– Nie weszliśmy na taki poziom, na którym graliśmy kilka miesięcy temu. Dobre zawody zagraliśmy ze Ślepskiem, a kilka dni później w starciu z MKS-em nie potrafiliśmy utrzymać wysokiego poziomu gry. Ale jesteśmy dobrej myśli. Wierzymy, że będziemy potrafili ustabilizować naszą formę na wyższym poziomie niż w meczu z będzinianami – powiedział drugi trener Aluronu CMC Warta Zawiercie Dominik Kwapisiewicz.
W ostatnim meczu wygraliście z MKS-em Będzin, ale trochę męczyliście się w tym meczu…
Dominik Kwapisiewicz: – Faktycznie, trochę się męczyliśmy. Mecz nie do końca układał się po naszej myśli. W pierwszym secie na początku nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Prowadziliśmy 14:8, ale za chwilę zrobiło się po 14. To był pierwszy sygnał, że ten mecz nie będzie łatwy. Cieszymy się z dwóch punktów. Trzeba potrafić wygrywać spotkania, które nie układają się tak jakby się chciało i trzeba w nich walczyć często z samymi sobą. Nie można też odmówić będzinianom, że grali źle. Prezentowali się całkiem nieźle, Santana mocno kopał zagrywką, więc tym bardziej powinniśmy być zadowoleni, że zdobyliśmy dwa punkty. Mogło się przecież skończyć zwycięstwem MKS-u, a wtedy sytuacja byłaby diametralnie inna.
Czyli największym pozytywem po tym meczu jest wygrana mimo nie najlepszej gry?
– Dokładnie tak. Będzinianie postawili nam trudne warunki. Przegrywaliśmy już 1:2 i nie graliśmy swojej najlepszej siatkówki, ale jednak potrafiliśmy wykazać wyższość nad rywalem.
To już kolejny wasz mecz, w którym wasza gra mocno faluje? Chyba nie możecie odnaleźć odpowiedniego rytmu?
– Nie weszliśmy na taki poziom, na którym graliśmy kilka miesięcy temu. Ciężko jest dokładnie sprecyzować, dlaczego tak się dzieje. Przykładowo dobre zawody zagraliśmy ze Ślepskiem, a kilka dni później w starciu z MKS-em nie potrafiliśmy utrzymać wysokiego poziomu gry. Ale jesteśmy dobrej myśli. Patrzymy z optymizmem w przyszłość. Wierzymy, że będziemy potrafili ustabilizować naszą formę na wyższym poziomie niż w meczu z będzinianami.
Trochę punktów zgubiliście, ale macie też na koncie sporo wygranych. Jesteście zadowoleni z waszej obecnej pozycji w tabeli?
– Patrząc przez pryzmat tego, co do tej pory się działo i ile było przerw, to możemy być zadowoleni. Chcieliśmy być w górnej części tabeli i jesteśmy. Być może moglibyśmy mieć ze cztery punkty więcej na koncie, ale nie ma co rozdzierać szat, bo tak mogłaby powiedzieć każda drużyna z PlusLigi. Chociażby Stal przegrała mnóstwo tie-breaków. Gdyby wygrała ich połowę, to miałaby kilka punktów więcej na koncie. My generalnie gramy dobry sezon.
Najważniejsze mecze wciąż przed wami w PlusLidze. Dojdzie wam też rywalizacja w Pucharze Polski. Jak do tych rozgrywek podchodzicie?
– Chcielibyśmy znaleźć się w turnieju finałowym i po raz drugi w historii spróbować powalczyć o to trofeum. Z niecierpliwością czekamy na losowanie. Na tym etapie nie ma już łatwych rywali. Wiele osób mogłoby pomyśleć, że jak trafimy na zespoły z I ligi, to powinniśmy łatwo sobie poradzić. A tak wcale nie musi być. Zagramy wtedy na terenie rywala. Zarówno BBTS, jak i Visła są to silne zespoły. Trzeba będzie do każdego meczu podejść w 100% na poważnie. Jestem przekonany, że łatwo nie będzie.
A w PlusLidze czeka was potyczka z ZAKSĄ.
– Faktycznie, jedziemy do Kędzierzyna-Koźla. Całkiem dobrze ułożył nam się terminarz, bo przed spotkaniem w Pucharze Polski zagramy z najmocniejszym zespołem w lidze, więc dokładnie będziemy wiedzieli, w którym miejscu jesteśmy. Najważniejsze jest dla nas to, aby nasza gra nie falowała. Jak będzie ona bardziej stabilna, to będziemy mogli pomyśleć o dobrym wyniku w tym spotkaniu.
źródło: inf. własna