Siatkarki Karpat Krosno Glass w meczu 11. kolejki I ligi kobiet musiały uznać wyższość faworytek z Sosnowca. Gospodynie walczyły w pierwszym i trzecim secie, ale końcówki padały łupem rywalek. – To nie był nasz dzień, dwie końcówki setów: pierwszego i trzeciego, przegrywamy na własne życzenie, robimy trzy lub cztery błędy własne, których mogliśmy uniknąć, mogliśmy dać piłkę rywalkom i może chociaż udałoby nam się doprowadzić do walki na przewagi, a wtedy różnie mogłoby się to potoczyć – powiedział Strefie Siatkówki szkoleniowiec Karpat, Dominik Stanisławczyk.
Przegrany mecz, ale chyba nie można powiedzieć, że tanio sprzedaliście skórę. Czego zabrakło, żeby tutaj urwać seta ewentualnie punkt Płomieniowi?
Dominik Stanisławczyk: – Moim zdaniem potrafimy grać lepiej i to największy minus tego meczu. Chcieliśmy się bardziej postawić dziewczynom z Sosnowca, wiemy, że są od nas wyżej w tabeli i przegrały tylko ze Stalą Mielec i zespołem z Poznania. To nie był nasz dzień, dwie końcówki setów: pierwszego i trzeciego, przegrywamy na własne życzenie, robimy trzy lub cztery błędy własne, których mogliśmy uniknąć, mogliśmy dać piłkę rywalkom i może chociaż udałoby nam się doprowadzić do walki na przewagi, a wtedy różnie mogłoby się to potoczyć. Przez dwa pierwsze sety tego spotkania nie funkcjonowało u nas przyjęcie, ciężko nam ten element wychodził, graliśmy na wysokiej piłce, było też za dużo nerwowości, czy to po obronie czy po przyjęciu, żeby ją doprowadzić do ataku, tak, żeby można była tę ofensywę poprowadzić wysoko po kierunku. Tego zabrakło i moim zdaniem dlatego przegraliśmy, zwłaszcza te dwie, trzy akcje w końcówce pierwszego seta, które wylądowały w aucie, też były tego przyczyną.
Wydaje mi się, że wiele było błędów własnych po waszej stronie. Czy to w przyjęciu czy w ataku. Cały czas to młodość, nerwy?
– Na pewno tych błędów w poprzednich meczach robiliśmy mniej. Jak wspominałem, to ewidentnie nie był nasz dzień. Czy to Marcelina Gliniecka czy druga z przyjmujących, szukałem, próbowałem wszystkich zawodniczek przyjmujących, które mam dostępne. Nie potrafiły wejść w mecz, nie grały tego, co pokazują na treningach czy w poprzednich spotkaniach. Błędy własne to jest są na drugim miejscu punktów zdobywanych przez przeciwnika. Mieliśmy ich na pewno więcej niż zespół z Sosnowca i on wygrał, dzięki temu może wracać od nas z zadowoleniem.
Miejsce w fazie play-off jest w zasięgu Karpat Krosno?
– Musi być miejsce w play-off w tym sezonie. Nie mamy innej opcji. Ubiegłotygodniowy mecz z Energetykiem Poznań pokazał, że jesteśmy w stanie rywalizować z zespołami z czołówki. Teraz nam nie wyszło, byliśmy inni niż zwykle i mam nadzieję, że w rewanżu w Sosnowcu jesteśmy w stanie walczyć z takimi drużynami. Miejsce w play-off jest naszym podstawowym celem w tym sezonie, który musimy zrealizować i jeśli nam się to nie uda, to nie będziemy mogli uznać tegorocznych rozgrywek za udane.
źródło: inf. własna