Ślepsk Malow Suwałki nie będzie dobrze wspominał spotkania w Zawierciu. Goście ulegli wyżej notowanym rywalom 0:3, w żadnej z trzech partii nie udało im się dobrnąć do granicy 20 oczek. – Jeszcze nikt na nas takiego siatkarskiego gwałtu w tym sezonie nie wykonał i to nastąpiło w tym meczu. Nie było nas na boisku w kompletnie żadnym elemencie. Ciężko powiedzieć tak na szybko dlaczego tak się stało – powiedział Strefie Siatkówki trener Ślepska, Dominik Kwapisiewicz.
Co można powiedzieć po takim meczu, chyba waszym najgorszym w tym sezonie?
Dominik Kwapisiewicz: – O tym właśnie w sztabie sobie rozmawialiśmy, że jeszcze nikt na nas takiego siatkarskiego gwałtu w tym sezonie nie wykonał i to nastąpiło w tym meczu. Nie było nas na boisku w kompletnie żadnym elemencie. Ciężko powiedzieć tak na szybko dlaczego tak się stało. To, co będę musiał powiedzieć zawodnikom, też będę chciał na spokojnie przemyśleć. Teraz będziemy mieć około 36 godzin wolnego i potem najważniejsze będzie, żeby zebrać się do kupy mentalnie i wrócić do w miarę dobrej i poprawnej gry. W kolejnej rundzie zagramy na swoim terenie z BBTS-em Bielsko-Biała i nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli jeszcze raz zagrać na podobnym poziomie, jak tutaj w Zawierciu.
Łatwiej gra się te mecze, w których nie jesteście stawiani w roli faworyta czy jednak takie jak z BBTS-em, kiedy każdy inny wynik niż wasze zwycięstwo będzie traktowany w ramach niespodzianki?
– Uważam, że sami chłopcy sami czują, że to my będziemy faworytem tego spotkania. Może w głowie już się pojawiają myśli, że powinni, że trzeba, bo wszyscy wygrywają z BBTS-em Bielsko-Biała. To jest sport i nigdy nie wiadomo, jak to wszystko się potoczy. Pod względem mentalnym, psychicznym, zdecydowanie łatwiej gra się takie mecze z drużynami silniejszymi, ale w Zawierciu jak widać nie znalazło to odzwierciedlenia.
Czuje trener, że PlusLiga zdążyła już trochę rozpisać rozgrywającego Matiasa Sancheza?
– W jakiś pewnych aspektach na pewno. Zawsze jednak można coś zmienić, choć w spotkaniu z zespołem z Zawiercia przez pewien czas nie kończyliśmy nawet na pojedynczym bloku. Sanchez bez bloku wystawiał cały czas nie będzie, może się zdarzyć jedna, może dwie takie piłki na cały mecz.
Udział w Pucharze Polski jeszcze wam się marzy?
– Nie, myślę, że nie ma co się łudzić. Chcemy ten ostatni mecz pierwszej części sezonu z BBTS-em zagrać po prostu dobrze. Wtedy wynik powinien być pozytwyny, a to czy to wystarczy, kompletnie nie zależy już od nas. Ja tego tak nie postrzegam, że musimy wygrać przez pryzmat Pucharu Polski. Dwie kolejki temu była jeszcze jakaś szansa, ale prawdopodobnie już znikła. Wydaje mi się, że przed startem sezonu nikt w Suwałkach nie podejrzewał, że możemy być w pierwszej szóstce.
źródło: inf. własna