– Rozkręciliśmy się naprawdę na maksa. Dobrze graliśmy w polu serwisowym, przez co łatwiej grało nam się na siatce. Przeciwnicy przyjmowali piłki na drugim, trzecim metrze, przez co było im trudniej, a nam zdecydowanie łatwiej – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Dominik Depowski, przyjmujący MKS-u Będzin po zwycięskim meczu z AGH Kraków 3:1.
Pojawił się pan na boisku w drugim secie. Czy po pierwszej przegranej partii nie było swego rodzaju tremy?
Dominik Depowski: – Zdecydowanie było widać, że w pierwszym secie byliśmy zdenerwowani i zestresowani. Źle weszliśmy w to spotkanie. Zespół przeciwny tylko się napędzał wraz z każdą akcją. Wiedzieliśmy, że musimy rozpocząć drugą partię całkowicie inaczej, a więc z większą energią. Tak też zrobiliśmy i pokazaliśmy naszą najlepszą siatkówkę, co przełożyło się na naszą wygraną.
W pierwszym secie popełniliście czternaście błędów własnych. Podarowaliście za darmo krakowianom tę inauguracyjną partię.
– Dokładnie. Problem bardziej tkwił w naszych szeregach, aniżeli przeciwnika. Sami oddaliśmy tego seta, ale najważniejsze jest to, że potrafiliśmy wrócić w drugim secie.
Blok, wyblok oraz zagrywka okazały się waszą dobrą stroną w tym starciu.
– Rozkręciliśmy się naprawdę na maksa. Dobrze graliśmy w polu serwisowym, przez co łatwiej grało nam się na siatce. Przeciwnicy przyjmowali piłki na drugim, trzecim metrze, przez co było im trudniej, a nam zdecydowanie łatwiej. Dlatego też było tyle bloków i wybloków. Funkcja blok-obrona oraz zagrywka fajnie funkcjonowały.
Wszedł pan na parkiet w drugiej odsłonie. Chwilę panu zajęło wdrożenie się w mecz, ale z akcji na akcję było coraz lepiej.
– Nie zawsze jest tak, że wchodzi się po pewnym czasie nierozgrzanym i wszystko będzie wychodziło. Ciało potrzebuje nabrania temperatury. Im dalej w las, tym było lepiej.
Czy przegrana w Kluczborku została na dłużej w waszych głowach? Nie rzutowała na przebieg pierwszej partii?
– Po samym spotkaniu w Kluczborku było gdzieś zdenerwowanie, bo przegraliśmy za trzy punkty. Jednak przed meczem z AGH mieliśmy oczyszczone głowy. Wiedzieliśmy, że musimy zaprezentować się znacznie lepiej, tym bardziej że graliśmy przed własną publicznością. Bardzo nas to cieszy, że to zrobiliśmy.
Zagraliście bez Marcina Krawieckiego, tak więc trener nie miał możliwości rotacji na tej pozycji. Czy ta absencja nie wpłynęła na waszą grę?
– Mieliśmy w ostatnim tygodniu problemy z trenowaniem, ponieważ nie mamy jednego rozgrywającego. Jednak znakomicie sobie z tym radzimy. Marcin (Marcin Krawiecki – przyp. red.) nas wspiera jak tylko może. Czekamy na jego szybki powrót. W momencie, kiedy będziemy już w komplecie, będzie zdecydowanie łatwiej.
Przed wami dwa wymagające spotkania, bo z Avią Świdnik oraz Arką Chełm. To przeciwnicy, którzy zawieszą poprzeczkę bardzo wysoko. Z jakim nastawieniem podejdziecie do tych spotkań?
– Nastawienie się nie zmieni i będzie takie samo jak przed każdym spotkaniem, a więc wiara w zwycięstwo i zaprezentowanie swojej najlepszej siatkówki. Uważam, że jeśli to zrobimy, to będę spokojny o wynik.
Zobacz również:
Będzinianie wrócili na zwycięską ścieżkę
źródło: inf. własna