Ślepsk Malow Suwałki wygrał z Cerradem Eneą Czarnymi Radom 3:0 i jedynie w drugim secie zespół prowadzony przez Dominika Kwapisiewicza musiał się mocniej spiąć. – Przyjeżdżając do Radomia, liczyliśmy na ciężki bój. Przestrzegałem zawodników, zwłaszcza przed drugim setem, że jeśli uda nam się wygrać pierwszego, aby ta druga partia nie była kopią tej z meczu w Gdańsku. W trzecim secie już pokazaliśmy klasę, pokazaliśmy swój luz i nawet nie było co zbierać – ocenił spotkanie szkoleniowiec.
Dla atakującego Ślepska Bartłomieja Bołądzia był to również sentymentalny powrót do miasta, w którym grał przez kilka sezonów.
– Jak dla mnie to jest coś specjalnego. Nowa hala, cztery lata w Radomiu grałem, żonę mam z Radomia, więc dla mnie to też jest coś fajnego. Dużo znajomych na trybunach, piękna hala. Myślę, że jednak z lepszych w Polsce – ocenił zawodnik.
– A co do gry to cieszymy się, że wygraliśmy. Myślę, że w tym meczu zagraliśmy najrówniej spośród ostatnich. W poprzednich brakowało nam równej gry, a teraz w każdym elemencie fajnie zagraliśmy. Od początku naciskaliśmy i z tego się cieszymy – dodał Bartłomiej Bołądź.
Trener Dominik Kwapisiewicz cieszył się z wygranej, ale podkreślił, że jeszcze wiele ważnych sprawdzianów czeka jego zespół w przyszłości. – Na razie gramy z zespołami, które są w naszym zasięgu. My też jesteśmy w ich zasięgu i cieszy, że wygrywamy. Zobaczymy, co stanie się za tydzień, gdy przyjedzie Nysa. To mecz z gatunku podwyższonego ryzyka dla jednej i drugie ekipy. Potem jedziemy do Jastrzębia i tam już będzie większa weryfikacja, ale uważam, że możemy z nami zagrać całkiem dobre zawody – zakończył.
źródło: Czarni TV, opr. własne