymać, to będziemy robić wszystko, żeby się w tej lidze utrzymać. Jak już nie będzie matematycznych szans na utrzymanie, to wtedy będziemy myśleć, co dalej robić. Dopóki jest szansa, należy walczyć i nie składać broni. Myślę, że sobotnie spotkanie z MCKiS-em Jaworzno jest dla nas kluczowym starciem, bo jeżeli wygramy za trzy punkty, wówczas będziemy mieli jeszcze o czym myśleć. Nie ma co ukrywać, że jeśli nie pójdzie po naszej myśli – będzie coraz ciężej – powiedział Walenciej.
PROBLEMY KADROWE NIE POMAGAJĄ, ALE CHARAKTERU NIE MOŻNA ODMÓWIĆ
Kwestia utrzymania to jednak niejedyny problem, z którym mierzyć się musi ekipa z Głogowa. Chrobry boryka się również z kłopotami kadrowymi. W starciu z MKS-em bardzo dobrą dyspozycją popisał się 24-letni Filip Balasz, który zapisał na swoim koncie w sumie 17 punktów (16 atak, 1 blok).
– Mamy bardzo młody zespół. Przede wszystkim mamy bardzo mało doświadczonych zawodników w I lidze. Mamy również problem kadrowy. Nie mamy zmiany na ataku, posiadając jednego atakującego, nawet na treningach. Legitymujemy się trzema przyjmującymi i gramy oraz trenujemy w takich ustawieniach. Dwóch przyjmujących jest z II ligi, a na ataku nie mamy zmiany. Na pozycję rozgrywającego dołączył do nas chłopak z II ligi do pomocy, więc Maksymilian Skowronek również nie ma zmiany. Ciężko się gra nie mając pełnego zespołu do dyspozycji czy nawet zmian, żeby ktoś mógł odetchnąć. Taki nasz los w tym sezonie. Musimy walczyć tym, co mamy. Charakteru i zaangażowania nie może zabraknąć tym młodym chłopakom. Dla większości z nich jest to pierwszy sezon w I lidze, więc muszą nadrabiać braki doświadczenia i sportowe chęciami oraz zaangażowaniem, bo to jest podstawa. Muszą gdzieś zdobywać to doświadczenie i mam nadzieję, że w końcówce sezonu nam odpłaci i uda się utrzymać w tej lidze, bo wiele meczów przegraliśmy na styku w końcówkach. Bardzo liczę na to, że po sobotnim meczu nadal będziemy mieli o czym rozmawiać i będziemy w walce, a także uda się zdobyć na tyle punktów, żeby tę ligę utrzymać – zakończył Dominik Walenciej.
Zobacz również:
Wyniki i terminarz TAURON 1. Ligi
źródło: inf. własna